238 Państwo II, 26
należy rozumieć, iżby takie zwyczaje miały swą moc jedynie dzidki długości czasu; należy przeciwnie przyjąć, że kiedyś były one prawami pisanymi czy też jakoś inaczej podanymi do wiadomości przez konstytucje i statuty suwerenów tych prowincji; i że teraz są prawami nie mocą przedawnienia, lecz mocą konstytucyj wydanych przez obecnych suwerenów' Łych prowincji. Jeżeli więc niepisane praw'o ma być powszechnie zachowane we wszystkich prowincjach państwa i jeżeli stąd nie ma powstać żadna niesprawiedliwość, to prawo to musi być prawem natury, w równym stopniu obowiązującym cały rodzaj ludzki.
dotyczące
tworzenia
praw
Pewne nie- 6. Wobec tego więc, że wszęlkj.e. prawa, pisane i nie-rozsądne jnsane, mają swą moc i powagę dzięki woli państwa, prawnikóu znaczy* woreprezentacji, którą w monarchii jest monarcha, w innych zaś państwach suwerenne zgromadzenie, przeto może powstać pytanie, skąd biorą się takie poglądy, jakie znajdujemy w księgach wybitnych prawników w różnych państwach, którzy wprost albo pośrednio uzależniają władzę prawodawczą od ludzi prywatnych czy też od sędziów na niższych stopniach hierarchii. Oto na przykład ktoś mówi, że prawo zwyczajowe nie ma nad sobą innego kontrolera niż parlament. Jest to prawdą tylko tam, gdzie parlament ma władzę suwerenną i może się zebrać albo rozwiązać jedynie własną decyzją. Jeśli bowiem uprawnienie do rozwiązania go ma ktoś inny, to ma też również uprawnienie do kontrolowania go; i wobec tego do kontrolowania jego czynności kontrolnych. Jeśli zaś nie ma takiego uprawnienia, wówczas kontrolerem praw nie jest parlamenium, lecz rex in parlamenio. Gdzie zaś parlament jest suwerenem, tam, gdyby zebrał on nie wiedzieć jak wielu i jak mądrych ludzi z krajów mu podległych dla jakiejkolwiek sprawy, to przecież nikt nie uwierzy, że takie zgromadzenie zdobyło przez to władzę prawodawczą. Podobnie rzecz się ma z poglądem, że dwoma ramionami państwa są siła i sprawiedliwość, z klórych pierwsza należy do króla, druga zaś spoczywa w rękach parlamentu, jak gdyby państwo mogło istnieć tam, gdzie siła byłaby
11,26
Fruwa państwowe
239
w rękach, którym sprawiedliwość nie miałaby mocy rozkazywać i rządzić.
7. Że prawo nigdy nie może być sprzeczne z rozumem, na to god^ą^Strfnaśf prawnicy; i również na to, że prawem jest nie litera, to znaczy: wszelka konstrukcja prawa, lecz tylko ta, która jest zgodna z intencją prawodawcy.
Edward Coke, O Li— łe!tonie, rozdział 6, str. 976
I to jest prawdą; ale zachodzi wątpliwość, czyje rozumienie litery prawa należy przyjąć za prawo. Nie może to być rozumienie jakiegoś prywatnego człowieka, -wówczas bowiem byłoby w prawach tyleż sprzeczności, ile ich jest w szkołach; nie może też to być (jak chciał Edward Coke ) sztucznie doskonale rozumienie, osiągnięte długimi studiami, obserwacją i doświadczeniem (jakie właśnie miał on sam). Możliwą bowiem jest rzeczą, że długie studia zwiększą ilość twierdzeń błędnych i że je wzmocnią; gdzie zaś ludzie budują na fałszywych podstawach, tam tym szybciej wszystko rozpada się w gruzy, im więcej się buduje. I u ludzi, którzy studiują i obserwują równie długo z jednakową pilnością, rozumienie rzeczy i wnioski są i muszą pozostać różne. Nie juris prudenlia więc,l czyli, mądrość sędziów podporządkowanych, lecz rozu-j ąiienie rzeczy tego naszego sztucznego człowieka, państwa, j i jego rozkaz, ustanawia prawo. Że zaś państwo w swej reprezentacji jest jedną osobą, przeto nie może łaLwo powstać jakaś sprzeczność w prawach; gdy zaś powstaje, ten sam rozum, który prawo tworzy, może tę sprzeczność usunąć przez interpretację albo przez zmianę prawa. We wszelkicłfsądach suweren (który jest osobą państwa) jest tym, który sądzi. Sędzia podporządkowany winien mieć na oku to rozumienie rzeczy, które skłoniło jego suwerena do ustanowienia takiego prawa, tak iżby jego wyrok mógł być zgodny z tym rozumieniem; a wówczas ten wyrok jest wyrokiem jego suwerena; w przeciwnym przypadku jest to wyrok samego tylko sędziego i jest niesprawiedliwy.
Prawo ustanowione, ieśli nie jest podane do
8. Stąd, że prawo jest rozkazem i że rozkaz polega na oświadczeniu czy ujawnieniu woli tego, kto rozkazuje, w mowie, w piśmie lub za pomocą innego wystarczającego znaku, należy rozumieć, iż rozkaz państwa jest prawem