41

jadł kości. A potem sprzedał mi czarodziejski sposób na polubienie tego, czego się nie lubi.

-    Jest na to sposób? Jaki? - wykrzyknął Duduś.

-    To proste. Wystarczy poszukać w takiej rzeczy czegoś dobrego, albo ładnego, wiesz jakiejś cechy, którą możesz polubić... wtedy te złe już nie są takie ważne.

-1 mówisz, że to proste... - zwątpił Duduś. - Co jest ładnego w kościach?

-    Chociażby to, że można z nich coś ułożyć, na przykład z twoich... dom. No, zjeść taki dom to nie to samo, co zwyczajną kupkę kości. - I rozbawione pieski, głośno się roześmiały.

-    Widzę, że mamy dziś doskonałe humory przy jedzeniu! - usłyszały nad sobą głos pani.

-    Kochani, muszę wam coś oznajmić - tu pani zwróciła się do całej grupy — nasz Duduś postanowił przełamać swoją niechęć i spróbować nowego smaku. Brawo, Dudusiu, zjadłeś kości! Jestem z ciebie dumna!

Wór, który grupa Dudusia odbierała w Fabryce Specjalnych Psich Słodyczy był rzeczywiście wielki i ciężki. I pachniał bardzo smakowicie.

Pamiętajcie, podzielcie się słodyczami także z tymi pieskami, które nie wygrały - przypomniał szczeniakom pan dyrektor fabryki, który wręczał im prezent. -Zresztą prawdziwi sportowcy, tacy jak wy, pewnie nie jedzą słodyczy.

Akurat! Pomyślał Duduś. Słodycze też są potrzebne małym pieskom. Kości dla zdrowia, a słodycze dla szczęścia!