Albo rozważając problem, dlaczego nauka grecka ] pomimo tak wspaniałych ewolucji naziemnych nie 1 zdołała się nigdy poderwać do lotu, szukamy jego j rozwiązania na przykład w arystokratycznej pogar- | dzie dla niewolniczego trudu prowadzenia doświad- | czeń praktycznych, choć być może tkwi ono w braku takiego systemu porozumiewania się między uczonymi, jaki w okresie renesansu stworzyła technika druku z ruchomych czcionek. Wewnętrzna analiza socjologiczna nauki jest niezbędnym etapem przygotowawczym dla badania socjologii wiedzy laickiego świata.
W niniejszej pracy nie zamierzam podejmować wszystkich tego typu zagadnień. Nauka o nauce jest tematem rozległym, posiadającym wiele aspektów. Sedno wielu trudności tkwi w samej tezie, którą staram się wykazać, a mianowicie, że nauka znajduje się w punkcie przecięcia intelektualnych, psychologicznych i socjologicznych osi współrzędnych.
Jest poznaniem, a zatem jest intelektualna, rozumowa i abstrakcyjna. Jest nieuchronnie tworzona przez pojedyncze osoby, mężczyzn i kobiety, a więc posiada silny aspekt psychologiczny. Ma charakter społeczny, a zatem kształtują ją i determinują zwią- -zki społeczne zachodzące pomiędzy poszczególnymi osobnikami. Uwzględnienie wszystkich tych aspektów naraz oraz dokonanie oceny ich ukrytych powiązań nie jest bynajmniej łatwym zadaniem.
Przekonywano mnie, że naukę rozumianą jako zasób wiedzy należy bardzo dokładnie odróżnić od nauki rozumianej jako działalność naukowców i od nauki jako instytucji społecznej. Takiego właśnie rozróżnienia nie wolno wprowadzać. Posługując się pojęciami geometrii: bryły trójwymiarowej nie można zrekonstruować na podstawie jej oddzielnych ■ rzutów poziomych. W rękach zawodowych filozofów intelektualne aspekty nauki stają się jałowym ćwiczeniom logicznym; oddając sferę osobistą psychologom, przesadnie uwydatniamy procesy twórcze i ich tajemnice kosztem racjonalności i siły krytycznej uporządkowanego rozumowania; jeśli zaś aspekty społeczne przekażemy socjologom, opiszą nam działalność badawczą jako n-osobową grę, w której punkty prestiżowe są stawkami, a atutem prawo pierwszeństwa. Problem polega na odkryciu jednolitej zasady obejmującej wszystkie aspekty nauki. Przyjęcie tezy, że wiedza naukowa musi mieć charakter społeczny i być zgodorodna (by ukuć potrzebne tu słowo), pozwala’ pam prześledzić skomplikowane związki wewnętrzne zachodzące pomiędzy jej różnymi płaszczyznami. Zanim wyróżnimy i oddzielnie omówimy poszczególne aspekty nauki, tj. filozoficzny, psychologiczny czy socjologiczny, musimy ją wpierw w jakiś sposób scharakteryzować całościowo.3
W normalnej pracy naukowej nie należy się zanadto rozwodzić na temat badanej hipotezy ani starać się ją zdefiniować i opisać przed podaniem wyników eksperymentów lub obliczeń, które mają ją potwierdzić albo obalić. Wyniki same określą charakter hipoti*y, jej zakres i granice. Niniejszy esej jest zbudowany właśnie w taki sposób. Po naszkicowaniu w bieżącym rozdziale swego punktu widzenia proponuję przejść do omówienia pewnej liczby tematów szczegółowych, które, jak mi się wydaje, staną się lepiej zrozumiałe, jeżeli spojrzymy na nie pod nowym kątem. Chcąc nadać moim rozważaniom pozory porządku, uzależniłem kolejność omawiania różnych tematów od tego, czy dana kwestia ma przede wszystkim charakter i n-telektualny, jak np. próba rozróżnienia dyscyplin naukowych od nienaukowych; psychologiczny — np. rola wykształcenia, znaczenie twórczości naukowej; czy też socjologiczny, jak
8 Patrick Meredith, Instruments of Commynicatlon, Oxford 1966, s. 40: „A zatem prawdziwa filozofia nauki musi być filozofią naukowców" i laboratoriów, a także fal, cząstek i symboli.’*
45
44