300 Zyclo seksualne dzikich
briandzkich za rzecz w nienajlepszym tonie. Absolutnie nie rozumiał, co miałem przez te słowa na myśli. Innym razem, gdy wprost spytałem się, Jak rozmnażają się świnie, odpowiedź brzmiała: „Maciora rodzi sama”, przez co prawdopodobnie mój interlokutor miał na myśli, £e rozmnażanie zwierząt domowych odbywa się bez udziału boioma. Gdy czyniłem porównania pomiędzy rozmnażaniem się ludzi i zwierząt i podsuwałem krajowcom myśli, te specjalno baloma przynoszą maciorom małe, nie trafiało im to do przekonania. Było rzeczą jasną, że ani ich ciekawość, ani dane dostarczano przez tradycję nie idą tak daleko, by w nich wzbudzić zainteresowanie sposobem rozmnażania się tych zwierząt.
Bardzo ważne jest to, co mi powiedział samorzutnie Motago’i: „Wszystkim knurom odcinamy jądra. One nie apółkują. A Jednak maciory rodzą”. A zatem nic wiedział on o możliwości wpływu leśnych świń, a kastrację przytoczył jako ostateczny dowód, że parzenie się nie pozostaje w żadnym związku z rozmnażaniem. Innym razem wziąłem za przykład kozła i kozę. Jedyną parę na całym archipelagu, które przywiózł właśnie wtedy jeden z handlarzy. Gdy pytałem się. czy koza mogłaby mieć małe, gdyby zabito koda, otrzymałem zdecydowaną odpowiedź: „Co raku będzie mieć nudę”. Widać z tego, że krajowcy są silnie przekonani, że oddzielenie samicy od samca nie ma żadnego wpływu na Jej plodność.
Dalszy dowód znajdziemy w stosunku krajowców do sprowadzonych niedawno na wyspy świń europejskiego chowu. Po raz pierwszy sprowadził je tam nieżyjący już dziś Mkk Gccrge, kupiec grecki, typ prawdziwie homerycki, na którego cześć krajowcy nazwali ten gatunek bulukwa Mi W (świnie Micka). Za taką jedną płacą pięć do dziesiędu świń swego chowu. Pomimo to jednak nie czynią najmniejszych starań, by się parzyły z samcami tej szlachetniejszej rasy, co bynajmniej nie byłoby trudne do przeprowadzenia. Pewnego razu, dochowawszy się małej trzody świń europejskiego gatunku, wykastrowali reproduktory. Biały kupiec, gdy to zobaczył, zwrócił im uwagę, że w ten sposób niszczą całą hodowlę. Krajowcy absolutnie nie mogli pojąć, o co mu tutaj chodzi, i w dalszym ciągu pozwalają na to, by na terania całej prowincji wartościowsza rasa europejska mieszała się z gorszą miejscową.
W cytowanym już artykule (Journal of tka Rogal Anthropo-loglcal Institute, 1916) przytoczyłem słowa jednego z mych informatorów, które usłyszałem w samych początkach mej pracy w terenie: „One (świnie) parzą się, parzą się, wkrótce maciora będzie mieć małe”. Powiedzonle to interpretowałem w ten sposób: „Zatem w tym wypadku parzenie elę wydaje się być u’ua (przyczyną) dąży". Pogląd ten nawet w takiej złagodzonej formie był fałszywy. Artykuł ten napisałem po moim pierwszym pobycie na Wyspach Trobriarda. w chwili gdy jeszcze nie wniknąłem całko-włde w ich poglądy na proces rozmnażania się zwierząt. Toteż w świetle późniejszych, pełniejszych informacji nie można uważać tego cytatu za charakteryzujący stanowisko krajowców wobec procosu rozmnażania alę zwierząt. Powiedzenie to wyraża tylko tyle, że u zwierząt, tak samo jak i u ludzi, konieczne jest rozszerzenie pochwy. Znaczy jesseze takie to, że wedle tamtejszych tradycji zwierzęta te, podobnie jak i w widu innych rzeczach, nie podlegają temu samemu łańcuchowi przyczyn I skutków, co człowiek. W człowieku dążę powodują duchy: u zwierząt robi się to samo przez się. Tak samo wszelkie przypadłości ludzkie przypisują Trobriandczycy czarnej magii, u zwierząt zaś choroba jest po prostu chorobą. Ludzie umierają na skutek berdso silnej zlej magli; zwierzęta — po prostu umierają- Lecz wielkim błędem byłoby wnioskować stąd, że krajowcy znają naturalne przyczyny zachodzenia w dążę, choroby i śmierci u zwierząt, podczas gdy u ludzi te ich wiadomośd wypiera animistyczna nadbudowa. Naprawdę sprawa tak się przedstawia: krajowcy aą do tego stopnia zainteresowani wszystkim tym. co Indikie. że tworzą epecjahaą tradycję wokół wszystkiego, co ludzkie. Natomiast wszystko, co się tyczy zwierząt, jest brane tak, jak się pojawia, bez jakichkolwiek prób wytłumaczenia czy wniknięcia głębiej w procesy natury.
Dalszym dowodem na to, że krajowcy nie dostrzegają przyczynowego związku pomiędzy stosunkiem płciowym a zajśdasn w dążą, jest ich stosunek do własnych driad Zajście w dążę tony