(1894-1974)
Sama ich konstrukcja psychologiczna sprawia, że są zupełnie nieprzydatni władzy radzieckiej - napisał w raporcie, który ponoć przyczynił się do podjęcia decyzji o rozstrzelaniu polskich oficerów. Sławetny „kombrig Zarubin" (generał brygady) z obozu w Kozielsku. Uprzejmy, wykształcony, bywały w świecie. Z wybranymi więźniami odbywał pozornie dobroduszne pogawędki (przy herbacie i dobrych papierosach). W rzeczywistości rozmowy te selekcjonowały więźniów na tych, z których Związek Sowiecki może mieć pożytek, i na tych, którzy śmiertelnie mu zagrażają.
Pochodził z wielodzietnej rodziny kolejarza. W czasie I wojny światowej trafił do karnej kompanii za antywojenną agitację. Po rewolucji październikowej został funkcjonariuszem WCzK, zwalczającej przeciwników władzy komunistycznej.
Od roku 1925 roku w wywiadzie wojskowym. Szpiegował w Chinach, Finlandii, Francji, Niemczech, USA, być może także w Polsce.
Podobno w styczniu 1940 roku Beria oskarżył go o współpracę z gestapo (po śledztwie oskarżenie wycofano).
Po służbie w Kozielsku wyjechał do USA, gdzie miał wpływać na polityczną elitę, zdobywać wiadomości o nowych technologiach wojskowych, w tym broni atomowej. Jego żona zwerbowała do współpracy kochankę Alberta Einsteina (emigrantkę z Rosji) i żonę Roberta Oppenheimera [twórcy bomby atomowej). W 1948 roku odesłany na emeryturę „ze względu na stan zdrowia".