do matki, a co było tego przyczyną, nie mogłem zrozumieć. A i tak pociesza mnie fakt, że teraz już mogą sam napisać list!
Trzeba pamiętać, że pragnąc napisać list, muszę nieraz czekać dzień, a czasem nawet tydzień, aż «mózg mój zrozumie#, co mam pisać. I zaczynam rozmyślać, przypominać sobie, jak należy napisać taki, a nie inny list. A od tego w głowie pojawia się jeszcze większa pustka: im dłużej rozmyślam, tym mniej wiem... Nie kończący się wysiłek, praca nad przypomnieniem sobie potrzebnych słów! Bywa tak, że czasami biorę się za pisanie listów do znajomych lekarzy, nauczycieli i piszę o swojej pamięci i mowie, o pobycie w szpitalu i sanatorium.
Po zranieniu pisanie listów sprawiało mi olbrzymią trudność, ciągle bowiem stał przede nują dylemat wynikający z mej choroby: co pisać, jak napisać? Zdarzało się, że minął tydzień lub dwa, a ja myślę i myślę, jak napisać listł Rozmyślam, porównuję różne listy, aby ułatwić sobie pracę, a pytanie, jak mam poprawnie napisać list, ciągle pozostaje nie rozstrzygnięte. Jak dawniej wysilam pamięć, aby wydobyć z niej potrzebne mi słowo, a przy tym robię to z pośpiechem — w obawie, że zapomnę całej myśli. I nadal słowa przypominają się najtrudniej wówczas, gdy są potrzebne. Jest mi trudno sformułować swój sąd we właściwym momencie. Wytworzyła się taka sytuacja, że gdy pragnę napisać list, muszę mieć do dyspozycji minimum dzień lub dwa”.
A gdyby spróbował napisać opowiadanie, a nie list? Czytają mu fragmenty bajki przeznaczonej dla drugoklasistów. Oczywiście, że tak jest łatwiej: tu już wszystko zostało powiedziane, nie
trzeba szukać myśli, zastanawiać się, od czego zacząć. Ale i tak jest to rzecz bardzo trudna! Pomysł jest nam zhany, myśl przewodnia wyraźnie zarysowana, ale jak z tego ułożyć zdanie! Jak wyrazić myśl w mowie wiązanej, zwłaszcza kiedy słowa są rozbite, a zdania buduje się zawile, używając trudnych, niedostępnych form gramatycznych?
I słowa kłębią się jak rój pszczół, przeplatają się różnorodne zdania, z których niezbędne trzeba wybrać i połączyć z sobą. A co by wyszło z tego, gdyby zamiast opowiadania o tym, o czym słyszał przed chwilą, spróbować napisać o tym, co mu się kiedyś przydarzyło i co dzieje się z nim dziś?
Ma zatem opisać swoją historię, „historię okrutnego zranienia”? Opisać symptomy choroby, porównać, jakim był kiedyś, a czym stał się teraz, określić i przedstawić swoje trudności, opisać swoją rozbitą na tysiące części świadomość? Tak, byłby to wysiłek nieporównywalnie większy. Należało przypomnieć sobie wszystko od początku, najpierw detale, następnie zebrać to w całość, umiejscowić w systemie określonych następstw czasowych, a potem — i to oczywiście jest najtrudniejsze — przekształcić te fragmenty w całe zdania, a z tych z kolei zbudować powiązaną opowieść... A to wydawało się rzeczą zgoła nieosiągalną...
A nuż się jednak uda?!
93