83
punkcie w zapatrywaniach swych różnią się i wahają. Ludzie, trzymający się stale teorji zwierzęcego pochodzenia człowieka, w tym ostatnim punkcie granicznym znacznie cd siebie wzajemnie odbiegają. Prosty widz łatwo doznać może wrażenia, że kwestji początków życia w ogóle nie rozstrzyga dziś żadna teorja naukowa. Dlatego też ten punkt, jako jeszcze nie obronny, bywa na rozmaity sposób wyzyskiwany. Przyznaję, że aż dotąd wszelkie argumenty przemawiają na korzyść rozwoju naturalnego, ale tu właśnie „wszystko jest możliwem." Początek życia mógł zostać „stworzonym0 t. j. powstać bez przyczynowego związku, bez wystarczającego logicznego powodu.
To słówko „stworzyć0 posiada pewne ciekawe i osobliwe właściwości. Jeżeli ja, jako człowiek, stwarzam coś, nie czynię tego nigdy bez dostatecznych powodów. Każdy wie, że nie można armji wydobyć z pod ziemi, ani pola zboża wyczarować z dłoni. Najmniejszy chłopczyk, gdy z drewna łódeczkę wyrzyna, wie, że potrzebuje na to drzewa, noża, siły rąk i innych warunków. W całem naszem prak-tycznem życiu hołdujemy wyobrażeniu przyczynowości; przenika nas poczucie ścisłego związku faktów i zawarun-kowania jednych przez drugie w tern wszystkiem, co czynimy i do czego dążymy. Jeśli więc tylko to potoczne, ogólnie przyjęte wyobrażenie tworzenia przeniesiemy na kwestję powstania człowieka i życia, to przy ilekolwiek jaśniejszem zastanowieniu ujrzymy, że jest ono jednoznaczne z koleją naturalnego rozwoju rzeczy od szczebla do szczebla.
Jeżeli zasadniczą siłę natury pojmiemy jako coś, co w naszem znaczeniu mogło tworzyć i w końcu człowieka stworzyło, to własne doświadczenie poucza nas, że nie mogło się to stać na żadnej innej drodze, jak postępując krok za krokiem, koleją ścisłego przyczynowego związku. Naj-konsekwentniejszy darwinizm i takie stworzenie świata bynajmniej nie wyłączają się wzajemnie; owszem, w ciągu całej drogi najzupełniej do siebie przystają. W takiem