Jńzef Bnchńrz 130 [161
Nieprawdą byłoby twierdzenie, ze nasi autorzy tajemnic zwłaszcza Bzierzkowski i Bałucki) stronią od opisów tego typu zjawisk. Prawdą ,ednak jest. że w niektórych powieściach występuje cos w rodzaju skłonności do odczerniania zbrodni. Nastraszy sie nia czytelnika, a potem nieco uspokoi ujawnieniem dodatkowych szczegółów .Test w Dagerozypach Wa^^ron&g np opowieść o tym ze przestępcza spółka — lekarz i pan Doński — zorganizowała kilka makabrycznych zbrodni. m.:n. morderstwo siostry Dańekiegn i jej. synka rozstrzaskanego w lesie o pień drzewa Później okaże de. że ta druga makabreska zastała upozorowana i ze dl? jej zrealizowania Wyjęto- z grobu trupa niedawno zmarłego niemowlęcia po la+sch ocalały siostrzeniec Dańskiego dowie się, kim jest naprawdę a samemu Duńskiemu pozostanie jeszcze szansa naprawy: przed t'-■ "xS-;.r z-a śmiercią /rzecze sie nieprawnie zagarniętego majątku na korzyść młodzieńca i .jego brata. Ponadto łajdactwo L . p zesrało zła-godżme także i w teń sposób, że jako wykonawca morderstwa jego sio-drv i żły duch jego samego jest. ukazany lekarz HoeckeL Nazwisko mówi, że :o nie nnsż cżłowiek i że pod tym względem jego prototypem był Po-Mori i Itij&ffttót prtrużrt Nie trzeba tego uznawać za przypadek. W pol-pmeieściach t»j®mńic łajdakami są często scudzoziemczali salonow-• v b^-rfy niedobre rródz im umacniają zgubnymi wpływali fr’”' ...... i 8 Rozmiata Rozbickiego zdemoralizowa
nym KroKią jnCł ąnrnKkir-.r-p/-pT7#.f brzta. były handlarz starzyzną. W Ta-tth t "-.-dar. pnrj kón ‘ulecia w warunkach względnej £•- • Słowa, kóMtcy ■ za mych charakterów uzupeł
nij pr^pd<da-viHe1o reżimu zaborczego i wynarodowieni służalcy tego re-łlttlU.
t. . Ocr^Kr.-..r nabieg] mają swoje uwarunkowanie historyczna i-nHor --m ^i-iad-jją oin nie nasze wątle tradycje powieściowego c -', r, -,no e*"?v ^Władają ci., na nie — mocno w świadomość zbiorową - ,-uic !•••.- (li ' i-id ov. rtirtonki o tym, że jesteśmy narodem ła-o u,-.-o.' >.cen<rr.ł,innin . . lubim fclelaftkl". Składają się na nie także i szarot ttHłbrTrskiegn przeciwko frenefji jako chorobie, przed którą należy i,. -..:, . ducha narodowego nasi autorzy powieści tajemnic
„ )v... udaniu kowaniem podlegali, że więc zbrodnia nie
b?ędżć i*4- cfę chciała kofat-nN * polskim kolorytem lokalnym, jawnie Widii* że żhbtoiebbyyh dywagacji Jf S. Boguckiego na temat warszaw-aCiHcgy 'barh*
I W sec ©te yiv w buqdk Ctb k*k « tzwtm, ale na tak
»Mfc. y,.y.--?>r -s '*«»?* iV«wett tym utonaom rwmanso-
_____ i . ., n ■ -./.i "v 'v»n *V. * ?£ >».* &ni sfco ;cow. ani :i'
ani galerników; nikt tu sobie rozmyślnie nie wypala witriolem twarzy, nie
obrzyna nozdrzów dla niepoznaki przed policją jak w Paryżu; a co większa — r.ic ujrzysz tu nawet chudego proletariatu, gdyż i ten swoją nędzną powierzchowność swoje łachmany i chodak; przeniósł aż w dolne ulice Warszawy, za.eg: Nadwisle. gdzie gnieździ się i wegetuje prze? miłość błota1 25
I jeszcze kilka zdań Boguckiego w interesującej nas kwestii;
Ani pan Sue. ani pan nie-Sue nie zdołaliby napisać Tajemnic jakiej mieściny o półtora tysiącu mieszkańców, byłoby to tylko powtórzenie sprawozdań dziennych, oklepanych przez całe miasto jeszcze przed zachodem słońca. Ale Warszawa rr.a ;uż .twoje mistyfikacje i podobnie ;ak Paryż, Wiedeń, Reriin, a nawet Londyn, uważa się powoli za miasto intryg pokojowych i ulicznych, sa.onowych i pokątnych. mniej tylko monstrualnych i — że się tak wyrażę — na warszawską skalę2.
Pół żartem, pół serio pobrzmiewa w słowach Boguckiego o „warszawskiej skal:" intryg nutka polskiej zarozumiałości (nie mamy wprawdzie Paryża ar.: Londynu, ale też i nie mamy nonstrualnych zbrodni), towarzyszącej stwierdzeniu ubóstwa problematyki wielkomiejskiej w naszym życiu. Nie wdając się v,- rozważania o tym, ile Bogucki miał racji, musimy jednak skonstatować, że nasza powieść tajemnic niezbyt sobie radziła z kształtowaniem wizji wielkego miasta, choć korzystała z pierwowzoru słuszme dziś uznanego za kamień wegieln2/ współczesnych wyobrażeń mitycznych o mieście-molochu i mieście łabirvnciew.
Polskie miasto tajemnic jest ubogie w egzotykę, mało skomplikowane i jakby ospałe. Wrażenie ciasnoty bierze się stąd, że stosunkowo dużo miejsca na powieściowych planach miejskich zajmują salony. Towarzystwo salonowe żyje własnym życiem i niechętnie kontaktuje się z ulica.
.a: cza
ia. jak grzech jest każdy dziwnie niebezpieczny”, ale bardzo szkodzi fabule; skoro stale się tu wszysc tykają ze wszystkimi, skoro wszyscy się znają — to czytelnik nie bez zdziwienia przyjmuje do wiadomości że
Większość tajemnic kryje się w a rystok ra tycznym i plutokra tycznym błotku, w którym jednak morderstwa i gwałty wydają się autorom bardziej nie na miejscu niż oszustwa majątkowe, rabunki ustępują placu sarcarstwu, a bójki — komerażom. Tak. horyzont przestrzenne s dc moralistycznego udowodnienia
'-.y. be
'aut ero w
*ją — to cz-.-mś wazr.v
akurat potrzebnym do sklecenia .,tajemmcy j n:e wiedzieli...
Poza salonami, hotelem, biurem jurysty : miejscami schadzek •'a należą do nich teatry i ogrody miejskie; są w naszych powieściach tajemnic także rewiry plebejskie i nieco z egzotyki plebejskiego środowiska.
*“ J. S. Bogucki Kapitaliści, c 1. Warszawa i. 157
Op. «!.. j. 159.
"Por. R. Ca i 1 łoi s, Paryż, mit wspótezeso2 k. DolaMflrtka. fwri 0»d-
HańMŁzwIoośe i wybór M. Zurowłkleą,-, War łzawa IMt v 20—12».