64 Praca, konsumpcjonizm i nowi ubodzy
*
odrażająca dla jego klientów. Interesy konsumentów i przedsiębiorców rynkowych spotykają się rutnj, w osobliwej i nieoczekiwanej formie potwierdzając przesłanie zawarte w starym powiedzeniu: .Jo, co jest dobre dla General Motors, jest dobre i dla Stanów Zjednoczonych" (z zastrzeżeniem, że „Stany Zjednoczone" tc nic więcej jak zbiór mieszkańców kraju). .JDuch konsumenta", podobnie jak prosperujące dzięki niemu firmy handlowe, buntuje się przeciw regulacjom. Społeczeństwo konsumentów jest urażone wszelkimi prawnymi ograniczeniami nałożonymi na wolność wyboru, wszel-ką delegalizacją potencjalnych przedmiotów konsumpcji i objawia jwcjemezadowoienie, szeroko i chętnie poplefając wszelkie sposoby „d er e gu 1 acj i ”.
Podobne oburzenie przejawia się w niespotykanej dotąd aprobacie. z jaką w Stanach Zjednoczonych i gdzie indziej traktuje się redukcję świadczeń socjalnych - centralnie administrowanego i gwarantowanego zaspokajania podstawowych poirzeb - pod warunkiem, że redukcja ta idzie w parze z obniżeniem podatków. Slogan „więcej pieniędzy w kieszeniach podatników", tak popularny od lewej do prawej strony politycznego spektrum, że nikt go już poważnie nie kwestionuje, odwołuje się do powinności konsumentów ćwiczenia się w wyborze, powinności już zinterioryzowanej i przekutej w powołanie życiowe. Obietnica pozostawienia większej sumy pieniędzy w kieszeniach podatników jest atrakcyjna dla wyborców nie tyle ze względu na obietnice większej konsumpcji, ile dla wizji większego wyboru tego. co jest do skonsumowania, większych przyjemności kupowania i wybierania; to właśnie wierze w obietnicę częściej dokonywanego wyboru zawdzięcza on swoją niesłychanie kuszącą moc.
Praktycznie rzecz biorąc, rym, co się liczy, są środki, a nie cele. Wypełnienie powołania konsumenta oznacza więcej wybierania, niezależnie od tego, czy rezultatem jest większa konsumpcja. Stać
się prawdziwym konsumentem to przede wszystkim szczc-izezako-chać się w wyborze, u dopiero na drugim miejscu konsumować wię-
cej i to wcale niekoniecznie.
Praca oceniana przez estetykę
^rodi icenci mogą wypełnić swoje powołanie tylko kolektywnie: produkcja jest przedsięwzięciem kolektywnym, zakłada codział zadań. koóperacie działających i koordynacie ich działań. Niektóre cząstkowe działania da się niekiedy wykonywać w pojedynkę, w samotności, ale nawet wtedy połączenie ich z innymi działaniami, które składają się na wytworzenie produktu końcowego, stanowi kluczową część zadania i pozostaje w świadomości wytwórcy. Producenci sa razem nawet-wtedy, kiedy działają .oddziela ię._ Praca każdego z nich może jedynie zyskać nayyzajemnej komunikacji.harmonii i integracji.
W przypadku konsumentów jzieje się coś przeciwnego- Konsumpcja jest zawsze cżytmdśĆiącałkowicie indyw idualną, pojedynczą 1 w gruncie rzeczy samotną: jest to czynność realizowana poprzez tłumienie i pobudzanie, uspokajanie i stymulowanie pragnienia, Które zawsze pozostaje wrażeniem prywatnym i trudnym do przekazania. Nieniaczegoś takiego jak „kolektywna konsumpcja^ To prawHaTze konsumenci mogą spotkacslg^yloku konsumpci i, ale nawet wtedy pozostaje ona doświadczeniem całkowicie indywidualnym. przeżywanym osobno. Współuczestnictwo tylko uwydatnia prywatność aktu konsumpcji i wzmacnia przyjemność, której on dostarcza.
Wybieranie daje więcej satysfakcji, jeśli dokonuje się w towa-
święconyeh klikowi wybierania i wypełnionych po brzegi czcTćie1 lami wyboru: to jedna z największych przyjemności związanych z wyjściem na obiad do przepełnionej restauracji, przepychaniem się przez tłum w zatłoczonych centrach handlowych czy w parkach yozryw ki bądź z uprawianiem seksu grupowego. Lecz tak napraw-dę w tych i podobnych sytuacjach celebruje sic indywidualność wyboru i konsumpcji. Indywidualność każdego wyboru wzmocnią;ą ł potwierdzają naśladowcze działania tłumu wybierających. Gdyby tak nie było. konsument niemiatby"ładnego pożytku z konsumpcji w towarzystwie. Czynność konsumowania to naturalny wróg jakiejkolwiek koordynacji i integracji. Jest ona również odporna na ich
Pf3C.l HTr'nrr/n . S