Spojrzałam na jego szyję, na miejsce, gdzie go ugryzłam. Oczywiście nie było żadnych śladów. Moja szyja wyglądała podobnie. Po tej ilości krwi, jaką wypiłam, przez najbliższe dni będę dochodzić do siebie równie szybko jak on.
— Po dzisiejszej nocy nigdy już nie będę patrzyła na twoje kły w taki sam sposób, jak dotychczas. Część mnie pragnie przeprosić cię za to, że do tej pory cię powstrzymywałam. Druga jednak chce, żebyś to ty przeprosił mnie, bo wiedziałeś lepiej!
Znowu się roześmiał.
- Uwierz mi, mam ci jeszcze dużo do pokazania, ale teraz nie mamy na to czasu. Pozwoliłem ci dłużej pospać i teraz jesteśmy trochę spóźnieni.
Odrzuciłam prześcieradła i ruszyłam do łazienki. Mniejsza o spóźnienie; i tak zamierzałam wziąć prysznic. Bones był już po kąpieli i ubrany. Włosy miał jeszcze wilgotne.
-Jest coś, o czym powinnaś wiedzieć - zawołał za mną. — Tatę tu jest. Został na noc.
Szampon trysnął na ścianę, zamiast na moją dłoń. Dopiero teraz usłyszałam dobiegające z dołu bicie serca.
— Dlaczego?
Bones wszedł do łazienki i wyjaśnił spokojnie:
- Przekonał Rodneya, żeby odstawił pozostałych do ośrodka i przywiózł go tu z powrotem. Rzekomo kierował się troską o ciebie. Kiedy przyjechał, my byliśmy już mocno sobą zajęci. Annette zaprosiła go, żeby został i dotrzymał jej towarzystwa, a on się zgodził.
Drążek z trzaskiem odpadł ze ściany, kiedy szarpnęłam zasłonką, żeby na niego spojrzeć. Bones złapał go i umocował na swoim miejscu.
- Tatę i Annette? Nie grali chyba w pokera, co?
- Nie. A co, jesteś zazdrosna? - wprost spytał Bones.
- Nie. A ty?
- Ani trochę. Tylko zirytowany jej złośliwością wobec ciebie, ale z tym dam sobie radę.
- Kiedyś Tatę nazwał mnie nekrofilem. - W moim głosie zabrzmiała nuta gniewu. — Będę musiała odwzajemnić mu ten komplement.
- Właśnie to zrobiłaś. On nas słucha, czuję to.
Naprawdę? Wścibski dupek. Wiedział, że nie lubię Annette. Nie tylko ona była tu złośliwa. Nagle jeszcze jedno przyszło mi do głowy.
- Wiedziałeś o tym wczoraj, tak?
Bones skinął głową.
-Tylko nie pytaj, dlaczego nic ci nie powiedziałem. Za żadne skarby nie przerwałbym tego, co robiliśmy, a Tatę miał prawo zdecydować, że spędzi tutaj noc. Ale nie bój się, natychmiast o nim zapomniałem. Ty pochłonęłaś całą moją uwagę.
Myjąc włosy, doszłam do wniosku, że nie mam do niego pretensji. Ja też najchętniej zrezygnowałabym z prysznica i zaciągnęła Bonesa z powrotem do łóżka. Moja skromność mogła być urażona, ale reszta mnie nie.
Bones głęboko wciągnął powietrze, a kiedy poczuł zapach mojego ciała, w jego oczach zamigotały zielone iskierki.
- Idę na dół. Nie mogę być tak blisko i nie pragnąć cię, a nie mamy czasu.
Wypadł z łazienki jak błyskawica. Uśmiechnęłam się i wróciłam do mycia.
317