620 Literatura Współczesna
Z pościeli wyłania się osiemnastoletnia, dorodna Ala. Zadowolony Artur stwierdza, iż często o niej myślał i wyobrażał sobie siedzących razem i rozmawiających
0 różnych sprawach.
W tym samym czasie Stomil przygotowuje swój eksperyment teatralny. Artur określa to jako manię swojego ojca. Stomil zapowiada przedstawienie o Adamie
1 Ewie w raju w nowej wersji. Na zakończenie rozlega się głośny huk i jednocześnie gaśnie światło. W błysku zapałki wszyscy widzą, że eksperymentator trzyma w ręku rewolwer. Eleonora przyznaje, że ją przestraszył, Edek - że woli kino. Rozgniewany Artur wygania wszystkich z pokoju, a takie traktowanie własnej osoby bardzo się Stomilowi nie podoba. Artur stwierdza, że „Ojciec byi przedtem, ojca już nie ma! Ja ojca dopiero stworzę/TWszystkich zresztą stworzy na nowo. Edek zgłasza studentowi gotowość pomocy w tworzeniu nowego świata. Chętny do pomocy jest także Eugeniusz, który twierdzi, że Jeszcze tak nie zgłupiałem jak oni. Ja jestem niedzisiejszy". Artur pozbywa się wszystkich i zostaje tylko z Alą.
Aktll
Na umówione hasło Artur wpuszcza Eugeniusza. Informuje, że ojciec w swoim pokoju pracuje nad nową inscenizacją, u matki jest ciemno, a babka pewnie się maluje. Student rozkazuje wujowi nadal czuwać, milczeć, być nieustannie w pogotowiu i mieć na wszystko otwarte oczy.
Kiedy Eugeniusz odszedł, pojawiła się zaspana Ala. Artur poprosił, by przyszła porozmawiać, więc się zjawiła. Poskarżyła się, że Stomil dziś dwa razy ją uszczypnął, ale poza tym jest całkiem sympatyczny. Młodzieniec stwierdził, iż „Artyści to zaraza. Oni pierwsi nadgryźli epokę"Dziewczynie było zimno, więc poprosiła, by wreszcie powiedział, o co mu chodzi. Artur zapytał, czy przemyślała już propozycję wyjścia za niego za mąż. Panna jednak nie widziała takiej potrzeby, ale jeżeli tak mu na tym zależy, to mogą wziąć ślub choćby jutro. Arturowi nie było wszystko jedno, ponieważ „Wszystko jest nijakie. Jeżeli sami nie nadamy rzeczom jakiegoś charakteru, utoniemy w tej nijakości. Musimy stworzyć jakieś znaczenia, jeżeli ich nie ma w naturze". Dowodził, że „Musimy stworzyć jakiś system wartości" który jest niezbędny dla należytego funkcjonowania jednostki i społeczeństwa. Gdy usiłował ja pocałować, nazwała go brutalem. Artur stwierdził, że pewnie tego oczekiwała, ponieważ chciał jej udowodnić, że „historia świata jest historię brutalnego ucisku kobiet, dzieci i artystów przez mężczyzn". Oni wymyślili świat na swój obraz i podobieństwo. On, Artur, wznosi się „ponad siebie. Inaczej nie mogę wykonać swego planu". Zauważył też, że „Korzystając z ogólnego kryzysu norm, mężczyźni zrobili wszystko w dziedzinie erotyzmu, żeby usunąć ostatnie reguły. A nie wierzę, żeby kobietom odpowiadało to bez zastrzeżeń. I na tym opieram mój plan". Pannie jednak to się podobało, ponieważ mogła robić, co jej się podoba. Na dowód tego chciała się rozebrać do naga, czego świadkiem był wyglądający z kuchni Edek. Artur wypchnął natręta, zarzucając pannie, że odpowiada jej ten brak reguł i ogólne rozpasanie, że tylko udaje, że się zjego poglądami zgadza. On ma natomiast zamiar „Stworzyć nowe konwencje albo odbudować stare. Ija to zrobię, jeżeli mi w tym pomożesz". Powinna więc zgodzić się na ślub, taki z całym ceremoniałem, organami i ślubnym orszakiem. To powinno rodzinę zaskoczyć i zmusić ją, by w uroczystości wzięła udział na jego warunkach. Wszystko musi się odbyć zgodnie z tradycją. Ala, pomagając mu, dopomoże w ten sposób wszystkim kobietom na świecie. „Przywrócone normy wrócą im wolność. Dzisiaj nie mogą wybierać’.' Kiedy dziewczyna prosi o czas do namysłu, stwierdza, że nie ma się nad czym zastanawiać, ponieważ „Muszę odbudować świat i do tego potrzebny mi jest ślub”.
Artur udaje się do pokoju ojca, by zasięgnąć jego opinii na temat Edka. Stomil uważa, że „Edek jest dzieckiem szczęścia. Urodził się taki, jakimi my wszyscy powinniśmy zostać. To, co u niego jest darem przyrodzonym, my osiągamy za cenę wysiłku, sztuką“.
Poza tym Edek „Wzbogaca nasze środowisko, wnosi koloryt. Zdrowy powiew autentyczności" Kiedy Artur informuje, że ten przybłęda sypia z mamą, oznajmia, iż „Swoboda seksualna to pierwszy warunek wolności człowieka", on zaś jest człowiekiem bezpruderyjnym. Syn nazywa go rogaczem, drwi, że „W eksperymentach ojciec jest gigant, ale wżyciu -struchlały tatuś (...) pantoflarz, kieszonkowy Agamemnon". Dotknięty tymi określeniami Stomil postanawia rozprawić się z kochankiem Eleonory. Syn wręcza mu rewolwer, ale Stomil zaczyna się z powziętej decyzji wycofywać. Twierdzi, że synowi zależy na tragedii, że dla idei gotów jest poświęcić własnego ojca, że nie zależy mu na nikim, byle tylko ocalała forma. Poza tym „Edek to konieczność. To szczera prawda, której tak długo szukaliśmy gdzie indziej, bo wyobrażaliśmy ją sobie inaczej"Zapytał też, czy Artur zdaje sobie sprawę, co by się stało, gdyby tamtego zastrzelił. Jego zdaniem bowiem byłaby to zwykła farsa. Chętnie by wprawdzie Edka zabił, ale nie bardzo wie, dlaczego miałby to zrobić. Jednak młodzieńczy entuzjazm syna przywraca mu siły, więc postanawia się zemścić. Artur obiecuje, że będzie stał pod drzwiami i w razie czego pośpieszy z pomocą.
Student długo stał na korytarzu, kiedy jednak z pokoju długo nie dobiegał żaden odgłos, nie wytrzymał i wtargnął do środka. Zdumiony ujrzał, że przy stole grają w karty: Eleonora, Edek, Eugenia i Stomil. Artur rozkazał, by natychmiast przerwali grę, ponieważ ma im coś do powiedzenia. Trzymał w ręku broń, wszyscy zaczęli krzyczeć. Zwabiony odgłosami, nadbiegł Eugeniusz. Artur rozkazał, by pilnował ich wszystkich i wręczył mu rewolwer. Sam zapowiedział, że musi coś załatwić, ale niedługo wróci.
Eugenia nakazywała bratu, żeby rzucił broń i przestał się bawić w Indian. Eugeniusz jednak stwierdził, że jest w służbie idei. O obecnych powiedział, że są zdrajcami, ponieważ „Zdradziliście naszą starą, dobrą epokę. Tylko ja jeden zostałem jej wierny“. Wyznał, że przez wiele lat ukrywał swoje poglądy, więc z tego powodu cierpiał. „Nienawidziłem was za wasz upadek, za waszą degrengoladę i milczałem. Byliście silniejsi” Na zapytanie Eleonory, co zamierzają z nimi zrobić, powiedział, że chcą im przywrócić godność, „Zrobimy z was z powrotem ludzi z zasadami".
Artur poinformował, że wszystko zostało już przygotowane. Zapytał powracającą ze spaceru Alę, czy już podjęła decyzję. Kiedy usłyszał potwierdzenie, zażądał od Eugenii, żeby udzieliła im błogosławieństwa. Kiedy staruszka się wzbraniała, brat zagroził, że ją zastrzeli. Eugenia, pod presją, pobłogosławiła młodych. Eugeniusz kazał także Stomilowi wreszcie się pozapinać, z racji zaręczyn i ślubu syna. Edek złożył młodym gratulacje z okazji tak szczęśliwego wydarzenia. Eugeniusz odesłał go do kuchni.
Akt III
Wystrojeni odświętnie domownicy oczekują na rozpoczęcie uroczystości. Nawet Stomil zamienił rozchełstaną piżamę na garnitur, a Eugeniusz - szorty na sztuczkowe spodnie. Eleonora poleca Edwardowi-lokajowi, by przyniósł jej sole. Stomil chciał się dowiedzieć, co będzie dalej z jego eksperymentami, ale Eugeniusz oznajmił, że Artur wyszedł z samego rana i nie wydał jeszcze dalszych dyspozycji. Załatwia ostatnie formalności. Proponuje, by ustawili się do pamiątkowej fotografii. Kiedy Eleonora obawia się, że okropnie wyjdzie na zdjęciu, informuje, iż aparat i tak jest zepsuty, ale chciał ich sfotografować „Dla zasady. Tak chce tradycja".
Pojawia się Ala w welonie i ślubnej sukni. Wszyscy wychodzą, zostaje tylko Ala i Eleonora. Na uwagę przyszłej teściowej, że coś dziewczynę gryzie, odpowiada, iż nie podoba się jej welon i chce go poprawić. Zapytuje też, dlaczego w rodzinie wszyscy nawzajem sobą pogardzają. Eleonora nie potrafi odpowiedzieć, „Może dlatego, że nie mamy się za co szanować". Ale stwierdza też, że Eleonora nie jest szczęśliwa. „Bo mama się wstydzi. Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. (...) Wszyscy, którzy