\
|erzy Święch
Pod koniec XX wieku, doldadniej w ostatniej ćwierci tego stulecia, dyskusja nad kanonem nabrała niespodziewanych rumieńców, niespodziewanych, gdyż po kolejnych rewolucjach, jakie przeszły przez dzieje sztuki dwudziestowiecznej, kanon zdaje się pojęciem dawno już złożonym do lamusa. Konruż bowiem przyszlaby dziś ochota oceniać wartość dzieł literackich wedle jakiegoś jednego uniwersalnego wzorca, który byłby wciąż powszechnie akceptowany? Któż miałby odwagę przyznać, że istnieje nadal stały, oporny na działanie czasu zespół arcydzieł, na którym, jakie kiedyś, kształci się smak literacki publiczności? Niewątpliwie, wszelki normatywizm związany z pojęciem kanonu znikł w naszych czasach, co wcale nie znaczy, by samo pojęcie znikło z pola świadomości. Ożywiona dyskusja nad kanonem zmierza do odpowiedzi na pytanie, czym stała się literatura w dobie określanej jako „nowoczesna”, czy istnieje w zbiorowej wyobraźni obszar zjawisk zarezerwowanych wyłącznie dla czegoś, co w czasach powszechnej kontestacji wciąż uchodzi za literaturę, a już lub jeszcze literaturą nie jest?1 Kanon dostarczał bowiem zawsze uzasadnień do poszukiwania tego, co specyficznie literackie, co sprawiało, że dzieło literackie jako dzieło sztuki słowa cieszyło się pełną autonomią. Stąd kolejne pytanie, wyraźnie sprowokowane przez kanon: o wartości, jakie dzieło reprezentuje, czy są to rzeczy czysto literackie,
13
Zob. Rene WelleU, What is Literaturę? oraz E. David Hirsch jr., What Ins't Literaturę?, w: What is Literaturę?, edited willi an Introduction by Paul Hernadi, Indiana Universily Press, Bloomington-London 1978, s. 16-34.