POSTAWY A ZACHOWAŃ IA 169
aktywność bardzo interesująca). Mając niewystarczające usprawiedliwienie dla tego wielkiego kłamstwa, odczuwali oni napięcie (dysonans); byli więc bardziej motywowani i o uwierzenia, że to, co mówili, było prawdą. Natomiast ci, którym zapłacono dużą sumę, nie odczuwali dysonansu; kłamali dla wysokiej nagrody i nie musieli w związku i rym poszukiwać usprawiedliwienia dla swojego werbalnego zachowania. Wystarczającym usprawiedliwieniem była przecież wysoka nagroda. W rezultacie nie musieli zmienić swojego przekonania o tym, że zadanie to było naprawdę nudne. To dążenie do redukcji napięcia poprzez zmianę przekonania w kierunku zgodnym z (początkowo rozbieżnym z nim) zachowaniem nazwane zostało przez Festingera i jego zespół (1959) efektem niewystarczającego usprawiedliwienia.
Efekt niewystarczającego usprawiedliwienia oznacza tendencję do zmiany przekonania w kierunku zgodnym z (początkowo rozbieżnym z nim) zachowaniem; występuje on wówczas, gdy zewnętrzne usprawiedliwienie (nagroda) nie jest wystarczające, by to zachowanie uzasadnić.
Płatny morderca odczuwa dysonans między zabiciem człowieka a przekonaniem, że on na to zasługuje lub nie, w zależności od tego, ile za ten czyn dostanie. Jeśli po wykonaniu tej usługi wpłynie na jego konto milion dolarów, to suma ta stanowi wystarczające usprawiedliwienie czynu. Jeśli zaś ma on dostać tylko tysiąc dolarów, wówczas będzie odczuwał silny dysonans (jeśli nie jest psychopatą). By zredukować związane z nim napięcie, może rozwinąć on przekonanie o tym, że „ten facet zasługiwał na taki los”.
Wyobraźmy sobie teraz dwa warianty scenariusza w sytuacji podrywania dziewcząt. Scenariusz pierwszy: Młody chłopak spotyka w barze atrakcyjną dziewczynę, strzela palcami w jej kierunku, ona z uśmiechem do niego podchodzi, piją drinka i wychodzą z baru, po czym „ona jest jego”. Scenariusz drugi: Młody chłopak spotyka w barze atrakcyjną dziewczynę, strzela palcami w jej kierunku, a ta spogląda na niego z oburzeniem, po czym oddala się z koleżanką na drugi koniec klubu. Zaskoczony chłopak próbuje ją tam „dorwać i zmiękczyć”, posyłając przez barmana drogiego drinka. Ale ta, domyśliwszy się, kto jest sprawcą „prezentu”, wychodzi z baru. Chłopak ten dowiaduje się, w jakim akademiku ona mieszka i posyła następnego dnia kwiaty z przeprosinami za swoje niezbyt wytworne zachowanie; ta ich nie przyjmuje. Sfrustrowany (ale tym bardziej zaangażowany po włożonym dotąd wysiłku) wielbiciel dowiaduje się, na jakie zajęcia chodzi ta studentka, i zapisuje się do tej samej grupy. Na zajęciach siada w jej pobliżu, ale ta go rozpoznaje i przesiada się w inne miejsce. Wreszcie profesor daje do zrobienia grupowy