Nieco ożywia się
Klasztor, natura, cisza, zieleń, mury, białe szaty. Dziewice — welony. Owszem, owszem.
ROLEWSKI
Natura, panie, natura!
CESIA
Tb ja wstąpić do klasztoru, albo coś.
JERZY
Owszem, owszem, panno Cecylio.
CESIA zła
U
EMILIA
Dobry dzień panom.
Podaje rękę Boreńskiemu. potem Rolewskiemu
ROLEWSKI
Dzień dobry pani, panno Emilio, jakże się spało?
EMILIA
Dziękuję uprzejmie.
ROLEWSKI
Ja Spałem jak - tego. Nie dziwię się.
można by ukraść po drodze.
EMILIA Chce usiąść
ROLEWSKI
EMILIA
ROLEWSKI
1\i, tu na kanapce. Dziękuję.
Zrobi mi pani wielką przyjemność.
EMILIA
Jeżeli pan sądzi, że boję się kanapy, to się pan grabo myli.
Siada
ROLEWSKI do Jerzego, na boku Ale oryginalna! Ale oryginalna!
P. CHOMIŃSKA wchodzi zdenerwowana
No proszę państwa wyobrazić sobie —Julci nie ma w domu!
ROLEWSKI
A cóż się stało?!
P. CHOMIŃSKA
Jeszcze po śniadaniu była, potem znikła.
ROLEWSKI z zawodem
O-o-o!
P. CHOMIŃSKA
Posyłam Katarzynę do państwa Podlipskich i nie ma jej tam. Posyłam ją do państwa Reckich; może tam jest, nie wiem, bo Katarzyno nie wróciła dotychczas. Jest z natury powolna.*
EMILIA
Może poszła na odczyt Borkowskiej?
P. CHOMIŃSKA z radością.
Tak jest, tak jest... nic innego tylko na odczyt tej Borkowskiej. Ale ona nie wiedziała, że kochany sędzia przyjdziesz.
ROLEWSKI
A, pani radczyni, drobnostka. Ja przyjdę po południu
P. CHOMIŃSKA
Jula zaraz wróci, kochany panie, poślę natychmiast.
77