larda1, który między innymi przez swoje spojrzenie na historię nauki przez pryzmat „cięć” (coupure), „progów” (seuil) i dyskontynuacji poważnie wpłynął na całokształt myśli Foucaulta.
W kontekście tym wymienić należy również G. Canguilhe-ma — propagatora myśli Bachelarda — głoszącego konieczność budowania „głębszej” historii nauki, nie koncentrującej się wokół nazwisk i odkryć, a to w sumie umiejscawia nas w antypozytywistycznym nurcie tradycji bergsonowskiej. Fi-liacje filozoficzne jednak sięgają głębiej. M. Foucault szczególnie interesował się filozofią Nietzschego, Kanta2 i Hegla, którego filozofię we Francji propagował J. Hyppolite — również jeden z 1 2,ojców” intelektualnych naszego autora. Idea „ducha” epoki oraz idei naturalnych wyrażających owego ducha, które są deformowane przez siły w stosunku do człowieka zewnętrzne, nie pozwalające się artykułować czystemu rozumowi, zapewne odegrały jakąś rolę w ukształtowaniu się przędnjiotu i metody foucaultowskiej archeologii, choć, jak podkreśla jej twórca, w obu przypadkach chodzi
0 inne spfayry. Foucault wśród tych, którym winien spłacać dług ińtWkjtstUftlny, wymienia również K. Marksa. Ma on zapewne i$f»,2iiejsce w wyborze antypozytywistycznego ataku na tradycyjną myśl, lecz istotniejszy wpływ Marksa
1 marksiż$m odczytujemy w toku ewolucji poglądów Fou-caultR. poMgającej na stopniowym wyzwalaniu się od wpły-wóW JtiMiycahćgo strukturalizmu (C. Levi-Straussa, G. Du-mśaiła,! i. jŁłcana i innych) i sięganiu do pojęć dialektyki i histoyyrou.. Idea transformacji dyskursów (głównego E»3edn^m|^j||rchęologii), a więc powiązanie spraw synchro-nii’4 dlachronii w badaniu systemu ludzkich wypowiedzi oraz odrzucanie właściwej levi-straussowskiemu struktura-lijzraowi koncepcji wspólnych wszystkim ludziom i czasom struktur payślenia, które Zamierza analizować poza podmiotami, koncepcji wiodącej do poszukiwania inwariantów i odrzucana historii, co wyraźnie zauważyć można w Archeologie du savoir, a następnie dalsze jeszcze kroki (o czym powiem dalej) są tego oczywistym wskaźnikiem.
W ostatniej partii Archeologii wiedzy, w której autor polemizuje w formie dialogu z wyimaginowanymi krytykami, zarzucającymi mu strukturalizm, czytamy między innymi: „postanowiłeś zredukować indywidualne wymiary dyskursu [...] usiłowałeś się pozbyć podmiotu mówiącego: Sądziłeś, iż można oczyścić dyskurs z wszelkich odniesień antropologicznych [...] zastosowałeś doń zasadę równoczesności: nie chciałeś uznać, że dyskurs — prawdopodobnie w odróżnieniu od języka — jest ze swej istoty historyczny, że zbudowany jest [...] z elementów rzeczywistych i kolejnych, nie dających się analizować poza czasem, w którym się rozwinął.” Na możliwą tego rodzaju krytykę Foucault odpowiada następująco: „Macie słuszność: nie uznałem transcendencji dyskursu; nie chciałem, podejmując jego opis, odsyłać go do jakiejś subiektywności; nie postawiłem na pierwszym planie jego diachronii, której miałby być jak gdyby ogólną formą. Lecz celem tego wszystkiego nie było przeniesienie ppza dziedzinę języka pojęć i metod, które zostały wypróbowane w jej obrębie. Jeżeli mówiłem o dyskursie, to nie po to, aby wykazać, że mechanizmy lub procesy językowe całkowicie się w nim utrzymują, ale raczej po to, aby odsłonić w gęstwie realizacji werbalnych różnorodność możliwych poziomów analizy, aby dowieść, że obok metod struktur językowych (czy też metod interpretacyjnych), można skonstruować swoisty opis wypowiedzi, ich formowania się oraz regularności właściwych dyskursowi. Jeżeli zrezygnowałem z odwoływania się do podmiotu mówiącego, to nie po to, aby odkryć prawa konstrukcyjne czy formy, które miałyby się stosować w jednakowy sposób do wszystkich podmiotów mówiących, nie po to, aby mógł przemówić wielki powszechny dyskurs, co miałby być wspólny wszystkim ludziom danej epoki. Przeciwnie, chodziło o pokazanie, na czym polegają różnice, jak to było możliwe, że wewnątrz jednej praktyki dyskursywnej ludzie mówili o różnych przedmiotach, mieli sprzeczne poglądy, dokonywali przeciwstawnych wyborów; chodziło również o pokazanie, w czym praktyki dyskursywne są od siebie różne; słowem, nie chciałem wyłączać problemu podmiotu — chciałem określić pozycje i funkcje, jakie podmiot może zajmować w różnorodności dyskursów. Wreszcie — jak mogliście zauważyć — nie zanegowałem historii, za-
7
. 1 Znalazłem określenie to w Jego Eaial sur la connalssance approchie (Parl8 1968, s. U), choć, Jak podaje A. Guedez <M. Foucault, Paris 1972, s. 28), Foucault miał wyznać, że Idea „archeologii” przyszła mu na myśl „par un jeu de mott" — Jedno zresztą nie wyklucza drugiego.
Por. jego tłumaczenie: J. Kant, Antropologie du point de tnie pragmatlgue, traduction par Michel Foucault, Paris 1964.