27 (446)

27 (446)



3. Wspólne dorastanie - wychowywanie do tego, by „być”

„Musimy pouczać, kierować, wskazywać właściwą drogę, poskramiać, powstrzymywać, usprawiedliwiać, ostrzegać, zapobiegać, zmuszać i zwalczać” - zauważa krytycznie Janusz Korczak, opisując obserwowane przez niego postępowanie w wychowaniu, typowe dla jego czasów. Wiara w nieograniczone możliwości wychowania przyczynia się do oślepnięcia naszego wewnętrznego oka na wszystko co nie mechaniczne, trudne do przewidzenia, niemożliwe do kontrolowania i tajemnicze w ludzkiej egzystencji, na co Korczak wciąż zwraca uwagę w swoich książkach.

„Nowoczesna pedagogika dąży do wychowania wygodnych dzieci, krok po kroku stara się ona uśpić, stłamsić i wyplewić wszystko to, co jest wolą i swobodą dziecka, mocnymi stronami jego duszy, siłą jego pragnienia i jego zamiarów. Grzeczne, posłuszne, dobre, wygodne dziecko; ale nie myślimy o tym, że jest ono wewnętrznie spętane i niezdolne do życia”.

Janusz Korczak ukazuje tutaj, jak poprzez wychowanie i pedagogi-zację przestrzeni dziecięcego życia, odbieramy dziecku możliwości zbierania własnych doświadczeń i indywidualnej egzystencji. Ich spontaniczne wypowiedzi, ich aktywne poszukiwanie uczestnictwa i orientacji zmysłu, zjednoczenia się z wszystkim, co żywe zostają przycięte do „pożądanego zachowania”.

Znane powiedzenie Sokratesa „Wiem, że nic nie wiem” zachowało pedagoga Janusza Korczaka przed autorytatywnymi interwencjami i typowo idealnymi wyobrażeniami o wychowaniu. Jego koncepcją była otwartość na życie.

Ponieważ w przypadku J. Korczaka nie chodzi o nową metodę w podejściu do dzieci, ani nie o dydaktyczną koncepcję, jego „postawa pełna szacunku” nie pasuje zbytnio do przedstawionych wcześniej przykładów. A mimo to chciałabym przedstawić bardziej szczegółowo jego życie i pracę, ponieważ jego obraz człowieka, jego „głęboki szacunek do życia” i jego radykalna postawa respektująca osobowość dziecka może nam pomóc w dalszych przemyśleniach i sprowokować nowe pytania.

• Kim był Janusz Korczak?

Do niedawna Korczak znany był mniej jako pedagog, a raczej jako ten mężczyzna, który wraz z 200 sierotami z domu dziecka wyruszył w ostatnią drogę po ulicach warszawskiego getta - był to marsz, który doprowadził jego dzieci i jego samego do komór gazowych w Treblince. Korczak, któremu życzliwe kobiety wielokrotnie proponowały możliwości wyjazdu za granicę, dobrowolnie towarzyszył swoim dzieciom w drodze na śmierć. Taki koniec jego życia wyraźnie podkreśla jego nastawienie do dziecka - towarzyszenie mu w drodze przez życie, miłość i szacunek. Jego antropologiczna postawa przewija się wciąż przez jego życie i jego dzieło.

Janusz Korczak urodził się 22 lipca 1878 roku jako Henryk Goldsz-mit, jego ojciec był warszawskim adwokatem i zasymilowanym polskim żydem.

Cierpiący z powodu depresji ojciec zmarł, kiedy Henryk miał 17 lat. Po śmierci ojca to on troszczył się o siebie, o siostrę i o matkę - ojciec był nałogowym hazardzistą, poważnie zadłużonym.

Dlatego też Henryk doświadczył społecznej porażki, deklasacji oraz niedostatku i musiał zarabiać na rodzinę udzielając korepetycji i pracując dorywczo w różnych miejscach.

Te doświadczenia z jednej strony dostatku i dobrobytu, a z drugiej biedy znalazły odzwierciedlenie w późniejszych powieściach „Dzieci ulicy” (1901) i „Dziecko salonów” (1904).

Mały Henryk dorastał-jak pisze sam o sobie - jako „dziecko salonów”, między sofami z pluszu i orientalnymi dywanami, pod opieką matki, babci i francuskich guwernantek. Było to dzieciństwo, w którym już dość wcześnie obudziło się w nim pragnienie poznania prawdziwego życia, życia „dzieci z ulicy”, którym wolno było bawić się na dworze i, w przeciwieństwie do niego, przeżywać niezliczone przygody i zbierać wciąż nowe doświadczenia. W roku 1904 opisuje on te dwa światy swojego życia w publikacji o charakterze autobiograficznym pod tytułem „Dziecko salonów”, przy czym nawiązuje tematycznie do opublikowanej już w roku 1901 powieści „Dzieci ulicy”.

55


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Image0013 172 Idrr; f tfknj W Utul/, tyli Uctt! dąży jednnk przy tym do tego, by poprzez zmysłowe me
Klub przyjaciół Myszki Miki I Ile kółek potrafisz, znaleźć w pojeżdzie A4ifciecjo ? (Które z nich
Wstęp wykład historii filozofii, tylko sama historia filozofii jest jedynym środkiem do tego, by nap
Skanowanie 10 03 01 01 (17) się, by dziecko miało prawo do dnia dzisiejszego, do tego, by było taki
skanuj0011 Powyższa analiza nie pretenduje do tego, by być wystarczającą; można by wyróżnić jeszcze
page0679 671Rzym południowej 45 i Ameryki północnej 53 wychowańców. Do tego dodać potrzeba 19 kolegi
56 EWA BOBROWSKA monstrancja, my nadajemy się do tego, by światu wskazywać kierunki wyjścia z tej gm
swojego »locus« i zmuszona do tego, by przestać uważać się za kulturę referencyjną” [ibidem: 255]. J
IMG!48 (3) Folklor jako swoista forma twórczości 319 upoważnia jeszcze do tego, by negować istnienie
UNTITL25 Część 2Inwestowanie5. Wstęp Do tego, by zbić fortunę, w szczególności olbrzymią fortunę, po
2 międzynarodowych, włączając w to prawo do tego. by być lub nie być stroną w międzynarodowych umowa
45650 Scan0224 Caleb i Shy Boy pędzący bydło. Podczas spędów dążysz do tego, by się poruszać nie szy
DSC07179 Strategie autoprezentacji: 2) Zastraszenie • dążenie do tego, by partner przypisał aktorowi
CCF20090701009 Przedmowa [ Niniejsza rozprawa nie rości pretensji do tego, by w sposób wyczerpujący

więcej podobnych podstron