34 (219)

34 (219)



cmotywne. wrażeniowe i zmysłowe bogactwo prezentował inny freskant zabłąkany na IMebbc ziemie, tym razem z północy - SzwcdV^K^r«>mankwarCllest on odpowiedzialny za dekoracje przede wszystkim kościoła św. Anny w Krakowie, ale i bazyliki jasnogórskiej, i szeregu innych świątyń. W warszawskim środowisku sekundował florentczykowi przybysz z południa Szwajcarii - Francesco AntonioJ^iorgwli. Wykonał on dla Stanisława Hcrakliusza Lubomirskiego w latach 1687-1689 Treski w kopule i tamburzejcościoła na Czerniako*ic jwd-Waozawą. Fresk główny został mocno uszkodzony, natomiast cztery malowidła tamburu prezentujące ..koncert anielski'* zachowały się w dobrym stanie. Przedstawiają grające na różnych instrumentach anioły, które powkradały się do wnętrza przestrzeni podkopułowej. I tu również zastosowano malarstwo trójwymiarowe.

Koncepcja trójjedności sztuk - malarstwa trójwymiarowego, organizującego przestrzeń na równi z architekturą bez przewagi którejkolwiek ze sztuk, ta koncepcja, tyle razy już tu podkreślana, wywodzi się z późnej twórczości Berninicgo. I to raczej z dzieł przez mego projektowanych niż wykonywanych. Najważniejszą i największą na święcie realizacją trój jedności sztuk jest sklepienie II Gesu w Rzymie, odsłonięte w 1686 roku. a wykonane przez Gkwanniegn Batttstę Gaulli wedle rysunków Berninicgo. Nasze realizacje z Czer-niakowa. Krakowa czy Łowicza należą do największych, najtrafniejszych i najwcześniejszych na święcie nawiązań do wielkiej kopcepcji II GesCk.

Wśród malarzy sztuki emotywnej ostatniej fazy trzeba jeszcze wymienić postać fascynującą i tajemniczą - Mistrza Żywota św. Antoniego. To nie znany z nazwiska autor ośmiu 2<m fresków z żyda świętego wymalowanych w kościele Bernardynów na Czerniakowie 209 w Warszawie i czterech pendentywów z przedstawieniami świata w tymże kościele. U tego zagadkowego twórcy niesłychane wyczucie i subtelność kolorystyczna oraz mistrzowski, wirtuozowski rysunek aktu łączą się z prymitywizmem oddania draperii. a poetycka atmosfera i świat delikatnej cudowności - z brutalnym lekceważeniem zasad budowy głębi w malowidle. Jego sztuka pozwala wyczytać, że to malarz z północy, ale wykształcony w Wenecji. O jednym tylko takim wiemy malarzu, zabłąkanym aż do Warszawy, tyle że

nad Wisłą stal się największym architektem swej epoki i lu jako malarza go w ogóle nie znamy. To Tylman z Oamercn. Może jeszcze przypadek pozwoli tę zagadkę z czasem rozwiązać.

Król Jan III miał na swych usługach sprowadzonego z Rzymu batalistę. Neapolilahczyka z pochodzenia, Martino Altomontcgo (1659-1745). Wiemy, że był on już wPołacewroku 1684, ale może zawitał wcześniej. W 1702 roku znalazł się już z całą rodziną w Wiedniu (w Warszawie się ożenił i doczekał trojga dzieci), gdzie został cesarskim artystą nadwornym i założycielem tak zwanej austriackiej szkoły malarstwa. W naszym kraju malował

210    przede wszystkim bitwy królewskie. Wielkie płótna z „Odsicc^Yriedrua^ ocazLBitwą pod OstrzyhomicnWposiadala do 1945 roku fara w Żółkwi Do tych obrazów wykonywał Neapolitańczyk~3ziesiątki szkiców przygotowawczych - wezyrskich namiotów, polskiego uzbrojenia i oporządzenia, siodeł, kalkanów itp. (Szkicownik przechowywany w Melk w Austrii). Zachował się szkic tuszem „Odsieczy" (Budapeszt) i bozzetto olejne całego obrazu (Herzogcnburg). Zajmował się ponadto tematyką myśliwską, polowaniami i ich trofeami, ale dzieła o tej tematyce spłonęły ze wszystkimi naszymi rezydencjami wieku XVII. Zachowała się za to tematyka dla niegó uboczna - religijna. Muzeum Diecezjalne

211    w Tarnowie przechowuje „Ofiarę Abrahama", a kościół w świętej Lipce cztery inne płótna ołtarzowe. W ich świetle wiemy, że malował Altomonte w sposób silnie światłocieniowy. że mocne plamy koloru kładł w brunatne głębokie tła, co dawało swoiste migotanie kolorów i jeszcze je podkreślało. Malarzem dramatu nie był. za to kolorystą i dekoratorem zręcznym.

W latach siedemdziesiątych przeżywa apogeum swego rozwoju portret trumienny -specjalny, wyjątkowy, nigdzie poza orbitą kultury polskiej nie występujący gatunek portretu, związany z sarmackim obyczajem pogrzebowym. Portrety takie z reguły malowano na blasze, o kształcie szęścio- lub ośmiobocznym. przybijanej do czoła trumny stojącej na wyniosłym ozdobym katafalku, tak zwanym castrum doloris. Według polskiego obyczaju główną osobą był nieboszczyk - do niego mówiło się kazania i do niego zwracało w czasie długiej, nieraz kilkudniowej ceremonii. Stąd konieczność obecności głównego aktora in effigie, przenikliwie patrzącego z wierzchołka swej trumny, czy wszyscy krewni prawidłowo plączą. Dlatego też polski portret trumienny winien być jak najbardziej sugestywny, natrętnie patrzący, obdarzony silą wyrazu. Najwcześniejsze, jakie znamy (nie licząc jedynego z XVI w. - Batorego), pochodzące z lat trzydziestych, jak na przykład Adama Sędziwoja Czamkowskiego z Czarnkowa (jedyny portret do dziś przytwierdzony do trumny), były powtórzeniami normalnych, dworskich wizerunków. Jeszcze w latach pięćdziesiątych portret trumienny podlega ogólnym prawom malarstwa fazy kazimierzowskiej - jest swobodniej i szerzej malowany, bardziej walorowy. Na przestrzeni jednak trzeciego ćwierćwiecza XVII wieku zaczęto coraz częściej poszukiwać możliwości zwiększenia ekspresji do maksimum, a tym samym efektu w czasie pogrzebu. Rodzić się zaczęła specjalna konwencja portretu trumiennego, zakładająca deformację, dającą więcej informacji o nieboszczyku niż „normalny" portret o ujęciu perspektywicznym. Rysowało się teraz twarz na wprost, ale nos z profilu i z profilu uszy. potwornie odstające i wyrastające już z policzków. Nn dodatek twarz była całkowicie pozbawiona modelunku światłocieniowego, plasku i blada, o oczach nieraz przymrużonych, w specjalnie przenikliwy sposób patrzących widzowi wprost w oczy (efekt „wodzenia wzrokiem"). Reprodukujemy xvii spośród około 1000 portretów ocalałych do dziś - jeden męski. Zygmunta Pónińskicgo. pochodzący właśnie z lat bliskich roku 1675, bardzo typowy, ze wszystkimi znamionami

212    trumiennej „konwencji", i dwu kobiece, mniej typowe, o śladach modelunku i z wyrazem

213    pewnej słodyczy, a nie skupionej, upiornej przenikliwości, jak miało to zazwyczaj miejsce.

I jeszcze kilka słów o zaułku sztuki emoty wnej. jakim w fazie Sobieskiego stał się Gdańsk, Główną postacią wśród tamtejszych malarzy był Andrzej Stech. rodem ze Słupska (1635-

61


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Konfabulacja: a) Błędne odpowiedzi na pytania, które sprawiają wrażenie zmyślonych: b.
pic 11 06 094001 2.2. Potrzeba sygnałów językowych 3. Percepcja uobecniona 5 I znowu termin wrażeni
Wrażenia, wrażenia zmysłowe Odzwierciedlenie określonej własności przedmiotu (jednorodnego bodźca),
Krzysztof RÓŻANOWSKI obliczeń i sposób, w jaki wrażenia zmysłowe są przetwarzane zanim nie powstanie
konspekt (22) postrzegania. Świat istnieje, ale jako zespół wrażeń. „Ciała” to zespoły wrażeń zmysło
8.Pamięc-jest to zdolność do rejestrowania i ponownego przywoływania wrażeń zmysłowych, skojarzeń cz
Untitled 34 (2) DLA KOGO? OLA DAJE ANI PREZENT. TO PREZENT DLA ANI. MAMA POKAZUJE ZOSI SPODNIE. TO S
PC060216 124 O człowieku 11 i przykrość, choć nie narwiemy ich wrażeniami zmysłowymi, niemniej
8.Pamięc-jest to zdolność do rejestrowania i ponownego przywoływania wrażeń zmysłowych, skojarzeń cz
PC060216 124 O człowieku 11 i przykrość, choć nie narwiemy ich wrażeniami zmysłowymi, niemniej
scandjvutmpca01 188 Ćwiczenia zmysłów. Nagromadzony przez dzieci zasób wrażeń zmysłowych jest podst
DSC01303 (8) odczuwa on wrażenia zmysłów zewnętrznych. Nie sądzę, żebyś przez to znalazł regułę, któ
94286101 djvu F1ZYOLOGIA UKŁADU NERWOWEGO 341 rzy on przede wszy stkiem stacyę pośrednią dla wraże
page0257 253 niższy objaw psychiczny — wrażenie zmysłowe. Na taką nieśmiertelność nie może również z
PC060216 124 O człowieku 11 i przykrość, choć nie narwiemy ich wrażeniami zmysłowymi, niemniej
ESTETYKA z gr. wrażenie zmysłowe. Zajmuje się budowaniem przeżyć, pojęć i sądów, które wyrastają na

więcej podobnych podstron