nia, z czym początkowo (trzeba to obiektywnie przyznać) nie było najlepiej.
Toteż na drugim miejscu; za rzecz bodaj największej wagi, należy uznać zorganizowanie, i to pod każdym względem wzorowe, szkolnictwa tzw. powszechnego i średniego. Nie udało się natomiast stworzyć, poza na dobrym poziomie stojącą Szkolę Morską, najpierw w' Tczewie, a później w Gdyni, żadnej szkoły wyższej, zwłaszcza w zakresie techniki i ekonomii; w rezultacie monopol w tej dziedzinie nadal zachowała politechnika w Gdańsku. W pierwszym najtrudniejszym okresie przede wszystkim wychowankowie Uniwersytetu Jagiellońskiego i Lwowskiego okazali się ludźmi o wysokich kwalifikacjach moralnych i dydaktycznych; uznanie dla ich pracy znajdzie niewątpliwie swój odblask we wspomnieniach ich uczniów. (Sam mogę być w tej sprawie świadkiem koronnym).42*
Pozytywny przełom w całokształcie życia gospodarczego nastąpił w 1923/1924 r., na co złożyły się opanowanie inflacji i zaprowadzenie mocnego pieniądza oraz nakreślenie konstruktywnego programu gospodarki morskiej, poprzez przede wszystkim powołanie do życia własnej Marynarki Wojennej (miało to wielkie znaczenie prestiżowe dla ludności kaszubskiej) i handlowej, a następnie podjęcie budowy portu w Gdyni, w latach 1923-1925. Wielkie znaczenie miała też budowa magistrali węglowej: Śląsk (Nowe Herby) Gdynia.43*
W tym wszystkim była też specyficzność dotycząca samej ziemi kaszubskiej. Jeśli można powiedzieć, że skala trudności przystosowania się do nowych warunków kulturowych i politycznych była dla ludności całego Pomorza wyższa o jeden stopień niż dla mieszkańców pozostałych ziem polskich, to dla Kaszubów była wyższa o dwa stopnie: pierwszy stanowiła bariera językowa i kulturowa (o tym kompetentnie mogą mówić tylko ci, którzy tę barierę pokonali), drugi zaś o wiele gorsze w porównaniu z innymi regionami Pomorza warunki życia materialnego.
Z mnogości uwarunkowań ekonomicznych, które miały bezpośredni wpływ na formowanie się świadomości społecznej tutejszej ludności, wskażemy przykładowe tylko dwa.
Już poprzednio podkreślaliśmy wielką.rolę emigracji zarobkowej, stanowiącej stały regulator i wentyl bezpieczeństwa w wyniku nieustannego wzrostu zaludnienia, a także jeszcze ważniejszą rolę, jaką dla pozostałych w kraju odgrywała migracja sezonowa na roboty rolne do wschodnich prowincji Rzeszy. W wyniku zmian granicznych, dokonanych na podstawie postanowień traktatu wersalskiego z 1918 r., Kaszubszczyzna znalazła się z trzech stron zablokowana granicami Rzeszy i Wolnego Miasta Gdańska. W pierwszych lalach powojennych Rzesza sama miała poważne kłopoty z rozmieszczeniem ludności napływającej z ziem opuszczonych na wschodzie, walczyła z bezrobociem; w ramach retorsji politycznych i w oczekiwaniu na załamanie się sezonowego państwa polskiego utrudniała kontakty gospodarcze z nim i hamowała dopływ polskich robotników sezonowych. Ograniczenia te stały się odczuwalne w najbliższych latach powojennych; a i później, gdy w interesie wielkiej własności ziemskiej zostały one nieco rozluźnione, migracja sezonowa na terenach przygranicznych podlegała stałym wahaniom i nigdy nie wróciła do poprzednich rozmiarów.
Nadwyżkę rąk roboczych na wsi mógł wchłonąć przemysł. Na program uprzemysłowienia młode państwo, usuwające z trudem skutki zniszczeń powojennych, walczące z inflacją, i społeczeństwo, nie dysponujące własnymi kapitałami, nie posiadały jednak podstawowych środków. Dopiero w połowie lat dwudziestych zaczęła się budowa portu gdyńskiego i rozbudowa wsi Gdynia w miasto portowe. Tutaj ludność kaszubską spotkał wielki zawód. Gdynia, chluba naszego dwudziestolecia międzywojennego, stała się miastem, w którym prawie nie było (poza dawnymi mieszkańcami wsi rybackiej) Kaszubów. Pojawili się oni tu tylko jako robotnicy portowi i budowlani, ale w dawkach odgórnie sterowanych przez urząd zatrudnienia; jako miejscowi chłopo-robotnicy najczęściej też podlegali okresowym zwolnieniom z pracy. Takie w każdym razie, eó tu z naciskiem podkreślam, było przekonanie (a o powszechnym istnieniu takiego przekonania sam mogę zaświadczyć) wśród miejscowej ludności. Był to powód do stałego rozgoryczenia.44*
53