Nazajutrz zorientowałam się, że Kuba postanowił
wk r«wzvć na drrtnę cnoty. W każdym razie dopóki mi nie
przejdzie. A mnie nie przechodziło. Wprost przeciwnie. Byłam pewna, że dhigo ni« wytrzyma. Za dobrze po znalem, zeoy dać się nabrać. I rzeczywiście. Po tygodnia zaczai zdradzać pierwsze oznaki nerwowości. Zwykle łagodny i potulny — piekli! się o byle drobiazg. Nic dziwnego. Wygłodzony organizm zaczął dopominać się o swoją, nieodzowną porcję seksu. Odstawiłam go od loża, żeby przyspieszyć zwycięstwo. Przeczucie podpowiadało mi, że nie będę musiała długo czekać.
Gdy zawiadomił mnie, że dziś obowiązki zatrzymują go dłużej w pracy, nie miałam wąlpiwości. Zdesperowany postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście przeistoczę się w furię. Postanowiłam nie sprawić mu zawodu. Nie jestem jednak całkiem bez serca, więc gdy biuro Kuby opustoszało, odczekałaś pół godziny, zanim wkroczyłam tam uzbrojona w parasolkę. Portier znal mnie, więc wpuścił bez trudnoścL Zachowałam się według klasycznego przepisu na zazdrosną połowicę. Szlochałam, lżyłam grzesznych kochanków i wytargałam rywalkę za sztuczną ondulację. Parasolki użyłam do skarcenia Kuby, . pilnie bacząc, żeby jej jednak nie uszkodzić. Była nowa i dość ładna, a my jeszcze nic zostaliśmy multimi-!ion erami
Rano odwiedziłam zwierzchnika Kubusia i poinformowałam go o nagannym prowadzeniu się małżonka na terenie podległej mu instytucji. Był nieco zdezorientowany. Wydawało mu się dość niezwykle, żebym nie wiedziała tego, co było publiczną tajemnicą. Robiłam jednak dobrą minę do złej gry, nie zamierzając wtajemniczać go w szczegóły. Odtąd mój bysio mógł skreślić biuro jako miejsce swoich^sekretnych przyjemności.
Kuba jednak poddać się nie zamierzał, miałam więc wyjątkowo pracowity tydzień. Na Marszałkowskiej urządziłam mu rozpaczliwie wiarygodną scenę, płosząc jakąś licealistkę. Pod drzwiami Lusi koncertowałam godzinę ku uciesze sąsiadów. Nie oszczędziłam nawet
Jagody. ale ta działała w porozumieniu ze mm). Bytu
potna uznania dla mojej przedsiębiorczości.
— Poszłaś wreszcie po rozum do głowy — chwaliła
mnie pefnn słusznej damy. Pomysł był przecież jej autorstwa.
Swoją drogą, gdyby to miało jeszcze potrwać, musiałabym chyba skorzystać z porady psychiatry. I to dobrego. Te wrzaski, hece i wygłupy były zupełnie nie w moim stylu. Obawiałam się też, Ze moje zachowanie może przynieść niepożądane owoce. W końcu Kuba nie musiał ustępować. Mógł się po prostu rozwieść. Poniosłabym wtedy sromotną porażkę. I to na wszystkich frontach Nie bardzo wiedziałam, jakbym to zniosła...
Przyszłam do domu pierwsza. Nie miałam już siły go tropić, choć wyraźnie się spóźniał. Przekręcając przez maszynkę farsz na pierogi, ulubione danko ofiary mojego niecnego spisku, postanowiłam uiec. Trudno, w końcu jakoś żyliśmy bez pieniędzy, wytrzymamy bez nich nadał. Sama nie wiem. co mnie napadło. W końcu to drobiazg w porównaniu z nędzą mojego życia bez Kuby. No i czy dziecko ma stracić tatusia z powodu pazerności rodzicielki? Kuba się nie podda. Jeśli ja też nie, rzecz musi się zakończyć rozwodem. To proste jak kij od szczotki. Po co rozpętałam ten horror?
Pełna niesmaku dla samej siebie siekałam pietruszkę Usłyszałam zgrzyt klucza w zamku. Zastanawiałam się właśnie, jak z honorem ustąpić z poła, gdy w progu stanęła przyczyna mojej zgryzoty. Był cokolwiek zmięto-szony, ale nie bez błysku triumfu w oku. Wyciągnął z kieszeni dwie pięćsetki, okrągły milion, zwany pieszczotliwie bańką i położył przede mną na blacie. Zaniemówiłam. Dosłownie tak samo jak kiedyś on, gdy wystąpiłam ze swoją propozycją.
— Właściwie nie wiem, czemu się tak upierałem — powiedział. — Wcale nie było tak trudno. To piekielnie przyjemny sposób zarabiania szmalu... Odpalisz mi coś na lepsze fajki?