218
Rozdział &
tradycji zachodniej myśli, czyli tej tradycji, w opozycji do której feministki starają się same sytuować? Albo jeszcze iru czej: czy jest możliwa feministyczna filozofia, która nie jest tylko filozoficznym rozpatrywaniem feministycznych kwestii lub zadawaniem filozoficznych pytań z feministycznego punktu widzenia, i która równocześnie realizowałaby swe fundamentalne moralne i polityczne cele? a jeśli tak, to jaki byłby charakter tej filozofii? Podobne do tego ostatniego pytanie stawia m.in. Claire Colebrook w interesującym eseju Feminist Philosophy and the His tory of FeminisnP, poszukując rozwiązań u Irigaray i Derridy. Jej rozważania tu pokrótce prześledzę.
Tradycyjne kwestie filozofii, jak opozycje umysł i ciało fakt i wartość, czy publiczne i prywatne, zyskały sporo na rozważaniu ich z feministycznego punktu widzenia. Feministyczne spojrzenie wykryło też pewne białe plamy w filozofii. Przykładem może być analiza liberalnego ideału równości i wskazanie, że przy rozważaniu egalitamości należy brać pod uwagę także różnicę płciową, ponieważ wymaga tego materialna specyficzność kobiet, a zwłaszcza ich zdolność do rodzenia dzieci. Ale jeśli okazuje się, że pewne problemy wymagają ponownego rozpatrzenia pod kątem różnicy płciowej, to czy jest możliwe, że cała filozofia powinna zwracać więcej uwagi na tę różnicę? Takie postawienie sprawy nadal jednak porusza się w ramach istniejącego dyskursu filozoficznego i nie jest specyficznie feministyczne.
Feministyczną teorię (filozofię) charakteiyzuje często domaganie się zmiany niektórych centralnych pojęć i włączenie nowych, jak np. cnoty opiekuńczości i relacyjności w etyce, cielesnych aspektów ja, czy samej różnicy płciowej w ontolo-gii. Jednakże i tu argumentacja nie wykracza poza ramy istniejącego dyskursu filozofii, a więc nie jest „esencjalnie” femini-czyzna/kobieta (za: G. Howie, Feminist Philosophy, w: O. Leaman (red.), The Futurę of Philosophy, London and New York 1998).
3 C. Colebrook, Feminist Philosophy and the Philosophy of Feminism. Irigaray and the History of Western Metaphysics, „Hypatia”, 1997, vol. 12, no. I, s. 79-98.
tyczna. Atakowanie istniejącej struktury filozofii i jej duali-
wcznej logiki implikuje bowiem zakładanie domniemanej uniwersalności filozofii (jak wskazuje na to definicja filozofii genhabib), a dotychczasowe wykluczanie przez nią pewnych aspektów ludzkiej (kobiecej) kondycji miałoby wyłącznie polityczny charakter. Inaczej mówiąc, dotychczasowa filozofia okazywałaby się nie tyle specyficznie męska, ile raczej służebna wobec męskości przez to, że dostarcza jej pozytywnych podstaw aksjologicznych. Albo więc feministyczna teoria jest czymś innym niż (dotychczasowa) filozofia, albo poddając krytyce logikę tej ostatniej, pozostaje w jej ramach, ale wtedy nie może być traktowana jako specyficznie feministyczna. Po to, by feministyczna filozofia mogła zaistnieć jako „kobieca”, „męskość” filozofii musiałaby okazać się czymś więcej niż tylko historyczno-kulturową praktyką. Musiałaby być możliwa rodzajowość filozofii. Zadaniem feministycznej filozofii byłoby więc wykazanie, że filozofia - w odróżnieniu od innych dyskursów i zgłaszając pretensje do rzekomego transcendo-wania historycznych i psychologicznych partykulaiyzmów jest fenomenem „męskim” na bardziej podstawowym poziomie. Zainteresowane takimi rozważaniami, jako podstawą dla własnych teorii podmiotu, są — spośród tych, którymi się tu zajmowaliśmy - Christine Battersby, do pewnego stopnia Elizabeth Grosz, znacznie mniej Susan Bordo; Judith Butler programowo nie proponuje (wprost) metafizycznych rozwiązań (przyjmuje epistemologiczne podejście).
Przyjrzyjmy się najpierw jeszcze raz jednej z klasycznych już propozycji, która odegrała bezpośrednią rolę w kształtowaniu filozofii feministycznej. Chodzi o koncepcję, która wzbudziła wiele kontrowersji, gdyż z jednej strony zakwestionowała owocność wszelkich feministycznych poszukiwań metafizycznych, a z drugiej zrodziła wątpliwości co do samej potrzeby filozoficznego uprawomocnienia feministycznych pozycji jako specyficznego, politycznego ruchu.
Chodzi o koncepcję Luce Irigaray i jej rozbieżne interpretacje. Analizę „męskiego” charakteru „metafizyki reprezentacji”