Bez nazwy0 (7)

Bez nazwy0 (7)



diabła za rogi. Tak pracować w tym wieku. Od rana do

wieczora. Bez chwili wytchnienia...

—    Gdzie nasz Apollo?

—    Ne. Sławek.

—    Sąsiadka wychodzi za mąż. Zaprosiła Sławka na drużbę. Poszedł z nią pogadać.

—    A Sławek nie zamierza się żenić?

—    W zeszłym roku miał dziewczymę. Przywiózł ją do nas. Spali razem. Do mnie mówiła: babciu. Nic nie umiała robić. Opalała się, wyciągała Sławka na spacery. To nie była żona dła rolnika.

Tak, to nie była żona dla rolnika. Ale czy Sławek jest rolnikiem? To dobre dziecko-’ cynicznie wykorzystuje starych ludzi. A oni się cieszą, żc choć trochę jest z nimi.

Że nie bije. Że nie kradnie. Że czasem wydoi krowę. Że skosi siano. Że wystarcza mu chleb z kiełbasą. Że będzie miał ich kto pochować...

Sławek wrócił pijany. Starał się zachowywać cicho. Położył się do łóżka w ubraniu.

W sobotę zaświeciło słońce. Wyszłam na podwórze. W obejściu nie było nikogo. Pies już na mnie nie szczekał, kot ocierał się o moją nogę. kury z ostrym gdakaniem szukały jedzenia. Wybrałam się na długi spacer do lasu. Już daleko od domu na małej polance zamajaczyły dwie sylwetki. Podeszłam bliżej. Chłopak z dziewczyną. Nie widzieli mnie. Oboje byli nadzy i zajęci sobą. Dziewczyna z ufnością godziła się na wszystko, czego domagał się chłopak. A on nie był nowicjuszem w miłości... Skręciłam w boczną przecinkę. Sławek? Czy to czasem nie był Sławek? Nie miałam pewności. I przecież go potem nie spytam.

W sionce zawołał mnie dziadek:

—    Chodź pani na chwilę do nas. Mam prośbę. .

Babka stała przy kredensie i z jakimś zawstydzeniem

powiedziała:

—    Stary, daj spokój. Nie wvpada.

—    Co się stało? — spytałam)

pońowiłarn pytanie, gdy zostaliśmy


r ■    -

- ? • N

— Co stę stało?

sami z dziadkiem.

—    Przyszedł list do Sławka. Otworzyłem go nad parą *

był od jakiejś dziewczyny poznanej w pociągu. Zaczynał sit; od stów: Dzień dobry Sławku! Na marginesach autorka narysowała mnóstwo czerwonych serduszek i błękitnych kwiatków. Ale w liście*nie było nic o miłości. Dziewczyna pisała, co robiła, gdy się rozstali i o tym jak się martwiła, widząc jego zmęczenie. Było w nim też o niewygodnych butach i nowej bluzce. 1 była nadzieja na nowe spotkanie.

—    Dlaczego chcieliście przeczytać ten list?

—    Jesteśmy ciekawi, czy Sławek ma kogoś na poważnie. Czy zamierza'się żenić. Co planuje. Przecież on nam nic nie mówi.

—    A nie chcielibyście młodej gospodyni?

—    Gospodyni to by się przydała, tylko kto tu będzie chciał żyć?

Właśnie! Kto będzie chciał żyć z dala od miasta w rozlatującej się, brudnej chałupie bez minimalnych wygód? Kto będzie chciał tyrać od rana do wieczora w zagrodzie i w polu? Kto będzie chciał wypędzać krowy na pastwisko, zajmować się inwentarzem, karmić kury, uprawiać warzywniak? Kto będzie chciał nosić wodę ze studni, gotować w cifcmnej zagraconej sieni, robić zakupy w sklepie oddalonym od domu siedem kilometrów? Kto? Jaka dziewczyna? Starzy są realistami. Wiedzą, że żadnej młodej gospodyni w ich chacie nie będzie. A jeśli zjawi się ktoś na poważnie, to zabierze im Sławka. Ich ostatnią nadzieję. Więc wolą mu dogadzać po swojemu. Nie gonić „ do roboty. Ustępować. Dawać pieniądze, gdy tylko pó-prosi. Patrzeć przez palce na jego późne powroty i skłonność do kieliszka. Wierzyć w" to jego: „Babciu, jeszcze ten jeden raz”.


59



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez nazwy0 (7) * cttabła za rogi. Tak pracować w tym wieku. Od rana do — Gdzie nasz Apollo? wieczora
Zaznacz drogę samochodu do młyna. Dorysuj worki z mąką tak, aby były ustawione: * od najmniejszego d
Zarz Ryz Finans R09(5 9. Zastosowanie kontraktów futures do zarządzania ryzykiem cenowym 285 rządząc
2011 12 19 ;57;083 Charakterystyka amplitudowo-fazowa chyba jakoś tak (strzałka wskazuje wzrost u od
a) Uzupełnij schemat, tak aby ilustrował w kolejności od najstarszego do najmłodszego wydarzenia geo
431947?3459380057960 34893653526521735 n ności boskie,, a postawi! problem tak Avane„ stu, Pójścia o
Głębokość zwilżania zwiększa się w tym okresie od lOcm do 20cm. W czasie polewania występują straty
P1230449 normy. To, tak charakterystyczne w tym okresie życia postępowanie, które tę fazę rozwojową
i siedziała tak bez słowa, uśmiechając się tylko od ucha do ucha. Helena, rozbawiona tym jej niemym
image 22 (2) Ty, mój bracie, o coś tam sią bił, Za co ciebie żarły rude wszy, Za coś tak się wlókł i
125 na konia; lecz ten z pośpiechu, zamiast za rękę, schwycił za cugle, i tym sposobem odwrócił koni

więcej podobnych podstron