114
114
1855 1"’2:1 skrzypka polskiego. Ł I—II. Wilno trfł i Szwecji -i^^ticieeo-Nowosielskiego Pamiętniki kuratora magazynów nawiązujące do Hart wych dusz Gogola; (Warszawa 1158) t~.- odmiany powieści należą również Listy Cześni-
w pewnym sensie ao j Miniszewskiego. Warszawa 1858.
do Marszu1"- ^-mm
Studium in.
cjalnych, zawodowych, regionalnych itp. o setkP « osób mniej niż w Klubie Pickwicka, ale i tak 7 „JlJ0. frał czytelnika nadmiarem. ’ ‘ ‘ak z przysmat1id
Niektóre epizody mają charakter obszernych wtrętóiH welistycznych. Do takich należy włączona do Latami Huul Sawki. Imponująca bogactwem materiału obserwacyjnego p1J rama, z aplauzem przyjęta przez krytyków i chwalona pJ badaczy48, była rzeczywiście kolejnym chlubnym świadectw! niezmordowanej pracowitości autora i jego „malarskiego" U lentu. Ale jednocześnie przedsięwzięcie to ujawniło, że „uzyjl czajnianie" fabuły, zdegradowanie akcji do roli niemal już oJ chanicznego spoiwa obrazków, zagraża istotnym dla realiaJ wartościom. Wyjałowiona z „wypadkowych” treści powieść staja się antologią małych form, a więc terenem wypełniania się m właściwej mocy poznawczej, co dzieje się kosztem procesualnęgoj ujmowania człowieka i życia, czyli kosztem wartości, ktoiyfl powieściopisarze wyzbywać się nie chcieli. W miejsce „wypadł kowych” dominant konstrukcyjnych na plan pierwszy wysuwam się dominanty przestrzenne. Zostaje naruszona zasada] realistycznego kompromisu: ogołocony z wypadki1 czas środowiska, choć skrócony do skromnych wymiarów, oka-1 żuje się i w tej rudymentarnej postaci luksusowym zbytkiem, I skoro niczego w obrębie istotnych treści utworu nie porządkuje i nie tłumaczy. Odebrana mu została — przyjmowana tan1 przez zdrowy rozsądek (z tego względu dla powieściowej prawdy nieobojętna) —- siła uwydatniania ładu przyczynowo-1 -skutkowego i teleologicznego. Chronologia sprowadzona do fun-1 kcji znaków prostego następstwa lub sąsiedztwa faktów wręcz I nieważnego w aspekcie czasowym, staje się — tym bardziej, I im bardziej autor nadaje jej pozory realności (np. przez dokładne I informacje o dniach i godzinach) — semantycznie pustym przy- I datkiem do całości. Przydatkiem na dodatek fałszywie kierują- fl cym uwagę czytelnika w tę stronę, która ostatecznie okaże się I nieważna Jak w popularnej opowieści-zgadywance, w której I padają informacje o kolejno wsiadających 1 .Wysiadających pa- I
■aserach Jybz^ (ery bMwaju) , riuchJ/ I
m K. W. Zawodzióski (Pierwsza nou>aZtrt„„ —
Wieści o potweści. Ołpolska, W; Opo- I
fornię czarnoksięską do arcydzieł powieitf poUktej f «Ż> zaliczał La- I
I ^ i«• JW prswduwr'
L w na koniec usłyszeć pytanie: ile było przystanków? |Są powieścią polską napisaną w okresie międzypowstanio-S w tej konwencji konstrukcyjnej a w pełni udaną są nie-Lnie zapomniane Pamiętniki oryginała Narcyza Olizara (1853), [górujące nad rodzajowymi składankami współczesnymi49 jednolitością ironiczno-satyryczncgo tonu. Kraszewski zaś, zawiódł-igy się na obrazkowej panoramie, zaniechał maksymalisty cx-|i^h przedsięwzięć, chyba, że w Jarynie (1850) z nawiązaniami jdoOstapa Bondarczuka chcielibyśmy widzieć reminiscencję metody Balzakowskiego cyklu.
Korzeniowski, sięgnąwszy w Wyprawie po żonę po podróżną konstrukcję, chciał jakby ograniczyć rozmiary ilościowe niebez-pkczeństwa, toteż wędrówkę swego bohatera uzasadnił bardzo określonym zamiarem, jej czas skrócił jeszcze bardziej nii inni wtórzy tego typu powieści, bo do jednego miesiąca (maja 1840 a ®Pi1ody podporządkował głównemu celowi wyprawy. Kilka tedy obrazków obyczajowych tworzących tę powieść pretenduje do roli ogniw przyczynowych przedłużania się kawa-ego zwiadu. Kolejno odrzucane możliwości ożenku powo-H o ejne wizyty. Te korektury techniczne nadają utworowi pewną jednolitość, której nie było w Latarni czamoktiętkiej, * pojemność poznawczą. Ostatecznie w zdrowo
rozsądkowej konwencji prawdy pan Ksawery nie może swego rekonesansu przedłużać w nieskończoność. A te wyjście poza panice „życiowego podobieństwa” i łagodnej perswazji moralno-obyczajowej kłóciłoby się z niezmienną dewizą pisarską Korzeniowskiego — Wyprawa po żonę nie mogła lepiej niż Latarnia Kraszewskiego przysłużyć się późniejszemu powieściopisarstwu tendencyjno-satyrycznemu w rodzaju Wędrówek delegata (1874)
Były nimi m. in.: T. Szczerbowskiego Bigot hultajski. Bzdur stwa °byctajoioe przez Izaslawa Blepoóskiego, t. I—r^ Wilno 1844—1849; niektóre utwory I. Chodźki (Pamiętniki kioestarza, Wilno 1843—1845, i Nowe Pamiętniki kwestarza, Wilno 1862); K. Bujmckrego Nowa wędrówka po rhM drogach. Szkice obyczajowe, t I-II, Wilno 1832. kilka utworów inn Pamiętniki lekarza Polaka z wypadków za granicą do-'■ Tripplina (np. — --^^^1855, czy Najnowsza podróż po Danii, Norwc-
fcimicza do