68 Wojciech Górny
wiadanie, refleksja24. Faktem jednak pozostaje, że podobne nawiązania składniowe mogą stanowić zarówno zakończenie akapitu, jak i początek akapitu następnego. Myślę tu szczególnie o nawiązaniach do całości, już przez Paula odróżnianych od nawiązań do części zdania25. Różny stosunek takich samych nawiązań do budowy akapitu jest określany przez innego rodzaju związki jednoczące. Mogą one polegać na perspektywie narracji, na wspólnej zasadzie doboru stylistycznego, także na wspólnościach tematycznych itd. Sama natura związków składniowych nie wyznacza ostatecznie granicy ustępu. Tak więc zasada jego wydzielenia częstokroć nie może być wykryta przez stylistyka-lingwistę zajmującego się strukturą tekstu, lecz muszą być zaangażowane kompetencje badacza całego utworu, a więc jest to już dziedzina stylistyki literackiej.
Nie znaczy to bynajmniej, że badanie związków międzyzdaniowych może być lekceważone. Jest ono nader ważne dla badania struktury ustępu jako językowe tło podziału literackiego. Podobnie bywa w dziedzinie wiersza. Składnia rzadko bywa zasadą podziału, zazwyczaj decyduje układ foniczny lub semantyka. Jednak nawet przy najbardziej regularnym wierszu składnia pozostaje ważnym tłem i stosunki składniowo-metryczne posiadają zasadniczą wartość stylistyczną.
A zatem badanie „poziomej” budowy tekstu byłoby jedną jeszcze dziedziną, w której badanie językoznawcze i literaturoznawstwo spotykają się na terenie problematyki tekstu. Wzajemnie okazują sobie usługi, wymieniają problemy i osiągnięcia.
-4 Z. Klemensiewicz, Problematyka składniowej interpretacji stylu, „Pamiętnik Literacki”. R. XLII: 1951, s. 102—157; J. V. Bećka, Stylistyka a rozvijeni myślenkove Unie, „Slovo a Slovesnost”, XXVIII (1957), s. 197-216.
-5 H. Paul, Prinzipien der Sprachgeschichte, 5-te Aufl., Halle/Salle 1920, s. 148.
WOKÓŁ TEORII JĘZYKA POETYCKIEGO*
I
Pytania o „istotę” twórczości poetyckiej, o „ducha” poezji, o tajemniczą „magię” jej oddziaływania, o to, czy poeta myśli, czy przeżywa emocje, a jeśli myśli, to czy obrazami, czy też pojęciami (to ostatnie fascynowało wiele dogmatycznych umysłów w ciągu ostatniego stulecia) - pytania te i im podobne zdają się w coraz większym stopniu odgrywać rolę archaicznych i zabytkowych okazów we współczesnej teorii literatury. Wolno mniemać, że archaiczny charakter przysługuje nie tyłe ambicjom poznawczym, jakie się kryły w tych pytaniach, co samemu sposobowi ich stawiania. Odwrót od spekulacji metafizycznej, cechujący dzisiejszą naukę, tendencja do formułowania problemów rozstrzygalnych, zamiłowanie do języka opisowego — wszystkie te nastawienia, dochodzące do głosu w dzisiejszej humanistyce, odrywają teorię poezji od filozofii, która od Arystotelesa patronowała tej dziedzinie dociekań. Oznacza to zaniechanie pytań o „istotę” poezji i skupienie zainteresowań na jej „sposobie istnienia” w świećie tworów kulturowych. Innymi słowami: miejsce dawnej teorii (czy filozofii) poezji zajmuje obecnie teoria języka poetyckiego. Proces ten — szczegółowy wypadek ogólniejszego procesu naukowej parcelacji tradycyjnego królestwa filozofii — rozpoczął się mniej więcej przed półwieczem, w momencie, gdy wyraziście zarysował się problem dzieła literackiego jako faktu przede wszystkim językowego.
Rozwinięta przez rosyjskich formalistów koncepcja literatury jako sztuki słowa odznaczała się orientacją zdecydowanie antymetafizyczną. Działalność formalistów otworzyła nowoczesny niefilozoficzny etap badań nad poezją. Badania te przeszły od lat dwudziestych — apogeum szkoły formalnej — poważną ewolucję, jednakże dzisiejsze ich stadium byłoby nie do pomyślenia bez pionierskich osiągnięć tamtego okresu. I chociaż wiele z tez formalizmu można uznać obecnie za przebrzmiałe, to przecież jego program negatywny obowiązuje dziś bardziej niż kiedykolwiek. Dałby się on określić następująco:
Tekst niniejszy jest przedrukiem z „Twórczości”, 1961, nr 12.