spostrzeżenie trzeba potraktować -z niejaką ostrożnością, aby nie popaść w skrajny relatywizm, który nie dostrzega wartości naukowych zdobyczy wykraczających tpoza swoją epokę i nie zauważa koniecznej w postępach wiedzy autonomizacji myśli; niemniej w zasadniczej idei ■pozostaje prawdziwe.
Hierarchia nauk spełnia podwójny cel. Odmawia racji doktrynie, która usiłuje zredukować wszystkie dziedziny wiedzy do „niższych” w hierarchii; doktryna ta, którą Comte — w przybliżeniu zgodnie z ówczesną sytuacją filozoficzną — nazywa materializmem, nie chce się liczyć z odrębnością jakościową nauk i łudzi się, że prawa bardziej złożonych dziedzin rzeczywistości potrafi już to z mniej złożonych wydedukować, już to w ogóle jedne z drugimi utożsamić (czysto fizyczna interpretacja życia; biologiczna interpretacja społeczeństwa itp.). Fałszywa perspektywa, zdaniem Comte’a. Bardziej złożone nauki zakładają znajomość mniej złożonych, a zjawiska bardziej złożone zależne są, oczywiście, od prostszych (biologiczne warunki życia społecznego, jak odżywianie, życie seksualne itd.); nie wynika stąd, by złożone zjawiska nie miały regularności swoistych, nieredukowalnyeh. Poszanowanie autonomii nauk wyklucza tedy „fizykę społeczną” w osiemnastowiecznym sensie czy mechanistyczną redukcję życia organicznego do przemieszczeń przestrzennych. Jedność nauk nie zostaje tedy osiągnięta drogą niwelującej redukcji, ale przez ich wzajemną dwukierunkową zależność, w której wszystkie razem ukazują się niejako w obiegu kołowym jako fragmenty tej samej czynności ludzkiej albo zróżnicowane elementy tej samej rzeczywistości społecznej. Raczej bliższy jest Comte relatywizmowi historycznemu, który interpretując fakty naukowe jako fakty społeczne czyni z socjologii naukę uniwersalną. aniżeli mechanistycznej tendencji, co całą wielorakość świata usiłuje opisać jako przestrzenne przemieszczenia bezjakościowych ciał.
Niezbędna autonomia procesów myślowych w tworzeniu nauki nie może jednak unieważnić fundamentalnego kryterium oceny wiedzy: ich wartości utylitarnych.
Nauka, jeśli nie ma ugrzęznąć w bezpłodnej spekulacji 1 marnotrawić sił umysłowych człowieka, musi nieustannie ipowracać do zadań społecznych, które wypełnia i które w dużej skali stanowią ostatecznie o jej wartości; owa kontrola praktyczna wiedzy ma charakter historyczny i społeczny, nie dokonuje się w umyśle jednego uczonego, dokonuje się wszakże stale, albowiem podmiotem nauki jest tylko gatunek ludzki w całości. Ostatecznie więc to jest w nauce potrzebne, co . jest społeczeństwu potrzebne, co pozwala przewidywać zdarzenia i oddziaływać na nie praktycznie. Pod tym względem możliwości nauk nie są jednakowe: widzimy, że na drabinie nauk nasze możliwości przewidywania maleją, w miarę jak rosną możliwości praktycznego wpływu; możemy bardzo wiele przewidywać w skali astronomicznej, nie mając na obserwowane światy żadnego wpływu; w świecie zachowań społecznych — odwrotnie, nasze oddziaływania mają znaczną siłę, ale proroctwa nasze, przynajmniej dotąd, są nader wątłej próby.
Mamy już stąd wskazówki co do zakresu wiedzy naukowej, jaką uprawiać warto. Prawa odkrywane przez nauki są relatywne w tym sensie, że są przybliżone. Wolno nam je uznać jako hipotezy dostatecznie potwierdzone przez obserwację. Nie są przęz to niepewne ani jałowe. Nie wolno nam w ustalaniu praw wykraczać poza granice efektywnych obserwacji i nie mamy w ogóle po-' wodu, by starać się im nadawać większą precyzję, aniżeli względy użyteczności praktycznej żądają. Jeśli formuła prawa pozwala nam skutecznie przewidywać i wpływać na zjawiska objęte jego treścią, nie troszczymy się o dokładniejsze opisy dla zaspokojenia czystej ciekawości. Zbyteczne, na przykład, wydawały się Comte’owi poprawki do prawa Boyle-Manotte’a,których nie spodziewał się wyciągnąć praktycznego profitu. .Niepotrzebne są także, jego zdaniem, ilościowe badania w naukach biologicznych: zjawska życia są nazbyt złożone, by liczyć na to; te poddadzą się rachunkowi; raczej, po metodzie porównawczej, konfrontującej rozmaite struktury, trzeba się spodziewać wyników. Również idea ewolucji gatunków skłania do nieufności, nie pozwala naukom o życiu wytworzyć stałych ram klasyfikacyjnych; wydaje się, że