czerwone czapeczki z gałązką paproci. (...) Pokazywano mi pieczarę, gdzie przed laty miało być główne siedlisko dziwożon. Leży ona w urwistym boku Małogóry. na polach Łopusznej, nad potokiem zwanym takoż Łopuszną. Otwór pieczary zawalony dzisiaj takimi głazami, że potrzeba długiej i ciężkiej pracy, aby go oczyścić. Wewnątrz niej ma się znajdować pełno dziwów do niewypowiedzenia...“ („Góry i Podgórze" s. 508—509).
Mamuny „...lalki malutkie, odmieniają dzieci. Przeciwko nim lekarstwo kadzidło podróżnikiem. We Wiśle mamony duszą kąpiących się w niej i żeglujących po niej" („Tarnowskie — Rzeszowskie", s. 269). „Dzieci odmieniają mamuny. Siedzą one w rzekach i po zachodzie słońca można słyszeć, jak pod mostem trzaskają kijankami we wodę, piorą bieliznę swoją. Można odebrać swoje dziecko, ale trzeba bić tego odmianka na oborze lub śmieciach nową miotłą, ale matka rzadko się na to odważy" („Sanockie — Krośnieńskie", s. 30—31).
W niektórych regionach demony te znane były pod różnymi innymi nazwami, jak np.: sybiele na Mazowszu czy bohynki w Przemyskiem. O tych ostatnich odnajdujemy następujący zapis u O. Kolberga: „Bohynie są to złośliwe niewiasty nadziemskie, które zabierają matkom dzieci, a swoje własne z wielką głową im podrzucają, (...) istoty te, w postaci niewieściej uwodzą kobiety po porodzie..." („Przemyskie", s. 232). Z kolei na Pomorzu, Warmii i Mazurach porywanie niemowląt przypisywano demonom rodzaju męskiego — niewielkiego wzrostu istotom zwanym mężykami i dziadkami bądź krasnoludkami, podziomkami, ziemnymi ludkami i koboldami. „...budzą one trwogę u położnic. Dozorująca nie dość bacznie na nowo narodzone dziecię, zwłaszcza przed jego chrztem, naraża je na wielkie niebezpieczeństwo, albowiem mężyk czy dziadek jednostopowego wzrostu, z długą do ziemi brodą, chwyta dziecko z kolebki, rzuca je na ławę u komina, a jeśli się zawczasu kto mądry od tego nie uchroni, porywa i uprowadza je ze sobą do podziemnych swych czeluści. (...) Więc szukają zabezpieczenia dziecka od złego, tj., by ktoś w miejsce jego nie położył innego, czyli odmianka — kładąc do kołyski stal lub stalowy przedmiot" („Mazury Pruskie", s. 59—60).
Powyższy wątek wierzeń demonicznych nie uległ jednak zapomnieniu i liczne jego echa odnaleźć można w świadomości współczesnych mieszkańców naszej wsi. Materiały uzyskane z badań terenowych prowadzonych we wschodniej części kraju stanowią potwierdzenie tego faktu. Okazało się bowiem, iż dla blisko 75% informatorów (Rzeszowskie — 79%, Lubelskie — 71% i Białostockie — 56%) nie były obce wyobrażenia danych istot demonicznych. Należy tu wszakże stwierdzić, iż według poglądów pewnej części tych osób (głównie z regionów: białostockiego i lubelskiego):
a) sprowadzanie chorób i wszelakich nieszczęść na położnice oraz porywanie niemowląt’ przypisywać należy określonym postaciom półdemo-
147