Narodziny i upadek gospodarki rynkowej
konieczność istnienia lokalnych rynków, jak również podziału pracy; ostatecznie wysnuta zaś wniosek o niezbędności handlu, w tym handlu zagranicznego, nawet między bardzo odległymi miejscami. W świetle naszej dzisiejszej wiedzy należałoby właściwie odwrócić sekwencję tej argumentacji: rzeczywistym punktem wyjścia powinien być handel o dalekim zasięgu, będący wynikiem geograficznego umiejscowienia towarów, a także „podziału pracy" związanego z tym usytuowaniem.
To właśnie taki handel był często źródłem rynków - jako instytucja, która wiąże się z aktem wymiany oraz, jeżeli wykorzystywany jest w tym procesie pieniądz, z kupnem i sprzedażą. W ten sposób - choć wcale nie było to konieczne - oferował niektórym ludziom okazję do zaspokojenia „potrzeby" targowania się.
Dominującą cechą tej doktryny jest umieszczenie źródeł handlu w sferze zewnętrznej, niezwiązanej z wewnętrzną organizacją gospodarki: „Zastosowanie zasad obowiązujących w polowaniu do zdobywania towarów znajdujących się poza granicami regionu prowadziło do powstania pewnych form wymiany, które przekształciły się później w znany nam dzisiaj handel"3. Szukając źródeł handlu, powinniśmy za model przyjąć zdobywanie towarów znajdujących się w pewnym oddaleniu, tak jak zdobywa się pożywienie podczas polowania. „Plemię Dieri z Australii Środkowej wyrusza co roku I w lipcu lub sierpniu — na południe, żeby zdobyć czerwoną ochrę, używaną przez jego członków do malowania ciał. (...) Ich sąsiedzi, Yantruwunta, organizują podobną wyprawę po czerwoną ochrę oraz płyty piaskowca, służące do kruszenia nasion trawy. Udają się w tym celu do Finder Hills, które leżą osiemset kilometrów dalej. W obu przypadkach, żeby zdobyć pożądane dobra, uczestnicy wypraw mogą być zmuszeni do stoczenia walki, jeżeli na ich drodze staną lokalne plemiona, które bronią swoich bogactw". Ten typ rekwizycji czy „poszukiwania skarbów’ jest w równym stopniu zbliżony do kradzieży czy piractwa, jak do tego działania, które postrzegamy jako handel. W zasadzie obserwujemy tu akt jednostronny. Staje się on dwustronny, czyli przekształca się w „pewną formę wymiany”, najczęściej wyłącznie w efekcie szantażu stosowanego przez miejscową ludność. Bywa też związany z porozumieniami opartymi na wzajemności, jak w przypadku wymiany kula, ceremonii odwiedzin Pengwe w Afryce Zachodniej czy u łCpelle, gdzie wódz monopolizuje handel zagraniczny, przyjmując
1 R. Thurnwald. Eamemics in Primitipe Gmnuitili«, 1932,8. 147.
wszystkich gości. Prawdą jest, że takie wizyty T\ie mają przypadkowego charakteru, są — w naszym rozumieniu - prawdziwymi wyprawami handlowymi. Wymiana towarów jest jednak zawsze przeprowadzana pod pozorem wzajemnego wręczania podarunków i zwykle wiąże się z odpowiednimi rewizytami.
Dochodzimy do konkluzji, w myśl której mimo że ludzkie zbiorowości nigdy w pełni nie rezygnowały z handlu zewnętrznego, nie musiał się on wiązać z istnieniem rynków. Handel zagraniczny jest pierwotnie bliżej związany z przygodą, wyprawą, eksploracją, polowaniem, piractwem i wojną niż z handlem wymiennym. Nie musi iść w parze z pokojem ani z dwustronnością, a nawet gdy tak się dzieje, opiera się on zwykle na zasadzie wzajemności, a nie wymiany.
Przejście do pokojowego handlu wymiennego następuje za pośred-nictwem wymuszonej wymiany albo procesu pokojowego. Członkowie wyprawy plemiennej mogą zostać zmuszeni do spełnienia warunków podyktowanych przez grupę miejscowych napotkaną u celu wyprawy - zdarza się, że wymaga ona od obcych pewnego rodzaju odpowiednika dóbr, po które przyszli. Ten typ relacji, choć nie jest w pełni pokojowy, może dać początek handlowi wymiennemu: z relacji jednostronnej zmienia się w dwustronną. Drugą możliwością rozwoju jest „handel niemy", taki, jaki odbywa się w afrykańskim buszu, gdzie unika się walki dzięki zorganizowanemu rozejmowi - element pokoju i zaufania zostaje tu wprowadzony do handlu z odpowiednią powściągliwością.
W późniejszym okresie rynki stały się, jak wiadomo, najważniejszym elementem organizacji handlu zagranicznego, jednak z ekonomicznego punktu widzenia rynki zewnętrzne mają zupełnie inną naturę niż rynki lokalne i wewnętrzne. Różnią się od nich nie tylko skalą - są też instytucjami o innych funkcjach i pochodzeniu. Punktem wyjścia handlu zagranicznego jest brak pewnego typu towarów w danym regionie. Wymiana angielskiej wełny na portugalskie wino była tego dobrym przykładem. Lokalny handel ogranicza się do towarów z określonego regionu, których nie można transportować, bo są zbyt ciężkie, nieporęczne albo łatwo się psują. Tak więc zarówno handel lokalny, jak i zagraniczny są uzależnione od odległości dzielących poszczególne ośrodki. Pierwszy ogranicza się do towarów, które nie mogą pokonywać dużych odległości, a na drugim występują te, któie nie podlegają takim ograniczeniom. Handel tego typu słusznie nazywa się komplementarnym. Na tej zasadzie oparta jest lokalna wymiana między miastem a wsią, jak również handel między państwami leżą-
73