252 KLEMENS JANICJUSZ
Jeśli pytasz: gdzie pieśni te? — strawił je płomień;
Niejeden mój tak skończył poetycki płód,
Niedojrzały, miał wartość tę, co każdy miewa
W spiesznej ambicji młodych popełniony błąd. 130
Teraz, kiedy skończone piąte pięciolecie
Do dzieł większych przyzywa, muszę odejść- z ziem Umierając przedwcześnie i nie mogęć sławić,
Ojczyzno ma, jak chciałem,. ni, królowie, was,
Ni dawnych naszych dziejów pieśnią swą uświetniać, 135
Ani tego, co sławić trzeba właśnie dziś.
Więc weseliska zwłaszcza, które dla Augusta Król Ferdynand gotuje i rodzica dłoń,
Inni po mnie je wsławią. Ja jedynie mogę
Błagać, abyś żył, królu, strojny w zwycięstw laur. 140
Bywajcie więc, me druhy, i już się gotujcie,
By wyruszyć też w drogi mej ostatniej trud.
Antoninie, ty żegnaj! Niech zostają zdrowi Wszyscy twoi i ty sam, Antoninie mój!
O jakżeż serce boli, jaki żal okrutny, 146
Że mi już nie zaświadczyć, jak drogiś mi był!
Że już nie powiem żywym — na nic chęć ma szczera! —
Jak dokładałeś wszystkich sił, bym znów był zdrów'.
Jedno, co mogę: że gdy dostanę się w' sfery,
Gdzie chór błogosławionych powita mnie dusz, 150
0 tobie będę mówił, gdy mnie spyta może
Patrząc na marę mego ciała jakiś cień,
Gdy spyta, jak z wątrobą, z śledzioną schorzałą,"
Opuchły wodą w ciała sięgającą głąb,
Jak mogłem dłużej żyć, niż zwykle może człowiek 155
Trawiony przez morderczy tej choroby tok —
Powiem, że taki lekarz żyje pośród ludzi,
Tak wielki jak licyjski boga syn i bóg,
Choć tamten Hipolita zbudził raz ze zmarłych,
A wielekroć mnie z grobu odwoływrał ten 160
1 kryjąc przed Parkami szydził tak z ich złości,
I śmierć moją odwlekał znów' o długi czas,
Lecz przywrócić nie zdołał pierwotnego zdrowia,
Zwyciężali chorobę tę czy inną ludzie,
I Lecz puchliny zwycięzcą tylko Chrystus sam;
Montanus i Cassianus, włoskiej ziemi chwały,
Nieprześcigniony każdy z nich w swej sztuce mistrz, Nie potrafili jadu pokonać tej żmii,
Chociaż się wylęgała dopiero w te dni,
I Antonin zaś z nią walczył, gdy się już rozrosła
I gdy się już zwycięsko wdarła w ciała głąb.
Może by też uporem był stawił jej czoła,
Gdyby to było w?edle miary ludzkich sił.
Dodaj, że to rodzinna jest moja niedola,
Bowiem na tę chorobę i mój ojciec zmarł.
Więc nie dziw to, że wobec takich przeciwników'
Bezsilnie lekarzowi zwiśnie słaba dłoń.
To opowiem o tobie, życie me (bo imię
Jakież inne dać tobie, coś sprawiał, żem żyw?), Własnym uchem ty tego o sobie posłuchasz,
Gdy, sędziwy, do tamtych dojdziesz kiedyś stron: Wszyscy, których zostawiam — ty też tam przybędziesz... Nie pisany na ziemi żywym wieczny dom.
ELEGIA X
Ibis iter longum, miki taedia longa relinqu.es
Ruszysz, Wargawski, w długą do wioski ojczystej Drogę, a mnie zostawisz tutaj długi żal Po sobie, bo od chwili gdymć zaczął być miły,
Obsypujesz mnie mnóstwem przyjacielskich łask. Ruszysz, a ja do niebian będę wznosił modły,
Aby szybko mi ciebie przywrócili znów,
Bo cóż bez ciebie będzie mnie w tym mieście bawić I czymże się ucieszyć zdoła Klemens tw^ój? Przyznaję ja, że może samym swym wyglądem
Za im n war i rarinwar Va7rlr<Trv tpn crrAA
10