60 Scott Burchill
państwa poprzez formalizowanie oczekiwań każdej strony na drodze do porozumienia tam, gdzie istnieją wspólne interesy. Instytucje przyjmują wówczas rolę narzucania nawyków współpracy, monitorują zgodność i karzą zdrajców.
Neorealiści i neoliberałowie nie zgadzają się co do tego, w jaki sposób państwa wyobrażają sobie własne interesy. Podczas gdy neorealiści, jak Waltz, uważają, że państwa martwią się o „relatywne korzyści” - oznaczające korzyści oceniane w kategoriach porównawczych (kto osiągnie więcej), neoliberałowie, tacy jak Keohane, sądzą, iż państwa są zainteresowane maksymalizacją „absolutnych korzyści” - szacowanych w kategoriach dobrobytu własnego, a nie rywali (co przyczyni się do tego, że osiągnę więcej?). Według neoliberałów państwa będą się bronić przed współpracą, jeśli ocenią, że osiągną mniej niż ich rywale. Z drugiej strony liberalni instytucjonaliści wierzą, że stosunki międzynarodowe nie muszą być grą o sumie zerowej, ponieważ wiele państw czuje się wystarczająco bezpiecznie maksymalizując swoje korzyści bez oglądania się na to, co gromadzą inne państwa. Obustronne korzyści z współpracy są możliwe, ponieważ państwa nie zawsze są zainteresowane osiągnięciem relatywnych korzyści.
Liberalni instytucjonaliści przyznają, że kooperacja państw jest zjawiskiem dosyć delikatnym, zwłaszcza gdy procedury wymuszania współpracy są słabe. Tym niemniej w środowisku charakteryzującym się rosnącą integracją globalną i regionalną państwa mogą często odkryć - z poparciem hegemona lub bez - zbieżność interesów strategicznych i ekonomicznych, która może się przekształcić w sformalizowane porozumienie określające zasady zachowań.
Według Rosencrance’a wzrost ekonomicznej współzależności odpowiada spadkowi znaczenia i wartości podboju terytorialnego. W nowoczesnym świecie korzyści z handlu i współpracy między państwami przewyższają zyski z rywalizacji militarnej i kontroli terytorium. Państwa narodowe tradycyjnie postrzegały nabytki terytorialne jako podstawowy środek do powiększania narodowego bogactwa. Tym niemniej w ostatnich latach stało się oczywiste, że dodatkowe terytorium niekoniecznie pomaga państwu konkurować w systemie międzynarodowym, gdzie koncepcja „państwa handlowego” zaczyna dominować nad „państwem wojskowym”. W latach siedemdziesiątych XX wieku elity państw zaczęły zdawać sobie sprawę, że bogactwo określa udział państwa w rynku produktów przetworzonych i usług. Zrozumienie tego faktu przyniosło dwa znaczące efekty. Po pierwsze, zakończyła się era niezależnego i samowystarczalnego państwa. Złożone warstwy gospodarczych współzależności sprawiły, że państwa nie mogą działać agresywnie bez ryzyka, że pozostali członkowie społeczności międzynarodowej zastosują kary ekonomiczne. Podważyło to także sens grożenia przez państwo partnerom handlowym, których rynki i inwestycje kapitałowe są istotne dla jego rozwoju gospodarczego. Po drugie, podbój terytorialny w erze atomowej jest zarówno niebezpieczny, jak i kosztowny dla państw zbójeckich. Alternatywa, jaką jest rozwój gospodarczy poprzez handel i inwestycje zagraniczne, jest o wiele bardziej atrakcyjną i potencjalnie korzystną strategią. W środowisku wolnego i otwartego handlu podbój może być nie tylko uciążliwy, ale także może podważyć system, na którym oparty jest ekonomiczny sukces globalnej gospodarki38.
Neorealiści mają dwie odpowiedzi na liberalne twierdzenie o pokojowym wpływie gospodarczych współzależności na stosunki międzynarodowe. Po pierwsze uważają, że w jakimkolwiek sporze współzawodniczących dyscyplin anarchiczne środowisko i wynikające z tego poczucie braku bezpieczeństwa będzie zawsze brało górę nad pytaniem o koniunkturę gospodarczą. Gospodarcza współzależność nigdy nie będzie mieć pierwszeństwa nad bezpieczeństwem strategicznym, ponieważ państwa muszą się najpierw martwić o przetrwanie. Ich zdolność do zgłębiania możliwości kooperacji ekonomicznej będzie zatem ograniczona przez to, jak bardzo czują się bezpieczne, oraz przez rozmiar militarnego współzawodnictwa z innymi państwami. Po drugie, idea ekonomicznej współzależności mylnie sugeruje stopień równości i podatności na wpływ siły rządzących gospodarką światową. Współzależność nie eliminuje hegemonii i zależności w relacjach międzypaństwowych ponieważ potęga w handlu światowym i na rynkach finansowych rozkłada się bardzo nierównomiernie. Dominujący gracze, tacy jak Stany Zjednoczone często ustalają ramy, w których współzależność może się rozwijać. Jest więc mało prawdopodobne, że konflikt i współpraca znikną, choć mogą się przerodzić w bardziej pokojowe formy.
Prawa człowieka
Popieranie demokracji i wolnego handlu zapowiada kolejną ideę, którą liberalny internacjonalizm wprowadził do teorii stosunków międzynarodo-