116
*CiŚ!e r°™mi? przez metode Nie Wdaje się, aby w tym punk-dzieło oddziaływało przez wypełniające je rozważania mffik[**> ne. Zresztą przeważnie wyrażały już one poglądy, były raczci * wiedziami na problemy niż regularni sztuki zajmowania się nii^ Nie chcemy przez to powiedzieć, że tezy te nie są istotne dla u wiania metody. Ale teorie intuicji, idei, redukcji, intersubicktywn^! ukonstytuowanej i konstytuującej - bez których, według Hu«*eju analiza fenomenologiczna nie wzniosłaby się do godności filozofie/ nej - są tak naprawdę raczej elementami systemu niż drogą wiodą -do jego odkrycia. Dla metody mają taką wartość, jaką ma dla n*i każde poznanie bytu. Gdy się je bierze za reguły metody, okazują «, zbyt formalne.
Redukcja fenomenologiczna otwierałaby, za naiwnym widzeniem rzeczy, pole radykalnego doświadczenia - pozwalając ukazać się rzeczywistości w jej ostatecznej strukturze. Wystarczyłoby zatem przyjąć ją w takiej postaci, w jakiej się ukazuje. Zresztą filozofowie nie poszukiwali i nie obiecywali nigdy niczego innego niż wreszcie prawdziwej rzeczywistości, ukrytej za pospolitym i oderwanym doświadczeniem. To pole transcendentalnych faktów', które miałoby się otwierać wraz z widzeniem istot albo fenomenologiczną redukcją, wymaga pewnego sposobu traktowania pozwalającego ująć to pole w określony sposób. Dzido Husseria dostarcza raczej prototypu tego sposobu niż technologii. .
Chcielibyśmy z całą skromnością - mimo bogactwa analiz i głębi ujęć, jakie przyniosły po wojnie wybitne dzieła z zakresu fenomenologii we Francji, w Niemczech i gdzie indziej - wspomnieć o kilku z tych elementarnych ruchów myśli, które pochodzą z Husserlowskiego sposobu postępowania. Nie chodzi więc o wydawanie sądu o systemach poprzez ukazywanie ich faktury, a tym bardziej nie o stosowanie technicznej miary do oceny systemu Husseria, jaki ukazuje się w dziełach opublikowanych za jego życia i podlega ewolucji, o którym świadczy dzieło pośmiertne. Podobne postępowanie historyka, który próbuje być sprytniejszy od omawianego przez siebie autora, jest próżne i niegodne. Chciałbym po prostu odnotować szereg gestów, określających fizjonomię myśliciela dla obserwatora z zewnątrz i pokazać, że wiele spośród nich łączy rodzinne podobieństwo.
Nasze refleksje, pozbawione ducha systemu, dotyczą pojęć opisu, intencjonalności, zmysłowości i subiektywności. Niech mi czytelnik wybaczy nieuporządkowany charakter tych refleksji.
FF.WQMENQLOGtC2NEJ
., w fenomenologu już się me deduku e w matematycenym lub licznym sensie tego terminu. Zresztą fakty odsłaniane piz« feno-»££Lna redukcje nie są po to, by sugerować albo potwierdzać ^tezy. Ani dedukcja, ani indukcja. Fakty świadomości me prowa-jTdo "żadnej zasady, która je wyjaśnia. Spójniki .dlatego, że”, które "jaWiają się w tekstach, poprzestają na ustalaniu prymatu jednego J*jjtu w stosunku do innego; nie wznoszą się nigdy ponad fenomen. Dlatego, że* synteza spostrzeżenia zmysłowego nie kończy się nigdy, istnienie świata zewnętrznego jest względne i niepewne. Ale względne i niepewność świata zewnętrznego oznacza tylko niedokończony charakter syntezy spostrzeżenia zmysłowego. Abstrakcyjne pojęcia, które wyrażają terminy „względność” i „niepewność", nie oddzielają się od fenomenów i od sposobu ich ukazywania się, który te terminy streszczają. Bez tych fenomenów terminy te stają się abstrakcyjne i dwuznaczne.
Ideał absolutnego istnienia, w stosunku do którego istnienie świata okazuje się względne, jest z kolei zapożyczony z opisu „wypełniania intencji „oznaczającej* przez intuicję. Konkluzja nie prowadzi, jak w scholastycznych czy Kartezjańskich dowodach, do prawdy wyższej od sugerujących ją faktów. Nie prowadzi nawet do intuicji w znaczeniu Bergsonowsldm, która wykracza poza opis ku prawdzie wyrażanej formułą .wszystko dzieje się tak, jakby*.
Doświadczenie faktów świadomości jest początkiem wszystkich pojęć, które można prawomocnie stosować. Opis - i w tym jego wyjątkowe roszczenie, poprzez które domaga się on swojej filozoficznej godności - nie odnosi się do żadnego pojęcia, które byłoby najpierw oddzielone i rzekomo konieczne do opisu. I tak u Descartes’a opis cogito - w jego wątpiącej niedoskonałości - uznaje koniec końców swoje odniesienie do idei nieskończoności i doskonałości: dana najpierw idea czegoś doskonałego czyni możliwym opis skończonośd. Opis fenomenologiczny poszukuje znaczenia tego co skończone w samym tym skończonym. Stąd szczególny styl opisu. Za każdym razem, kiedy filozof typu klasycznego kładzie nacisk na niedoskonałość jakiegoś fenomenu poznawczego, fenomenologia nie zadowala się negacją, zawartą w tej niedoskonałości, ale przedstawia tę negację jako konstytutywną dla fenomenu. Jeśli uczucie stanowi niejasny fakt życia psychicznego, opis fenomenologiczny weźmie tę niejasność za pozytywna charakterystykę uczucia-nie będzie o niej myślał jako o tylko umniejszonej jasności. Jeśli przypomnienie jest zawsze mo-