26

26



- Dziwne - powiedziała mamusia.

Przecież jej synek zawsze był bardzo łubiany. Jest taki miły, wesoły i mądry. Dlaczego wszyscy go unikają? Mamusia pokręciła głową i poszła do kuchni piec ciasto, a wilczek zjadł całac czekoladę i oczywiście nawet nie pomyślał, że należy umyć zajDki.

Pewnego razu w lesie, na starym dębie, Sowa powiesiła ogłoszenie:

W NIEDZIELĘ NA MOJEJ POLANIE ODBĘDZIE SIĘ KONKURS NA NAJPIĘKNIEJSZY UŚMIECH. ZAPRASZAM WSZYSTKIE ZWIERZĄTKA. SOWA

Wilczek bardzo się ucieszył, że wreszcie gdzieś wyjdzie. W ogóle to miał nadzieję, że to właśnie on wygra ten konkurs, bo w końcu wilki słynąztego, że majao piękne, wielkie kły. Gdy nadeszła niedziela, Mały Wilczek pożyczył od swojego Tatusia, Wielkiego Wilka, krawat i zawiązał go pod szyją a kudełki na głowie nastroszył za pomocą^ żelu do włosów.

-    Pamiętaj, przed wyjściem umyj zęby! - przypomniała mamusia.

-    Oczywiście mamusiu - jak zwykle odpowiedział Wilczek i jak zwykle ich nie umył. Poprawił jeszcze tylko krawat i fryzurę i pobiegł na sowia^ polanę.

Na polanie było już mnóstwo zwierzątek. Wszystkie ćwiczyły piękne uśmiechy, szczerzyły swoje ząbki, zęby, kły i kiełki. Była nawet Ropucha, która wprawdzie zębów nie miała, ale też chciała zaprezentować najpiękniejszy uśmiech. Na drzewach siedziały już wszystkie ptaki leśne i czekały na rozpoczęcie konkursu. Wreszcie Sowa uroczyście zaklaskała i zaczęło się. Najpierw wyszły sarny i pokazały swoje uśmiechy, potem przykicały zające, następnie był lisek, bliźniaki borsuki, jeleń i cztery łasice. Wilczek na wszystkich patrzył krytycznie:

-A phi-myślał-ale mi uśmiechy! Takie byle jakie, zaraz ja wyjdę i pokażę jak ma wyglądać najpiękniejszy uśmiech!

I przyszła kolej na Małego Wilczka... Zgrabnie wskoczył na środek polany i uśmiechnął się... Na polanie zaległa cisza. Wilczek pomyślał, że to z zachwytu tak wszyscy umilkli, ale nagle zaśmiały się bliźniaki borsuki. Potem Ropucha, a za nia^ reszta zwierzątek. Ptaki leśne tak się śmiały z zębów Wilczka, że aż pospadały z drzew. Lisek położył się na trawie i trzymał za brzuch, bo tak go rozbolał od tego śmiechu. Widząc to Mały Wilczek czmychnął czym prędzej do domu.

26


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sowizdrzał7 S o w i ź r z a ł jej powiedział jako książęciu: —• Kto by nierządnego był łoża, ten moj
Sowizdrzał7 S o w i ź r z a 1 jej powiedział jako książęciu: — Kto by nierządnego był łoża, ten moje
Sowizdrzał7 S o w i ź r z a ł jej powiedział jako książęciu: —• Kto by nierządnego był łoża, ten moj
str 110 111 wieści o jej zamiarach i intrygach szerzone przez przeciwników elekcji vivente rege. Byl
P1010243 (2) bie coś bardzo dziwnego. To nie człowiek - powiedział jakiś głos w jej Jo- To coś udają
36464 P1010243 (2) bie coś bardzo dziwnego. To nie człowiek - powiedział jakiś głos w jej Jo- To coś
P1010243 (2) bie coś bardzo dziwnego. To nie człowiek - powiedział jakiś głos w jej Jo- To coś udają
skanuj0031 (24) — Poczekaj, Tano — powiedział Hanz — zaraz będziemy jazem. Zawsze będziemy jazem Roz
skanuj0010 (290) Pod. tym względem jej program bliski byl 1 niewątpliwie symbolizmowi. Patrząc z dzi
skanuj0031 (24) — Poczekaj, Tano — powiedział Hanz — zaraz będziemy jazem. Zawsze będziemy jazem Roz
przeciwstawienie jej „starej gospodarce” (np. Jorgenson i Stiroh, 2000A). Wówczas „nowa gospodarka”
IMG56 Usia Przecież jej wyrzucić nie chciałam, Chciałam tylko pobyć sobie w domu jak człowiek. W pi
page0152 - 151 — odprawował. jakoby do nich od urodzenia był przyuczony. Przytem zawsze był nabożny,
page0295 287Rosettt — Rosienie przeciw przywróceniu regulaminu organicznego, byl aresztowany .z towa
page0346 $44 PLATON. tylko jest pragnieniem piękności, lecz także chęcią posiadania jej na zawsze, m

więcej podobnych podstron