Narodziny i upadek gospodarki rynkowej
Szlachetna inicjatywa naszych przodków zostaia udaremniona przez namiętności nacjonalizmu i wojen klasowych, przez osobiste interesy monopolistyczne oraz - przede wszystkim - przez ślepotę ludzi pracy, którzy nie dostrzegli, że nieograniczona wolność gospodarcza jest najwyższym darem z punktu widzenia ludzkich interesów, także interesów pracowniczych. W taki oto sposób intelektualna i moralna słabość mas udaremniła wielki postęp intelektualny i moralny ludzkości. To, co osiągnął duch Oświecenia, zostało unicestwione przez siły egoizmu. Tak, mówiąc najkrócej, wygląda obrona liberalizmu. Jeśli nie zdołamy jej odrzucić, to walka argumentów nadal będzie zdominowana przez tego typu twierdzenia.
Przyjrzyjmy się tej kwestii bliżej. Panuje zgoda co do tego, że ruch liberalny, nastawiony na poszerzanie systemu rynkowego, natknął się na przeciwdziałanie ze strony protekcjonizmu, ograniczające ten system. Takie spojrzenie jest w gruncie rzeczy zgodne z naszą własną tezą o dwukierunkowym ruchu. Ale my twierdzimy, że wprowadzenie w życie absurdalnego pojęcia samoregulującego się systemu rynkowego nieuchronnie zniszczy społeczeństwo, natomiast liberałowie oskarżają najrozmaitsze żywioły o zniweczenie ich wielkiej inicjatywy. Z braku jakichkolwiek dowodów na istnienie zorganizowanych działań mających wysadzić ruch liberalny z siodła, liberałowie odwołują się do niedającej się w praktyce obalić hipotezy działań potajemnych. Mit antyliberalnego spisku jest obecny w tej czy innej postaci w każdej liberalnej interpretacji wydarzeń lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku. Główną odpowiedzialność za zmianę sytuacji w tamtym okresie liberałowie powszechnie przypisują narodzinom nacjonalizmu i socjalizmu. Stowarzyszenia producentów, monopolistyczne interesy agrarne oraz związki zawodowe są w tej sztuce czarnymi charakterami. I tak oto doktryna liberalna w swej najbardziej uduchowionej formie, tłumiąc wysiłki oświeconego rozumu, traktuje pewne prawa dialektyczne jako realne byty istniejące w nowoczesnym społeczeństwie, natomiast w swej formie najsurowszej ogranicza się do ataku na demokrację polityczną jako rzekomą sprężynę napędową interwencjonizmu.
Fakty zdecydowanie przeczą tezom liberałów. Spisek antyliberalny jest czystym wymysłem. Wielka różnorodność form, które przybierały .kolektywistyczne” kontrakcje, wynikała nie z jakichkolwiek upodobań do socjalizmu czy nacjonalizmu ze strony współdziałających ze sobą grup interesu, ale wyłącznie z szerokiego spektrum ważnych interesów społecznych, zaatakowanych przez rozprzestrzeniający się mechanizm rynkowy. To właśnie t iumaczy nieomal powszechną reakcję - głównie praktycznej natury - na rozbudowywanie tego mechanizmu. Mody intelektualne też nie odgrywały w tym procesie żadnej roli; nie istniała przestrzeń dla uprzedzeń, które liberałowie traktują jako silę ideologiczną stojącą za antyliberalnymi wydarzeniami. Prawdą jest, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku nastąpił koniec ortodoksyjnego liberalizmu i że wszystkie kluczowe problemy czasów dzisiejszych można wywieść z tamtego okresu. Jednak błędem byłoby twierdzenie, że przesuwanie się w kierunku protekcjonizmu o charakterze społecznym i narodowym wynikało z jakichkolwiek innych przyczyn niż ujawniająca się wówczas słabość samoregulującego się systemu rynkowego i związane z tym niebezpieczeństwa. Można to udowodnić na wiele różnych sposobów.
Po pierwsze, uderza rozmaitość kwestii, którymi się zajmowano. Już samo to wyklucza możliwość zaplanowanej, zorganizowanej akcji. Odwołajmy się do listy spraw, w których interweniowało prawo, sporządzonej przez Herberta Spencera w 1884 roku4, kiedy zarzucał on liberałom, że porzucili swoje zasady na rzecz „przymusu w swoich postanowieniach prawodawczych”. Trudno sobie wyobrazić większą różnorodność tematów. W 1860 roku wydano prawo „dokonywania rozbiorów pokarmów i napojów i opłacania tych rozbiorów przez gminy”; następnie uchwalono ustawę regulującą przebieg „inspekcji fabryk gazowych”, prawo wzmacniające przepisy, które dotyczyły „nadzoru kopalń”, zakazywało zatrudniania „chłopców nie liczących dwunastu lat wieku, nie uczęszczających do szkoły i nie umiejących czytać ani pisać”. W 1861 roku „administratorzy przytułku ubogich etc. otrzymali prawo nakazywania szczepień ospy"; lokalne radv uzyskały uprawnienia do ustalania „taryf najmu koni, mułów, osłów i statków”; niektórym lokalnym komitetom nadano prawo „nakazywania w pewnych miejscowościach drenowania, nawadniania pól i dostarczania bydłu wody". W 1862 roku uchwalono prawo zabraniające „wyzyskiwania kopalni węgla z jedną studnią |szybem]"; Rada Kształcenia Medycznego uzyskała wyłączną „władzę publikowania farmakopei, której cena miała być oznaczoną przez zarząd finansów". Zdjęty grozą Spencer zapełnił kilka stron, wyliczając te i podobne działania ustali. Spencer, Jednostka ltoliea państwa, tłum. A Bosiacki. Liber. Niemrawa 2002, s. 31-33.
173