40 Filozofowie greccy
zakucie życia i myśli w okowy materii jest czymś prostym i oczywistym. Okowy te musiały niewątpliwie rychło prysnąć.
Rozerwanie tych pęt dokonało się w dziwny sposób.
W ostatecznym rozrachunku sprawcą był przenikliwy i zarazem ograniczony myśliciel, którego atuty i słabości złożyły się na przełom w dziejach myśli greckiej. Myślicielem tym był Parmenides, działający w pierwszej połowie V stulecia p.n.e. Jak czytamy w poświęconym mu przez Platona dialogu, miał 65 lat około roku 450 p.n.e. Po nim filozofia grecka nie mogła już pozostać taka sama, wszyscy bowiem czuli się zmuszeni - także Platon i Arystoteles - ustosunkować się do jego myśli, jak gdyby udobruchać jego ducha.
Parmenides był dokładnym przeciwieństwem Heraklita. Dla tego drugiego rzeczywiste są jedynie ruch i zmiana; dla Par-menidesa ruch jest niemożliwy, a całość bytu stanowi jedna, nieruchoma i niezmienna substancja. Do tych nieoczekiwanych konkluzji doszedł w oparciu o równie niebywałe rozumowanie.
Istnieje pewne zdanie, nie pamiętam czyjego autorstwa, komentowane parokrotnie przez filologów klasycznych na egzaminach końcowych w Cambridge. Sens tego zdania jest taki, iż wiele problemów w filozofii greckiej powstało na skutek pomieszania kwestii gramatycznych, logicznych i metafizycznych. Te trzy dziedziny były mylone, ponieważ żadna z nich nie istniała jeszcze jako odrębne pole badań; jeśli chcemy zrozumieć Parmenidesa, ten fakt jest szczególnie ważny i godny zapamiętania. Powszednie instrumenty logiki, a nawet gramatyki, które są częścią naszego dziedzictwa i stanowią element podświadomych procesów myślowych ; umysłów najbardziej odległych od filozofii, nie były mu ; dostępne. Dlatego niezbędny jest wysiłek, aby cofnąć się w czasie i wejść w umysłowość takiego pioniera.
Na tym etapie dziejów Grecy nie potrafili zaakceptować J idei, iż słowo może mieć więcej niż jedno znaczenie. Trud- j ność ta była bez wątpienia związana z bliskością pierwotnego j okresu magicznego, kiedy to słowo i jego przedmiot stanowiły , jedną całość. Otóż słowo „być” znaczyło po grecku „istnieć”, tak samo jak po polsku w biblijnym zdaniu: „Nim był Abraham, Ja jestem”. Naturalnie w mowie potocznej posługiwano się nim w zupełnie innym sensie, przypisując
posiadanie jakiejś cechy, np. być czarnym albo zimnym itd., lecz różnicy tej nikt jeszcze nie wyartykułował. Mówiąc w kategoriach współczesnych, nie odróżniano od siebie egzystencjalnego i predykatywnego użycia tego czasownika. Par-menidesowi, który jako pierwszy zastanawiał się nad logiką języka, wydawało się, iż „coś jest” może i powinno znaczyć tylko tyle, że to coś istnieje, a myśl ta owładnęła nim z siłą objawienia co do natury rzeczywistości. To przypisanie jednego, metafizycznego znaczenia czasownikowi „być” prowadzi Parmenidesa do jego całej koncepcji natury rzeczywistości. Filozofowie jońscy głosili, że świat jest czymś jednym, ale stał się wielością. Parmenides spytał, czy słowo „stawać się” ma jakikolwiek rzeczywisty sens. Jak możemy twierdzić, że coś się zmienia, jak np. w zdaniu: powietrze zmieniło się w wodę i ogień? Zmieniać się znaczy bowiem „stać się tym, czym się nie jest”, ale powiedzieć o czymś, co jest, że nie jest, to oczywisty fałsz. To, co jest, nie może n i e być czymkolwiek, ponieważ „nie być” znaczy „przestać istnieć”, a w takim razie to c o ś nie byłoby już tym, co jest, a to przecież przyjęliśmy - i musieliśmy przyjąć - na samym początku. Jedynym wyjściowym postulatem filozofii Parmenidesa jest stwierdzenie „to jest”, tzn. istnieje jedna rzecz. Cała reszta jest konsekwencją.
Powyższy wywód może się wydać absurdalną grą słowną, lecz w owym czasie potraktowano go bardzo poważnie i dopiero Platon w późnym okresie swojej twórczości wyklarował tę kwestię w dialogu Sofista: choć zarówno Parmenides, jak i jego przeciwnicy posługiwali się tym samym słowem „jest”, to mieli na myśli dwie różne rzeczy. Wcześniej jednak doktryna ta wydawała się nie do zbicia, a jej konsekwencje były osobliwe. Wszelka zmiana i ruch są nierzeczywiste, ponieważ zakładają, iż to, co jest, staje się tym, co nie jest, albo znajduje się tam, gdzie nie jest, a powiedzieć o tym, co jest, że „nie jest”, jest absurdem. Ruch jest niemożliwy także z innej przyczyny, a mianowicie dlatego, że nie istnieje coś takiego jak pusta przestrzeń. Przestrzeń można opisać jedynie Jako miejsce, „gdzie tego, co rzeczywiste - tego, co jest - nie było”. Lecz tam, gdzie nie ma tego, co jest, naturalnie jest tylko to, czego nie ma, czyli to, co nie istnieje.