I. „Pallady nu'
Ja zaś, pośmiertne dzieło pana organisty,
Jestem, jak mówią, ojca wizerunek czysty,
Bo lubię stary miodek i kochani gorzonnę,
I uciekam tul matki...12
(Akt 1, sc. 2, w. 429-445)
Po fantastyczno-groicskowej symfonii — zespolenie realizmu z fantastycznością. Wyodrębnienie tonu i stylu Wdowy, Balladyny, Aliny i Kirkora tak nadzwyczajne, że tworzy się słyszalny wyraźnie zespól instrumentów różnych, któremu akompaniament daje delikatna muzyka duchów i śpiewny szept Skierki, utrzymując do kotka czar baśni.
Akt drugi stanowi jeszcze świetniej skomponowaną symfonię ba-śniowo-ludową, pełną wdzięku i humoru, w którą wnika z potęgą przejmującą ponury motyw zbrodni i wyrzutów sumienia. Jaskrawa plastyka postaci Balladyny i Aliny daje wybitną nić przewodnią, a sposób pojęcia zbrodni włącza ją w ogólne tlo fantastyczności. Bo i zbrodnia zyskuje tu podkład tajemniczy: w romantyzmie cudowność zewnętrzna często idzie w parze z cudownością psychologiczną — z anormalnymi, podświadomymi stanami psychicznymi. W podświadomych też tajniach duszy rodzi się z koniecznością łatalistycz-ną zbrodnia Balladyny; ona jest pod władzą zbrodni, nim sobie uświadomiła postanowienie.
Jak mało malin! a jakie czerwone
By krew. — Jak mało — w którą pójdę stronę?
Nic wićm... a niebo jakie zapalone
Jak krew... Czemu ty, słońce, wschodzisz krwawo?
Noc wolę ciemną niż taki poranek...
Gdzie moja siostra?... musiała na prawo Pójść i napełnić malinami dzbanek;
A ja śród jagód chodzę obłąkana Jakąś rozpaczą, i łzy gubię w rosie.
(Akt II, sc. 1, w. 155-163)
Przemówienie Grabca Juliusz Tcnner (O pierwiastkach muzycznych w poezji Słowackiego. „Biblioteka Warszawska" 1910, t. 1, s. 506 522, toż |w:] Wiktor tlahn, red.: Pamiętnik Zjazdu Historycznoliterackiego im. Juliusza Słowackiego we l.uwuie. Lwów 1910, s. 101-116) scharakteryzował jako świetną fugę muzyczną, kiórcj temat dają słowa „Mój tata grał na dudach”, kontrtemat słowo ..golił".
Genialnie zaś zużytkowana jest faniastyczność dla podniesienia grozy w owej scenie, gdy Goplana udaje Alinę zmarłą, gdy ścigana złowrogim głosem wiatru zabójczym staje przed rzekomą siostrą, gdy przygotowuje się rola Goplany-mścicielki i raz jedyny twarzą w twarz stają dwie kobiety, które się niszczą nawzajem, gdy słowa Goplany nabierają klątewnej mocy:
Zostawię ciebie przeznaczeniem spójną Z ręką rycerza, i ze zbrodni ręką;
A ręka zbrodni dalćj zaprowadzi.
Usychaj wiecznie tajemnicy męką.
Każda malina może ciebie zdradzi.
Ta wierzba ciebie widziała,
Korą wyśpiewa...
I^ękaj się drzewa!
Lękaj się kwiatu!
Każda lilija albo róża biała,
I na ślubie i po ślubie,
Będzie plamami szkarłatu Na wszystkich liściach czerwona.
Idź... weź ten dzbanek... ja ciebie nie zgubię.
Ale natura, zbrodnią pogwałcona,
Mścić się będzie [...)
(Akt II, sc. 1, w. 382-397)
W scenie ostatniej — gdy Balladyna wraca po zabójstwie — zgrzytliwy motyw fałszu i kłamstwa wysuwa się na czoło, a groza ciążącej klątwy nabiera siły tym większej skutkiem tragicznej ironii końcowego zespolenia motywów: zakończenie aktu perspektywą małżeństwa ma pozór komediowy, brzmią pogodną prostotą i tchną wonią kwiatów wiejskie pieśni swatów i drużek, przypominające śpiewy kobiet i dziewcząt, które z kwiatami przychodzą do narzeczonej Agaty w Wolnym strzelcu Webera13; ucieka od kwiatów z dzikim przerażeniem Balladyna, krwawą plamą naznaczona.
15 Pieśń swatek w Wolnym strzelcu: „Wir bringen dir den Jungt'crnkr3nz" była wówczas ogromnie popularna. Podobieństwo sceny tym większe, że i Agata, dręczona . /.lymi przeczuciami, nic przyjmuje z radością pieśni i kwiatów.
15