— 239 —
myślić sama. Pozostaje jedna możliwość ostatnia, że jej to prawo Ktoś wlał Sobie znanym sposobem.
Nadto, młoda małpa lub dopieroco wylęgła mrówka, bóbr, są zarówno tak „mądre“ i zgrabne, skoro tylko ich członki należycie się rozwiną, jak starzy icb rodzice, i w ten sam sposób co do joty postępują jak icb dziadki i pradziadki. Młode kaczęta przez kurę wysiedziane, nie od niej przecież się uczą pływać po wodzie, zanurzać z tą samą zręcznością, jak stare kaczki; owszem, czynią to wbrew woli kwoki, która biega po brzegu i gdacze, bojąc się, by się nie potopiły; dowód to niezbity i namacalny, że kaczęta idą jedynie za popędem natury, gdyż inaczej musiałyby się uczyć sztuki pływania od kury. Dalej, gdyby zwierzęta postępowały samowiednie, rozumnie, z wolną wolą, to przecież nie sposób, żeby któremuś z nich nie wpadło w ciągu wieków na myśl zmienić choć odrobinę zwykły i jednostajny tryb życia, klimat lub ubranie, lub tp., zrobić jakiś krok naprzód w rozwoju swych zdolności. To się dotąd nie stało; u zwierząt nie masz postępu, tylko wieczna jednostajność. Budują one swe mieszkania, wychowują młode, szukają pożywienia z tym samym sprytem dziś, co za dni Ramzesów i Totmesów; jaskółki tak samo opuszczają dziś zimniejsze okolice i ciągną w ciepłe kraje, jak za Pliniusza; małpy, mimo, że się dostały do zoologicznych ogrodów, ani na jotę nie zmieniają swego trybu życia, tak samo się nieprzyzwoicie zachowują wobec gapiącej się publiczności, jak się zachowują w głębi Afryki; młody bóbr równie dobrze buduje groble jak stary, młody kotek z tą samą zręcznością czai się na mysz, co jego matka itd., itd., itd. Znak to najlepszy, że nie masz u zwierząt jakiejś inicyatywy do rozumnego postępu.
Przez tresowanie mogą wprawdzie nabyć wielkiej zręczności; pies będzie skakał przez kij, „apportował“, spróbuje może po linie chodzić, świetnie tropić będzie zwierzynę; niedźwiedź będzie tańczył, w cyrku skakał przez płonące obręcze; koń nauczy się słuchać głosu wojennej trąbki, rachować, wy-