62
litycznymi bądź też ukrywającymi swe działania za fasadą legalnej przedsiębiorczości, nabierał cech konfrontacji dwóch światów moralnych. W logice rozwoju opowiadania nie chodziło już o dowody winy czy o zgromadzenie materiału obciążającego, lecz o spektakularną karę, o zniszczenie przeciwnika. Mariaż mitu indywidualizmu ze stanem frustracji społecznej zaowocował typem bohatera, podejmującego nieustępliwą walkę w obronie społeczeństwa w sprawach, w których instytucje oficjalne się mylą. Dlatego mógł on lekceważyć przepisy i egzekwować sprawiedliwość na własną rękę12.
W latach 70. i 80. powstają filmy potwierdzające zaistnienie „policyjnej" konwencji (The New Centuriom [1972] Richarda Fleischera, Chórzyści [1977] Roberta Aldricha, The Gauntlet [1977] Clinta Eastwooda, Książę wielkiego miasta [1981] Sydneya Lumeta, Fort Apache - Bronx [1981] Daniela Petriego). Swój udział w kształtowaniu podłoża gatunkowego miały też liczne seriale policyjne, które mniej lub bardziej udanie łączyły atrakcyjność tematu z funkcją moralizatorską czy wręcz dydaktyczną (Kojak [1973-78], Starsky i Hutch [1975-76] Ulice San Francisco [1972-77]). W przeważającej większości seriale policyjne pełnią tę funkcję po dzień dzisiejszy. Stanowią prostą formę rozrywki, w ramach której, z jednej strony, próbuje się przybliżyć realia pracy policji, z drugiej zaś udzielić -mimochodem - paru „ojcowskich" porad na temat tego, co dobre i złe. Tak czynią Chuck Norris jako Calder Walker w Strażniku Teksasu [Walker, Texas Ranger] (1993) i równie megalomański Don Johnson jako tytułowy bohater serialu Nash Bridges (1996).
Fala popularności filmu policyjnego w latach 70. dotarła także do Europy. Polskie kino tego okresu może się poszczycić jedną udaną realizacją, wyraźnie wykraczającą poza poziom kryminałów, będących jednoznaczną apoteozą socjalistycznych organów do walki z przestępczością. Marek Piwowski w Przepraszam, czy tu biją? (1976) wyjątkowo zręcznie połączył ambicje paradokumentalnego przedstawienia konfrontacji między milicją a środowiskiem przestępczym, z uchwyceniem realiów PRL-owskiej obyczajowości. Wiarygodność postaciom „twardych" milicjantów nadają naturszczycy - w roli śledczych wystąpili eks-mistrzowie boksu, Jerzy Kulej jako inspektor Milde i Jan Szczepański jako inspektor Górny. Sensacyjna intryga napadu na kasy warszawskich Domów Centrum
12 Jest rzeczą znamienną, że samosąd stal się rozwiązaniem akceptowanym w filmach tego okresu. Potwierdzenie tego stanu rzeczy można znaleźć w serii filmów Życzenie śmierci z Charlesem Bronsonem jako architektem Paulem Kerseyem (pierwszy z nich wyreżyserował Michael Winner w roku 1974).
niesie z sobą pytanie o granice prowokacji, o moralną ocenę wierności i zdrady.
Z największym oddźwiękiem formuła filmu policyjnego spotkała się we Francji, która zresztą miała własną, bardzo bogatą tradycję filmu kryminalnego. Francuskie filmy z lat 70., na których wyraźne piętno odcisnęły amerykańskie produkcje, można podzielić na dwa nurty.
Za mistrza pierwszego z nich należy uznać Jean-Pierre»a Melville. Wprawdzie nakręcił on tylko jeden film policyjny, Glinę (1972), niemniej jednak w swych kryminałach, inspirowanych czarnym kinem amerykańskim, zaproponował sposób portretowania policjantów i metod ich pracy o wyjątkowej sile oddziaływania. W takich filmach jak Drugi oddech (1966), Samuraj (1967) czy W kręgu z la (1970) Melville konsekwentnie przedstawia rzeczywistość w zimnych, wręcz lodowatych barwach. Obserwujemy w niej wyobcowanych, pozbawionych głębszych ludzkich więzi gangsterów i policjantów. Skazani nawzajem na siebie, doskonali w swym profesjonalizmie, rozgrywają rytualne dramaty podstępu, zdrady i zbrodni. W świecie, w którym zatarła się granica między prawem i bezprawiem, a samotność i podejrzliwość stały się podstawowymi doświadczeniami, nie ma przyszłości - bohaterowie filmów Melville'a nie zaznają nadziei, umierają pełni goryczy niespełnienia. Sugestywnym elementem tej wizji są policjanci: inspektor Biot (Paul Meurisse) z Drugiego oddechu, inspektor z Samuraja (Franęois Perier) i inspektor Mattei (Andre Bourvil) z W kręgu zła. Otoczeni nieufnością ze strony zwykłych ludzi i niechęcią ze strony przełożonych, pędzą jałową egzystencję, w której znają tylko jedną stronę życia - zbrodnię i mają tylko jeden cel - pościg za przestępcą. W Glinie komisarz Edouard Coleman (Alain Delon) wszystkich traktuje podejrzliwie i z pogardą, każdy bowiem może okazać się winnym. Coleman rozprawia się z bandą rabusiów, jednak bezwzględny cynizm i brutalność pozbawiają go jakiejkolwiek sympatii, skazują na beznadziejną alienację zawodowego łowcy. Najciekawszym filmem tego nurtu - obok Gliny - jest Max i ferajna (1970) Claude'a Sauteta. Michel Piccoli gra w nim posępnego inspektora Maxa, który - owładnięty obsesją ujęcia przestępców na gorącym uczynku - sam wpada w zastawioną przez siebie pułapkę. Prowokując drobnych złodziejaszków do napadu na bank, angażuje się emocjonalnie w związek z Lily (Romy Schneider), która miała być tylko narzędziem. Gdy lekceważony dotychczas przez Maxa inspektor Rozinsky (Franęois Perier) aresztuje Lily po nieudanym skoku, Max orientuje się, że z jego chorej obsesji nie ma wyjścia - zabija Rozinsky'ego, popełniając tym samym, w sensie społecznym, samobójstwo. W kostiu-