48 Scott Burchill
rozwoju zasad i instytucji”. Według F. Fukuyamy, koniec konfliktu na osi Wschód-Zachód potwierdził, iż liberalny kapitalizm jest niekwestionowanym i ostatecznym modelem politycznego i ekonomicznego rozwoju człowieka. Jak wielu liberałów widzi on historię jako postępującą, linearną i „ukierunkowaną” oraz jest przekonany, że „istnieje fundamentalny proces, który dyktuje wspólny wzór ewolucyjny dla wszystkich społeczeństw, coś w rodzaju powszechnej historii ludzkości, ku liberalnej demokracji”2.
Przekonanie Fukuyamy, że zachodnia forma rządu i gospodarki są ostatecznym przeznaczeniem, które może osiągnąć cała ludzkość, stawia wiele wyzwań dla dominującego kierunku w stosunkach międzynarodowych. Po pierwsze, twierdzenie Fukuyamy, iż rozwój polityczny i gospodarczy zawsze kończy się w liberalno/kapitalistycznej demokracji, pozwala przyjąć założenie, że świat niezachodni dąży do naśladowania zachodniej ścieżki modernizacji. Innymi słowy na drodze zachodniej ścieżki rozwoju nigdy więcej nie staną wyzwania uniwersalne, stawiane na przykład przez komunizm, a ten model rozwoju uzyska ostatecznie globalne poparcie.
Po drugie, argument Fukuyamy zakłada, że Zachód jest prekursorem prawd moralnych i politycznych, a ich rozwój zobowiązuje wszystkie społeczeństwa do ich przestrzegania, nie zważając na narodowe czy kulturowe różnice.
Po trzecie, wniosek Fukuyamy, iż rozwój kapitalizmu napotyka niewielki lub nawet żaden opór, rodzi istotne pytania odnośnie do zarządzania i społeczności politycznej. Jakie są skutki globalizacji dla państw narodowych i ich suwerenności?
Po czwarte, Fukuyama wierzy, że postęp ludzkości może być mierzony eliminacją światowego konfliktu i przyjęciem zasad legitymacji, które z czasem ewoluowały w jednostki mające wewnątrzpolityczny ład. Składa się to na przyjęcie w stosunkach międzynarodowych podejścia inside-out, w którym zewnętrzne działania państwa może tłumaczyć badanie uwarunkowań wewnętrznych, zarówno politycznych, jak i gospodarczych. Potwierdza to tezę Doyle’a, że „liberalne demokracje są niepowtarzalne w ich wystrzeganiu się użycia siły w relacjach z innymi”. Pogląd ten odrzuca realistyczne podejście, które przyjmuje anarchiczną naturę systemu międzynarodowego, oznaczającą iż państwa są „uwikłane” w walkę o potęgę i bezpieczeństwo3.
Fukuyama ożywia długo utrzymywany przez zwolenników teorii liberalnej pogląd, iż rozprzestrzenianie się jednostek mających legitymację wewnętrzną może prawdopodobnie zakończyć konflikty międzynarodowe. To neokantowskie podejście zakłada, że poszczególne państwa, mające legitymację liberalno-demokratyczną, stworzą wzór, który reszta świata będzie naśladować. F. Fukuyamę uderza rozmiar zmian, jakie poczyniły liberalne demokracje, wykraczając poza prymitywne instynkty w kierunku norm instytucjonalnych, które uspokoiły relacje między nimi. Szczególne wrażenie wywiera na nim pojawienie się wspólnych norm dotyczących legitymizacji wśród wielkich potęg. Jest to tendencja, która zapewne będzie utrzymana, zwłaszcza teraz, gdy ideologiczny spór ery zimnowojennej przeszedł do historii. Zdaniem F. Fukuyamy, przeniesienie zasad liberalno-demokratycznych do sfery stosunków międzynarodowych jest najlepszą perspektywą dla pokojowego świata, gdyż „świat zbudowany z liberalnych demokracji powinien być mniej podatny na wojnę, od kiedy wszystkie narody będą uznawać wzajemnie swoją legitymację”4.
Podejście to odrzucają neorealiści, uważający, że moralne aspiracje państw są pokrzyżowane przez brak nadrzędnej władzy, która miałaby regulować ogół stosunków między nimi. Anarchiczna struktura systemu międzynarodowego ujednolica politykę zagraniczną państw przez włączenie ich w system polityki siły. Wymagania najważniejszych potęg oraz bezpieczeństwo są najważniejsze w niepewnym świecie. W niedługim czasie elementy te wezmą górę nad etycznymi dążeniami państw, bez względu na ich polityczne zabarwienie. K. Waltz podkreśla podobieństwo polityki zagranicznej państw mimo różnic w ładzie wewnętrznym i uważa, że gdy jedno z państw stanie się wzorem do naśladowania dla innych, można dojść do wniosku, iż „większość bodźców kierujących polityką zagraniczną jest generowanych z wnętrza państwa”. Podobieństwo polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego sugeruje jednak, że jest to mało prawdopodobne, a najważniejszą przesłanką świadczącą o tym jest ich wspólne umiejscowienie systemie międzynarodowym5.
Podkreślając znaczenie jednostek politycznych mających legitymację itrzną w wyjaśnianiu stosunków międzynarodowych, Waltz uważa, że