50 Przerwanie immanencji
jednak sprawić, aby ideologia, choć już nieszkodliwa, nie przetrwała jako zasada życia podmiotowego, żyjącego swoimi zdemistyfikowanymi iluzjami. Życia, które pod nosem nauki nadal popełnia szaleństwa, je i oddaje się rozrywkom, ma różne ambicje i gusty estetyczne, płacze i oburza się, zapomina o pewności śmierci i o całej fizyce, psychologii, socjologii, rządzących życiem za jego plecami. Rozziew między podmiotem i rzeczywistością, o jakim świadczy ideologia, polegałby więc albo na ciągłym odsuwaniu końca nauki, albo na stałej możliwości zapomnienia o nauce.
Ale czy ten rozziew pochodzi od podmiotu? Czy pochodzi od bytu troszczącego się o swoje bycie i trwającego; w byciu, od wewnętrzności przybierającej istotę postaci, od istnienia poszczególnego, które znajduje upodobanie we własnej wyjątkowości, które zabiega o własne szczęście -albo o własne zbawienie - żywiąc ukryte prywatne myśli w łonie uniwersalnej prawdy? Czy to sam podmiot wytworzy^ między sobą a bytem, pustą przestrzeń dla ideologii? |A możęjtą przęsto świadczy o rgzęnyąnin,^MÓre
o zerwaniu z istota, o nie-mieszczeniu sie w bycie, może jest „utopią”, czystą przerwą ej>oche\ ^twartą przez bęzin-terHÓwnoś^Nauka nie aaajdowałaby tu jeszcze ani pocieszających marzeń, które trzeba rozwiewać, ani megalomanii, którą należy przywołać do rozsądku, a jedynie dystans, konieczny dla jej własnej bezstronności i dla jej obiektywizmu. Ideologia byłaby zatem symptomem lub znakiem „nie-umiej scowieniaw bycie’ ’ {du '\,non-lieu ” 1 2j, dzięki któremu obiektywizm nauki uchyla się przed wszelką stronniczość^ członami tej alternatywy? Może właściwy wybór podpowie nam inny moment nowoczesnej umysłowości. A także bardziej kompletna analiza tego, czym jest bezinteresowność.
3. NIEPRZERWANA NAUKA
Nowoczesna epistemologia mało się troszczy o ten bezwarunkowy warunek - tę konieczność oderwania się od bytu, by stanąć jako podmiot na ziemi absolutnej lub utopijnej, na terenie umożliwiającym bezinteresowność. Co więcej, nie ma do tego zaufania: każde oddalenie się od rzeczywistości sprzyja w jej oczach ideologii. Wszystkie warunki racjonalności mieszczą się bowiem po stronie samej wiedzy i wynikającej zeń działalności technicznej. Myśl zachodnia zdominowana jest przez rodzaj neoscjen-tyzmu i neopozytywizmu. Rozciąga się on na wiedzę, której przedmiotem jest człowiek, rozciąga się na same ideo]ogie, poddawane analizie rozbierającej ich mechanizm, wydobywającej na jaw ich strukturę. Obiektywizm tej nowej, skrajnie konsekwentnej metody, stanowi stosowana przez strukturalizm formalizacja matematyczna. W nowej nauce o człowieku zasadą inteligibilności nigdy nie będzie wartość. Albowiem właśnie w wartościach kryje się ponoć wielkie Kłamstwo: spontaniczność popędu lub instynktu, czyli dających się w człowieku obiektywnie odkryć zjawisk mechanicznych, rodzi złudzenie podmiotowości, przedmiot zaś, który je zaspokaja, kładąc im kres - złudzenie celowości; cel zaczyna uchodzić za wartość, a popęd, przystrojony w szaty praktycznego rozumu, zdaje się podążać za wartością, podniesioną do rangi uniwersalnej zasady. Ot, i cały dramat, który należy poddać redukcji. Trzeba będzie przypomnieć {Spinozę! wielkiego burzyciela ideolpgii^choć nie znał jeszcze ich nazwy, krytyka poznania „pierwszego stopnia : to me wartość budzi pragnienia, ale rzecz pożądaną staje się wartością.
Wobec dwuznacznego charakteru pragnienia, w którym można widzieć bądź rezultat, wynikający z wartości celu,
!> Cl
4*
To porównanie z Husserlowską redukcją transcendentalną, przywołaną przez termin epoche, zawdzięczamy uwadze profesora Filiasi Carcano. Wymykanie się y (ł’ex-ception) bytowi, które nazywamy bezinteresownością, ma - jak zobaczymy dalej - sens etyczny. Etyka jest zatem możliwością ruchu równie radykalnego co redukcja ^»■-
non-lieu", dosłownie ,,nie-(mający) miejsca”, jest przede wszystkim terminem prawniczym, odpowiednikiem polskiego „umorzenia”. Przez ekstensję może znaczyć i taka jest intencja Lćvinasa - me-mieszczenie się w przyjętym porządku, wykraczanie poza ten porządek. (M. K.)