48 Roman Ingarden
.stawionych:, usuwamy je uzupełniając poszczególne przedmioty lub cale sytuacje przedmiotowe składnikami lub momentami, które jakby wstawiamy w te miejsca. Po prostu mimo woli, a zwykle pod sugestią dzieła, myślimy
lub wyobrażamy sobie przedmioty przedstawione tak, jakby
nie ppgiflHały lfff.7: 1-~t- ----------------------- ° *
one tych* miejsc nie znając (o ile
to w tekście nie zostało ustalone) koloru oczu Baśki z Pana Wołodyjowskiego, przedstawiamy ją sobie np. jako niebieskooką; podobnie uzupełniamy inne, w tekście nie sprecyzowane szczegóły jej rysów twarzy, tak że wyobrażamy sobie ją w pewnej konkretnej postaci, jakkolwiek w dziele nie jest ona jednoznacznie wyznaczona. Wychodzimy tym niewątpliwie poza samo dzieło, ale czynimy to jednak o tyle zgodnie z intencją dzieła, że w nim wszak wcale nie chodzi o to; żeby Baśka posiadała pozytywne luki w swej twarzy; przeciwnie, „chodzi” o to, żeby ich nie miała, tylko po prostu niepodobna efektywnie usunąć wszystkich tych luk w drodze czysto literackiego określenia: usuwa je częściowo dopiero czytelnik, choć nie zawsze czyni to w sposób zgodny z tekstem, przypisując nieraz przedmiotom przedstawionym cechy niezgodne z innymi efektywnie danej postaci przypisanymi cechami albo przynajmniej takie, których dane miejsce niedookreślenia nie „przewiduje” jako szczegółowego, możliwego wypadku. Jeżeliby np. ktoś czytając Pana Wołodyjowskiego wyobrażał sobie Baśkę in concerto z ubarwionymi na purpurowo włosami — tak jak się niegdyś koniom grzywy na purpurowo barwiło — ten konkretyzowałby postać Basi niezgodnie z przypisanymi jej w różnych miejscach tekstu jasnopłowymi włosami, które w nieładzie nieraz spadały jej na czoło. Kto by zaś przypuszczał, że Basia, towarzysząc swemu mężowi na utarczkę stepową, była ubrana w czarną, angielską amazonkę, kroju modnego w Anglii pod koniec epoki wiktoriańskiej (przypuśćmy, że Sienkiewicz w ogóle w tekście nie ustalił, jak wtedy Basia była ubrana), ten wypełniałby pewne miejsce niedookreślenia w dziele wprawdzie nie w sposób wprost niezgodny z pozytywnymi określaniami występującymi w nim i nie w taki, który w ogóle danemu miejscu by nie odpowiadał — wszak „amazonka” wspomniana jest jednym ze strojów kobiecych do jazdy konnej! — ale mimo to w sposób, który przekracza granice dopuszczalne do wypełnienia w danym dziele, albowiem byłoby to w niezgodzie ze stylem danej epoki historycznej (tak samo jak Hamlet grany na scenie w strojach salonowych XX wieku!). Czy jednak wyobrazimy sobie, że Basia miała na sobie skórzane łosiowe spodnie, czy też, że była ubrana w jakieś spodnie bufiaste z grubej wełny o pewnym charakterystycznym kroju i-o barwie granatowej, to jedno i drugie — o ile mniej więcej mieści się w granicach ówczesnych strojów kobiecych w polu — jest równie możliwym uzupełnieniem dzieła; i zależy jedynie od fantazji i upodobań czytelnika, czy to. czy tamto uzupełnienie się dokona, czy wreszcie czytelnik pozostawi to miejsce niedookreślenia puste, czy więc pominie je tak, że w ogóle nie zda sobie sprawy, że czegoś tu brak, że czegoś on o Basi w danej sytuacji nie wie. W ostatnim wypadku będzie czytelnik przeświadczony (nie zastanawiając się specjalnie nad tym), że ma — jeżeli tak można powiedzieć — z „pełną rzeczywistością” do czynienia, mając de facto przed sobą jedynie pewien pod niektórymi względami niewypełniony schemat. To „przeoczanie” miejsc niedookreślenia, imputowanie przedmiotowi niejako posiadania pewnego jednoznacznego określenia tam, gdzie go w ogóle brak, to także jeden ze sposobów usuwania w konkretyzacji miejsc niedookreślenia. sposób bardzo dziwny, ale jak pokazuje doświadczenie, nie tak rzadko się zdarzający.
W różnych konkretyzacjach w rozmaity sposób usuwa sie mieisca nie- _ dookreślenia, nawet w jednym i tym samym dziele. U poszczególnych czytelników wytwarzają się na ogół typowe dla nich sposoby uzupełniania dzieł w konkretyzacjach. Zależne to jest bowiem od pewnych stałych czynników, jak npJ od fantazji ódtwórczcrr:zytelnikar~od~skali 'rożńbr.ódńóści jego doświadczeni od upodobań, od subtelności wyczucia estetycznego, Sposób, w jaki to uzupełnienie’się dokonuje, ma rozstrzygające znaczenie zarówno dla stopnia wierności rekonstrukcji danego dzieła w kon-. kretyzacji, jak też„jLftta,.^£Łoici -es*fttj&znejA ucieleśnionej w danej konkretyzacji. Ponieważ zaś czytelnik na ogół dość bezkrytycznie wydaje sądy
0 samym dziele (zwłaszcza sądy wartościujące) na podstawie konkretyzacji, którą udało mu się wytworzyć w dość przypadkowy sposób, więc osąd ten jest często nie tylko jednostronny (nie uwzględnia możliwości innych konkretyzacji i walorów w nich występujących), ale i zazwyczaj niesprawiedliwy. Przypisuje bowiem dziełu wady i zalety, jakie ono posiadałoby, gdyby w nim efektywnie występowały te wszystkie uzupełnienia, które de facto są tylko dość przypadkowymi dodatkami ze strony czytelnika. Niesprawiedliwość ta nie jest mniejsza i wówczas, gdy czytelnik — obdarzony żywą poetycka fantazją i subtelnym wyczuciem artystycznym — wyposaża tworzoną przez siebie konkretyzację w uzupełnienia, które, choć dopuszczalne przez dzieło, wzbogacają je niepomiernie, wprowadzając w nie różne tony czy barwy, na które je samo nie stać. Dzieło na tej podstawie osądzone będzie w wielkiej mierze przecenione. Zdarza się to m. in. często tam, gdzie czytelnik „wyczytuje” w tekście podobieństwa do osób sobie bliskich czy drogich i traktuje całą sprawę w dziele przedstawioną pod kątem widzenia osobistych przeżyć i sympatyj i entuzjazmuje się potem „prawdziwością”
1 „żywością” dzieła, nie uświadamiając sobie wcale, że dodał do niego różne szczegóły, których w dziele brak i co do których „autor” wcale nie życzyłby sobie, żeby były tak uzupełnione. Uzupełnienia w konkretyzacjach, podobnie jak i aktualizacje momentów jakościowych mogą nadać miernemu aspekt dzieła wybitnego, mogą jednak także dziełu wielkiemu odebrać całą jego urodę lub wreszcie zmienić w sposób istotny jego oblicze, robiąc go innym, w stylu i charakterze, choć może czasem nie mniej ciekawym i wartościowym.
Dzieło literackie można konkretyzować w różnych postawach zasadniczych, np. w naiwnej postawie zwykłego konsumenta literackiego, w postawie