woli. Z analogicznych powodów nawołuje Carra do nierównowagi form, przekonany, że nierównowaga podobnie jak w fizyce, lak i w obrazie prowadzi , do ruchu. A wreszcie krok ostatni: abstrakcja. Dochodzi do niej Carra, stwarzając malarstwo dźwięków i woni, tj. malarstwo dające w obrazach .równoważniki plastyczne dźwięków, szmerów i woni napotykanych w teatrach, music-hallach, kinematografach, burdelach, dworcach kolejowych, portach, garażach, klinikach, fabrykach itd.“ I jest rzeczą charakterystyczną, ic temu malarstwu abstrakcyjnemu oddaje Carra wyższość nad innymi: „Te konstrukcje plastyczne oddziaływają na nas z urokiem daleko bardziej sugcstionującym niż konstrukcje pochodzące ze zmysłu wzroku lub dotyku, gdyż odpowiadają bardziej duchowi czystej plastyki". A więc: po potrzebach prawdy obiektywnej, po zalecaniu natury jako jedynego organu kontroli, po wskazywaniu na naukę jako źródło... — duch czystej plastyki! malarstwo abstrakcyjne!
Tc dwie odmiany dynamizmu malarskiego nasuwają nam dwie różne oceny. Pierwszy rodzaj dynamizmu jest fałszywy w postulacie i środkach. W postulacie jego wyraża się naiwny realizm. Chodzi o to, że ponieważ „wszystko się porusza**, sztuka powinna oddawać ruch przede wszystkim. Zasada ta sprzeczna jest z ideą sztuki jako samodzielnej twórczości, jest wprowadzeniem w dziedzinę obrazu i rzeźby motywów nicplastycznych, filozoficznych, sztukę mało obchodzących. Także proponowane środki są fałszywe. Fałszywe, bo niecelowe. Ani dwadzieścia, ani sto nóg konia nie da wrażenia konia poruszającego się. Bo z sumy momentów statycznych ani ruchu ani wrażenia ruchu otrzymać nie można.
Drugi rodzaj dynamizmu możemy przyjąć częściowo. Chodzi w nim o autonomiczną konstrukcję dynamiczną, a więc o konstrukcję, a więc o obraz. Jest w cym już idea czysto malarska. Niestety nie poparta głębszym umotywowaniem i niewolna od dogmatyki dynamicznej. Manifest nie motywuje dlaczego konstrukcja plastyczna ma być oparta na dynamizmie, jak gdyby to się tamo przez się rozumiało, jak gdyby idea dynamizmu plastycznego była dogmatem nie podlegającym dyskusji. Tymczasem wcale tak nic jest, o ile na rzecz patrzymy kryteriami plastyki, a nie ideami filozofii. A o ile sprawę konstrukcji dynamicznej poddamy dyskusji, dojdziemy
może (I) do przekonania, te w dziedzinie plastyki można znaleźć dla niej pewne miejsce obok konstrukcji statycznej. Można np. uzasadniać jej rację bytu zaletami jej działania, względami na wrażliwoić widza, zdolnością budzenia intensywnych reakcji uczuciowych, jaką posiada wszystko, co zawiera w sobie element siły. Racjonalniejszym uzasadnieniem byłoby wskazanie na nowość plastyczną, j aką można otrzymać za pomocą dynamizmu konstrukcyjnego, wskazanie na nowy system organicznej budowy plastycznej, dający się na nim oprzeć, na system bodowy będącej nową możliwością konstrukcyjną obok systemu geometrycznego, kubistycznego itp. Tylko że w tym wypadku środki proponowane przez futurystów okazują się znowu fałszywymi. Formy, które uważają oni za dynamiczne, nie są dynamiczne. Budzą one jedynie asocjacje ruchu. Przypominają przedmioty z którymi łączą się obrazy siły i ruchu (kąt ostry przypomina nóż, sztylet, dziób, klócic, krajanie, zabijanie...) lub nasuwają myśl, że formy te wywołałyby ruch w święcie realnym (stożek ustawiony podstawą do góry...). Są one może symbolami ruchu, ale same przez się nie narzucają wrażenia ruchu, a tym mniej wrażenia dynamicznośd. Spośród wszystkich tych, którzy domagają się dynamizmu w plastyce, chyba jeden tylko Malcwicz postulat ten realizuje. W jego rysunkach1 odczuwa się działanie sił. Odczuwa się parcie form, ich ciążenie ku sobie, chciałoby się powiedzieć: jakieś namiętne wyciąganie ramion, jakieś zmierzanie do uścisku. A przy tym formy te złączone są w organiczną jedność. I to nic — jak to się przeważnie dzieje — za pomocą geometrycznego systemu budowy, lecz dzięki specjalnemu, bliżej nie dającemu się określić, skoordynowaniu działania sil2.
..Zwrotnica", 1923, paidiicmik.
163
Faln ar S „Zuro lnicy".
• Z pewodu pnewr. jaka nampllB w wUływaaia Ut ^Zwreutey-. doleimnia emteh. upoitoddw«e w pttoU. ala Hflalm