Bez nazwy

Bez nazwy



—    To dużo, musisz mi jednak dokładnie opowiedzieć...

—    Znasz Snydera?

—    Tego superpascra?

—    Tak. Musisz wiedzieć, że on robi interesy na boku...

—    Tali, ale nikt nigdy nie widział jego pieniędzy.

—    Tak. do tej pory nikt, ponieważ trzymał je w różnych bankach.

—    Do tej pory?

—    Tak. Snydcr zakochał się w pewnej porywającej, maleńkiej blondynce. Kocha ją do szaleństwa i ożenił się z nią.

—    Ten tłuścioch? Ale dlaczego mi to opowiadasz?

—    Jeden 2e swych pełnych sejfów bankowych przepisał na imię żony. Leży tam sto tysięcy dolarów. Kiedy ta m.ila chce cokolwiek z tej sumy podjąć, musi mieć na papierku poza swoim podpisem, także jego.

—    A co ja mam tu do roboty?

—    Dobierzesz sobie kiłku twoicłi chłopców, założysz na twarz maskę z pończochy i odwiedzisz Snyderów. Zmusisz go do podpisania pełnomocnictwa, a potem poczekasz z pistoletem w żebrach Snydcra, aż mała przyniesie pieniądze z banku. To jest naturalnie wymuszenie. ale to jej się opłaci. Zresztą Snydcr nie zawiadomi policji. Żadnego ryzyka.

—    Świetnie pomyślane, Leone. Ile chcesz za to?

—    Wiesz przecież — stary uśmiechną! się — dziewięćdziesiąt tysięcy dla ciebie i dziesięć dla mnie. Jak zwykle, tylko dziesięć tysięcy.

Rojack pokiwał współczująco głową.

—    Tak było za czasów Brandiniego, staruszku. Teraz koniec z twymi dziesięciotysięcznymi typami. Ty jesteś już tylko chorym, starym człowiekiem. Jeżeli interes się uda, dostaniesz parę setek. Może. jeżeli się uda. I ubij sobie do głowy: teraz ja jestem szefem.

Nie czekając na odpowiedź starego. Rojack wyszedł i pokoju. Leone usłyszał tylko trzask zamykanych drzwi. Odwrócił się na drugi bok i zasnął.

*

—    Nic możecie przecież zaczynać w ten sposób — ocz.y Snydera biegały we wszystkie strony. Ze spotniałą twarzą siedział za biurkiem, trzymając w ręku złote pióro. Przed nim leżała kartka papieru.

—    Podpisuj — zamaskowany Rojack wciskał mu rewolwer między żebra — inaczej marnie skończysz, przyrzekam ci to.

Snydcr westchnął i złożył swój podpis, obok podpisu żony.

Rojack wyrwał mu papier z ręki i wręczył go blondynce.

—    No, skarbeńku, wiesz, co masz z tym zrobić. Przynieś sto tysięcy, albo twój małżonek padnie trupem.

Snydcr podjął ostatnią próbę odwrócenia losu.

—    Nic odważysz się strzelić, ponieważ zaalarmuje to cały dom. W ciągu minuty będą tu gliny, Rojack. Myślisz, że nic poznaję cię pod tą śmieszną pończochą? Wtedy ty znajdziesz się w kłopotach. Z twoją przeszłością...

Dalej nic nie powiedział, ponieważ Rojack uderzył go rewolwerem w kark i Snyder upadł na podłogę, jak worek cementu. Rojack zwrócił się do blondyny, która patrzyła na niego ze strachem w oczach:

—    Przynieś pieniądze. I bez kawałów.

Skinęła głową i wybiegła z pokoju.

Wolno biegł czas. Snyder odzyskał przytomność i usiłował podnieść się z podłogi.

—    Leż — rozkazał Rojack, który zdjął już z twarzy pończochę. Przysunął sobie krzesło, usiadł na nim z rewolwerem skierowanym w głowę Snydera. Po pokoju kręcili się dwaj ludzie Rojack a: Rosy Rooster i starszy nieco Rough Torn, który trzymał swego cołta z lufą uniesioną do góry jak widział to na jakimś filmie gan-

17


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez nazwy# (5) —    To oczywiste.1 Ale mam dla ciebie propozycję. Nre czekajmy na uro
Bez nazwy (2) mmrmm udać. Nic już jednak nie byto w stanie uratować ich romansu. Łatwowierna, zakoc
Bez nazwy to*** X fsjM aria/iaurk*zacbudty dmfct/tj Spoi#*/* - noi^j fjp>■ •    
Bez nazwy# (5) —    To oczywiste’ Ale mam dla ciebie propozycję. Nie czekajmy na urod
Bez nazwy 6 (5) —    Załóż mi gumcię kotku, wiesz, jak mnie to bierze. Z Karolem nie
Bez nazwy ścic dziewicą, nie stanowiło to jednak mankamentu nie do naprawienia. Potem zachowywała s
Bez nazwy 3 (5) —    Najpierw oświadczyła, że gdybym ją zdradził, to ona natychmiast
Bez nazwy 9 (2) Cóż to za wyjątkowy kretyn. Odwróciłam się do niego, by demonstrować, jak ma mi udow
Bez nazwy (6) You must take ił. — Ty (wy) musisz wziąć to. W zdaniach przeczącch używa się skrótu:
Bez nazwy (6) You must take ił. — Ty (wy) musisz wziąć to. W zdaniach przeczącch używa się skrótu:
IMG?80 100 KRZYSZTOF TRYBUS i imaginacja były Utożsamione1. Kiedy jednak dokładnie to się wydarzyło
cywilny nie określa jednak dokładniej, co przez to ostatnie pojęcie należy rozumieć. Wobec tego słus
Bez nazwy (6) uszach (a właściwie w helmofonie) to nasilał się. to znów słabł Pomimo wiatru powietr
Bez nazwy (7) —    Mamy • .cze dużo i nie zaczęłam czerpie z zapasowych zbi  &n
Bez nazwy 1(11) PORADY BABUNI PYSZNE CHRUPIĄCE FRYTKI TO DLA WIELU PRZYSMAK.ABY TAKIE U SMAŻYĆ,TRZEB

więcej podobnych podstron