85349 P1080645

85349 P1080645



stwa, jest poza bytem i poznaniem, którego kategoriami wszystkie te atrybuty. Jest czymś innym niż to wszystko


Transcendencja Dobra w stosunku do Bytu «<• a jest transcendencją drugiego stopnia i nie musimy 2?*** «no dągąc pod Heideggerowską interpretację Bycia tran^?chmia^ Plotyńskie Jedno jest położone ponad Bytem? vou. Jedno, o którym mówi Platon w pierwszej hipotek ***** so, nie ma definicji i granicy, miejsca i czasu, nie zna t ze sobą i różnicy w stosunku do siebie, podobieństwa i nie^^0^

mneaW


zrc

lutnie, a nie w stosunku do jakiegoś relatywnego terminu

wyjawione, niewyjawione nie dlatego, że każde poznanie było « ograniczone albo zbyt ciasne, by przyjąć płynące stamtąd śwS Ale niewyjawione dlatego, że Jedno i dlatego, że poznawalność zalda. da dwoistość, która kłóci się z jednością Jednego. Jedno jest ponad bytem nie dlategp, że jest zakryte i ciemne. Jest zakryte, gdyż jest po-nad bytem, całkiem inne niż byt.

W jakim sensie zatem absolutnie inne mnie dotyczy? Czy w niepojętym na pierwszy rzut oka kontakcie z transcendencją i odmiennością musimy wyrzekać się filozofii? Czy transcendencja byłaby możliwa tylko w absolutnie ślepym dotknięciu? W wierze powiążą- ■ nej z brakiem znaczenia? Czy przeciwnie, jeśli platońska hipoteza ■ Jednego, które jest Jedno ponad bytem i poznaniem, nie jest rozwinięciem jakiegoś sofizmatu, to czyż nie jest ono pewnym doświad- ■ czeniem, ale różnym od tego, w którym Inny przemienia się w Tego-Samego? Doświadczeniem, gdyż ruchem ku Transcendentnemu, lecz doświadczeniem także dlatego, że w tym ruchu Ten-Sam nie zatraca się ekstatycznie w Innym i opiera się pieśni syren, ani nie rozprasza się w szumie anonimowego wydarzenia. Doświadczeniem, które pozostaje jeszcze ruchem Tego-Samego, ruchem pewnego Ja, doświadczeniem przybliżającym przeto Transcendentne w znaczeniu, którego \doświadczenie\ nie udzieliło. Czy istnieje jakieś znaczenie znaczenia, które nie równałoby się przemianie Innego w Tego-Samego? Czy może istnieć coś tak obcego jak doświadczenie tego, co absolutnie zewnętrzne, coś tak sprzecznego w terminach, jak hetero-nomiczne doświadczenie? Odpowiadając twierdząco, nie ulegniemy pokusie i złudzeniu, które polegałoby na odnajdywaniu przez filozofię empirycznych danych religji pozytywnych, ale wydobędziemy na jaw mch tianacendengi, który zdobywa jakby przyczółek po „drugiej «ronx', bez czego zwykle współistnienie filozofii i religii w duszach

t w cywilizacjach, jest tylko niedopuszczalnym tchórzostwem -i ^Lejemy mogli też zakwestionować tezę, według której osta-istota Człowieka i prawdy jest rozumieniem Byda bytu, tezę, której, trzeba przyznać, wydaje się prowadzić teoria, doświadczenie i dyskurs.    '


Doświadczenie heteronomiczne, którego szukamy, byłoby na

stawieniem, które nie może obrócić się w kategorię i którego ruch Itu innemu nie odzyskuje siebie w identyfikacji, nie powraca do swe


go punktu wyjścia. Czyż nie dostarcza nam tego to, co nazywa się pospolicie dobrocią i uczynki, bez których dobroć jest tylko marzeniem bez transcendencji, czczym życzeniem (blosser Wunsch) według Kanta?

Ale skoro tak, to uczynku - czynu - nie należy uważać za po


ruszenie wnętrza, które po fakcie pozostaje tożsame ze sobą niczym energia, która poprzez wszystkie swoje przekształcenia, pozostaje równa z sobą samą. Nie należy również uważać go za technikę, która poprzez sławną negatywność sprowadza świat obcy - do świata, którego odmienność dostosowała się do mojego zamysłu. Jedna i druga koncepcja nadal potwierdzają byt jako tożsamy ze sobą i sprowadzają jego fundamentalne wydarzenie do myślenia, które jest - oto niezatarta lekcja idealizmu - myśleniem siebie, myśleniem myślenia. Czyn pomyślany radykalnie jest w istocie ruchem Tego-Samego ku Innemu, który nigdy nie powraca do Tego-Samego. Mitowi Ulissesa powraca-jącego do Itala chcielibyśmy przeciwstawić historię Abrahama, któiy porzuca na zawsze swą ojczyznę dla ziemi jeszcze nie znanej, a nawet zabrania swemu słudze przyprowadzenia własnego syna do tego punktu wyjścia.

Czyn pomyślany do końca wymaga radykalnej wielkoduszności Tego-Samego, który w Czynie idzie ku Innemu. Wymaga on zatem pewnej niewdzięczności Innego. Wdzięczność byłaby właśnie powrotem ruchu do jego początku. Ale z drugiej strony Czyn różni się od gry albo czystego wydatkowania energii. Nie jest on czystą stratą i nie wystarcza mu potwierdzanie Tego-Samego w jego obramowanej nicością tożsamości. Czyn nie jest ani zwykłym nabywaniem zasług, ani zwykłym nihilizmem. Albowiem tak jak ten, który poluje na zasługę, nihilista natychmiast bierze za cel siebie - pod pozorną bezinteresownością swego działania. Czyn jest więc relacją z Innym, którego dosięgamy nie dotykając. Powstaje poza posępnym rozkoszowaniem się porażką i pocieszeniem, przez jakie Nietzsche określa religię.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1080645 stwa, jest poza bytem i poznaniem, którego kategoriami wszystkie te atrybuty. Jest czymś in
Schaeffler Filozofia Religii2 wówczas rodzi się pytanie: Czy słowo „Bóg” jest czymś innym, niż meta
Schaeffler Filozofia Religii2 wówczas rodzi się pytanie: Czy słowo „Bóg” jest czymś innym, niż meta
1) Design i grafika dzisiaj O wiele trudniej jest o czymś mówić niż to zrobić. Oscar Wilde
Czas wolny dziecka jest czymś innym niż czas wolny dorosłego człowieka, gdyż sytuacja społeczno ekon
NIEPEWNOŚĆ jest czymś innym niż ryzyko. Problem niepewności występuje w rzeczywistości ekonomicznej,
Schaeffler Filozofia Religii2 wówczas rodzi się pytanie: Czy słowo „Bóg” jest czymś innym, niż meta
LastScan12 kobiecej roli jest znacznie szersze niż to ma miejsce w wypadku mężczyzn (Bardwick, za: O
Krzysztof Pijarski Lock Jamesa Weilmga jako „przedmiot teoretyczny dowodzić, że jest czymś więcej ni
5 (262) Całość jest czymś więcej niż tylko sumą składników. Występują w niej ponadto wzajemne powiąz
CCF20090605034 pogląd, że idea, pojęcie albo teoria nie jest niczym innym niż schematem lub planem
CCF20090213108 DODATKIWzór Einsteina na energię i masę A oto podstawowa idea: kiedy ciało o masie m
CCF20090214101 powiedzi sprawiają, że powstaje rozmowa, która ze swej istoty jest czymś więcej niż
instytucje polityczne nie są zwykłym odbiciem sił społecznych, a system polityczny jest czymś szersz
instytucje polityczne nie są zwykłym odbiciem sił społecznych, a system polityczny jest czymś szersz

więcej podobnych podstron