122 Wspomnienia o Sokratesie III I
stąd ogromne korzyści dla państwa, kiedy zaś niedołężnie — ogromne szkody. Zatem całkiem słusznie poniesie karę ten, kto nie nauczył się sztuki dowodzenia,
4 a jednak zabiegał o to, aby zostać wodzem.
Argumentując w ten sposób, zachęcał młodzieńca, aby poszedł do Dionizodora i uczył się. Gdy zaś po jakimś czasie powrócił, po skończeniu nauki, żartował sobie z niego mówiąc do towarzyszy:
— Oto młodzieniec, który ukończył szkołę wojskową! Nie zdaje wam się, mężowie, że podobnie jak Homer nazywa Agamemnona dostojnym, tak samo ten tu młodzieniec po ukończeniu szkoły wojskowej wygląda jeszcze dostojniej? Rzecz ma się bowiem tutaj tak samo, jak gdyby ktoś nauczył się grać na lutni: choćby nawet i nie grał, jest jednak lutnistą, a ten, kto się nauczył leczyć ludzi, to choćby nikogo nie leczył, jest lekarzem. Więc i on od tej chwili po wszystkie czasy jest wodzem, choćby go nawet nikt na wodza nie wybrał. I przeciwnie, kto nie ukończył szkoły, ten nie jest ani wodzem, ani lekarzem, choćby go nawet
5 wszyscy na wodza czy lekarza wybrali. Ale gdyby komuś z nas przyszło służyć pod twoją komendą jako dowódcy pułku czy batalionu, powiedz nam, abyśmy mieli większą biegłość w sprawach wojennych, od czego Dionizodoros zaczął cię uczyć sztuki dowodzenia?
— Identycznie od tego samego zaczął, na czym skończył — brzmiała odpowiedź. — Ciągle tylko mnie uczył, jak należy ustawiać wojsko w szeregi, i niczego innego poza tym.
6 — To bardzo pięknie — zauważył Sokrates. — Ale to dopiero znikoma część całej sztuki wojennej. Wódz przecież musi umieć czynić przygotowania do wojny, zaopatrywać armie w rzeczy konieczne, musi być po-
mysłowy i energiczny w działaniu, musi o wszystko się troszczyć, być wytrzymały na trudy, rezolutny, łagodny i surowy zarazem, prostoduszny i przebiegły, czujny i podstępny, hojny i żądny zdobyczy, szczodry i chciwy posiadania, musi równie umiejętnie kierować obroną, jak prowadzić do szturmu. Prócz tego musi oczywiście posiadać wiele innych przymiotów, zarówno fizycznych, jak i duchowych, zarówno wrodzonych, jak i zdobytych przez naukę, jeżeli ma należycie dowodzić armią. Jedną z cennych zalet wodza jest, rzecz 7 jasna, umiejętność formowania armii w szeregi. Wielką bowiem przewagę ma armia sformowana w szeregi nad pozostającą w nieładzie. Jak wiadomo nie ma żadnego pożytku z kamieni, cegieł i belek, rozrzuconych w nieładzie, ale jeśli część tego budulca, która nie ulega próchnieniu i gniciu, to znaczy kamienie i dachówkę, ułożymy na dole oraz na górze, pośrodku zaś umieścimy cegłę i belki, tak, żeby wszystko razem twrorzyło budowlę, powstanie rzecz -wielkiej wartości — budynek mieszkalny.
— Naprawdę, Sokratesie — odpowiedział na to s młodzieniec — wymyśliłeś świetne porównanie. I na wojnie tak samo — najlepszych żołnierzy trzeba ustawiać na przodzie i w tyle, najgorszych — w środku,
a to dlatego, aby ci z przodu ich prowadzili, a ci z tylu zagrzewali do boju.
— Jeżeli — zauważył Sokrates — rzeczywiście 9 nauczył cię ponadto takiej mądrości, jak odróżniać żołnierzy złych od dobrych, to jeszcze pół biedy.
W przeciwnym razie jaki właściwie miałbyś pożytek
z tego, czegoś się nauczył? Tak samo nie miałbyś żadnego pożytku, gdyby cię nauczył na pierwszym i ostatnim miejscu układać monety najwartościowsze,