79
pośrednią styczność z napływającą żywnością. Skutkiem tego ścisnęły się wewnątrz, pogrążały się w głąb, tak jak wywrócony koniec palca od rękawiczki.
Zaznaczam, że w ten sposób mniej więcej można sobie proces przemiany wyobrazić. Na pewno jednak wynikiem jego było umieszczenie komórek odżywczych czyli żołądkowych wewnątz, ochronnych czyli skórnych zewnątrz. Tak powstała gastrula.
Jeśli zaś takim był początek wszystkich żyjących istot w zaraniu rozwoju, nie innym musiał być i początek człowieka. Były to pierwsze kroki na jego drodze od jednokomórkowego pierwotniaka do wielokomórkowej gastruli, istoty znacznie niższego rzędu niż chełbia, dżdżownica lub rozgwiazda, lecz zdolnej do nieograniczonego doskonalenia się, mogącej stać się czemś wiele wyższem niż one: lancetnikiem, żarłaczern, salamandrą, dziobakiem, pitecanth-ropusem i człowiekiem.
Doprowadziwszy genealogję człowieka aż do jednokomórkowego pierwotniaka, dotarliśmy do ostatecznej granicy znanych nam form życia. Wszak można równolegle do zwierząt wywieść i pochodzenie roślin od takich jednokomórkowych żyjątek. Dziś także mamy w ich rodzinie dwa rodzaje stworzeń: jedne żyją z pożerania innych żyjątek, drugie żywią się bezpośrednio materją nieorganiczną, „kamienie gryzą," jeśli tak wyrazić się wolno, gdy tamte mięso i chleb zjadają. Pierwsze są prototypem zwierzęcia, drugie rośliny.
Łatwo zrozumieć, że system roślin musiał poprzedzić, a system zwierzęcy mógł się rozwinąć dopiero później, jako rodzaj pasorzytnictwa i rozbójnictwa, t. j. życia cudzym kosztem. Organizm roślinny jadł czystą ziemię i powietrze, a przy pomocy promieni słonecznych wypiekał z nich „chleb," czyli odżywczą substancję roślinną. Organizm zwierzęcy powstał zapewne w ten sposób, że pojedyncze osobniki poczęły swych bliźnich pożerać i na tej drodze otrzymywały „chleb" w stanie gotowym. W każdym razie musiało się *