Szpital jako środowisko wychowujące
Rola pracowników służby zdrowia w procesie wychowywania chorych dzieci jest często niedoceniana przez nich samych. Oczywiście wychowywanie nie jest ich głównym zadaniem, ale często realizowane jest jakby „mimo woli”. Dziecko spostrzega lekarza, pielęgniarkę i innych członków -zespołu leczącego jako osoby znaczące, są one niejednokrotnie dla niego wzorem i posiadają znaczny autorytet pod warunkiem odpowiedniego postępowania ze swoimi małymi pacjentami. W sytuacji braku uświadamiania sobie wagi swego oddziaływania na chore dziecko, może dojść do utraty zaufania dziecka, częstokroć bezpowrotnie. Lekceważący stosunek personelu do dziecka jako partnera w procesie leczenia niszczy więź zaufania między nimi, a to wywołuje niekorzystne konsekwencje. Dziecko reaguje wtedy agresywnie wobec programu leczenia, nie przestrzega zaleceń, staje się „trudnym pacjentem”. Znamienna jest ogromna wrażliwość dzieci na oszukiwanie ich lub ignorowanie ich pytań przez pracowników szpitala. Jeśli płaczące dziecko, na pytanie dlaczego płacze, odpowiada najpierw: ,,pan(i) doktor mnie oszukał(a)”, a dopiero później, że to oszustwo polega na tym, iż lekarz obiecywał, że w tym dniu dziecko pójdzie do domu, a okazało się to nieprawdą — znaczy to, że najbardziej boli postępowanie lekarza, bardziej niż pozostanie w szpitalu. Być może fakt, że większość dzieci po powrocie ze szpitala do domu pragnie w przyszłości zostać lekarzem lub pielęgniarką, wynika z lego, że te osoby są dla dziecka podziwianym wzorem. Gdy tak jest, osoby leczące mają ogromne możliwości wywierania odpowiedniego wpływu na dziecko, tak aby uzyskać zachowania korzystne dla procesu leczenia, szczególnie dla leczenia długotrwałego.
W szpitalu wymaga się od dziecka przestrzegania określonych reguł, stosuje się wiele nakazów i zakazów. Nagradzane są zachowania zgodne z pisanym i niepisanym regulaminem, natomiast karane, a przynajmniej źle widziane zachowania negatywne. Stąd w szpitalu rzadziej niż w domu rodzinnym występują u dzieci reakcje agresywne, negatywne. Naturalne otoczenie w domu pozwala na bardziej swobodną ekspresję gniewu, na odreagowanie negatywnych emocji, podczas gdy atmosfera w szpitalu ogranicza w znacznym stopniu tego rodzaje reakcje.
Zdarza się czasami, że dziecko pod wpływem oddziaływania osób pracujących w zespole leczącym zaczyna szybciej rozwijać się umysłowo, emocjonalnie i społecznie, w czasie pobytu w szpitalu nabywa nowych umiejętności. Zdarza się to zwykle w sytuacji, gdy otoczenie szpitalne jest dla dziecka środowiskiem wychowawczo korzystniejszym od środowiska rodzinnego. Gdy tak się dzieje, tzn. gdy dziecko „poprawia się” w szpitalu, personel szpitalny jest usatysfakcjonowany, ale perspektywy dla dziecka są raczej niekorzystne — powróci do domu, do środowiska wychowawczego gorszego. Ale na szczęście do szpitala trafia coraz mniej dzieci zaniedbanych wychowawczo, tak jak coraz rzadziej spotyka się ukrywanie, izolowanie dzieci przewlekle chorych, szczególnie z widocznym zewnętrznym kalectwem. Przy okazji pobytu dziecka w szpitalu zwraca się rodzicom uwagę na pewne aspekty postępowania wychowawczego, których zastosowanie byłoby korzystne dla ich dziecka.
Personel medyczny prezentuje bardzo różne postawy wychowawcze — wśród nich nierzadko zdarzają się także postawy nieprawidłowe, o niektórych z nich już wspomniano. Zdarza się. że dzieciom stawia się zbyt duże wymagania, szczególnie w zakresie przestrzegania, dyscypliny, czasami zachowanie personelu przypomina to prezentowane przez niektórych rodziców chorych dzieci. Wobec dzieci przewlekle chorych i przebywających przez dłuższy czas w szpitalu niektóre osoby z personelu bywają nadmiernie pobłażliwe. Taki sposób postępowania wynika z silnego zaangażowania emocjonalnego tych osób i wtedy, zwykle podświadomie, grają one rolę „rodzica zastępczego”. Dzieci takie są pupilkami oddziałowymi, są wyróżniane wśród swoich kolegów — pacjentów, co przez te pozostałe, niewyróżniane dzieci; odbierane jest jako niezrozumiała niesprawiedliwość. Zwykle jednak dzieci „maskotki” bardzo dobrze czują się w szpitalu. Pobłażliwa postawa personelu nie przybiera nigdy skrajnych form.
Instytucją powołaną niejako z urzędu do działań wychowawczych jest szkoła, w warunkach szpitalnych podstawowa szkoła przyszpitalna. Szkoła ta działa na specjalnych zasadach. Głównym jej zadaniem — tak jak każdej szkoły — jest realizacja programu nauczania w zakresie poszczególnych klas. Oprócz tego wiele wysiłku nauczyciele wkładają w działania o charakterze psychopedagogicznym. Nauczyciele ci wiedzą dużo o chorobach, na które cierpią ich uczniowie, a przez to dostosowują program nauczania do ich aktualnych, często zmieniających się możliwości, a także organizują wiele zajęć pozalekcyjnych. Robią to wspólnie z wychowawcami przedszkola przyszpitalnego. Szczególnie atrakcyjne dla dzieci młodszych są zajęcia w formie zabawy, a dla dzieci starszych różne zajęcia plastyczne, które można nazwać terapią zajęciową. Nauczyciele z przyszpitalnych
439