70 Przerwanie immanencji
zbieranie [danygh] w jeden temat, jako przedstawienie i jako obecnośćRjdyby istotne było właśnie to wyzwolenie, redukcja prowadziłaby nie do odkrycia niepewności, kompromitującej pewność, lecz do przebudzenia się umysłu ponad wszelkimi pewnościami lub niepewnościami, które są tylko różnymi sposobami poznawania bytu; redukcja byłaby przebudzeniem, które odsłania rozumność myśli -znaczącą moc sensu - zrywającej z normami, jakimi rządzi się tożsamość Tego Samego!] I może (wychodząc poza horyzont, który implicite otwierają teksty Husserla, ale którego jego własna myśl nigdy nie przekracza) jest to rozumność ducha, która nie przejawia się ani w wiedzy, ani w pewnościach, i którą oznacza nieredukowalny termin „przebudzenie”. W samych Ideach bez wątpienia przeważa pierwszy człon powyższej alternatywy. Redukcja pozwala, poprzez krytykę wymierzoną w pewność oczywistości, na taki opis oczywistości, w którym niepewność staje się cechą charakterystyczną nowych odmian oczywistości (a co za tym idzie - nowych modalności bytu). W każdym razie w ddeen I |przejście do głębszej rozumności jest jeszcze* przejściem od poznania mniej doskonałego do innego,1 bardziej doskonałego; przejściem z porządku, w którym pokrycie się widzenia z rzeczywistością widzianą jest czymś niemożliwym, do porządku adekwatnej identyfikacji, czyli
oczywistości apodyktycznej. _
Ale w [Medytacjach karteziańskichl ta apodyktyczna racjonalność tłumaczy się inaczej. Nie polega już na „odpowiedni ości” intuicji i aktu „znaczącego”, który tę intuicję wypełnia. Także naoczność wewnętrzna okazuje się niezdolna do wypełnienia „intencji znaczeniowej”. Poza iad-rem „żywej teraźniejszości czystego Ja” „rozpościera sie jedynie nieokreślenie ogólny, występujący w...charakterze czegoś presumptywnego horyzont, horyzont tego, co w sposob właściwy me-doswiadczane, choc z koniecznością współdomniemywane. Do niego to przynależy najczęściej ciemna zupełnie przeszłość czystego Ja...”1 Ale granica
miedzy oczywistoi&iaaaodyktyczna i nieapodyktyczną nie jęstgranicą dzieląca „jadro” od iego horyzontów: o tej ostatniej"Sic nie^ mow^magmenty tekstu (paragrafy 6-9), jakie w Medytacjach Husserl poświęca problemowi apodyktyczności. Toteż Ł,żywej teraźnieiszośfiL^zyjgteŁO. Ja” odpowiedniość „oglądu** i „ogladangm”^J^tislQtlia. ApcSyHySośc^mdże się niekiedy pojawiać nawet przy okazji oczywistości nieadekwatnych. Jest to absolutna nie-powątpiewalność w pewnym całkiem określonym i specyficznym znaczeniu, której uczony domaga się od wszystkich zasad naczelnych...”2 3 4 5 6 Na tych pełnych zakłopotania stronach, gdzie Husserl kilkakrotnie wspomina o trudnościach związanych z pojęciem apodyktyczności, pozostawiając je „na razie poza zasięgiem rozważań”18, apodyktycz-ność „nie idąca w parze z adekwatnością” nie zostaje pozytywnie określona.
Czy nie należy przyjąć, że specyficzna i wyjątkowa
z unikalną sytuacją Cogito-Sum, od ktoreime sposob jej oderwać? To właśnie ta sytuacja, a me jakieś zewnętrzne
tyczność. .....zaprzeczać apodyktyczności zdania Ja jes-
t e m(.^.) możliwe jest tylko wówczas, gdy argumentując z zewnątrz mówi się coś o niej pod jej nieobecność (uber sie kinwegredet), a więc zamyka się na. nią oczy (uber sie hinwegsiehty'1*. Husserl nie kwestionuje jednak konieczności poddania krytyce (także apodyktycznej) apodyktyczności doświadczenia transcendentalnego18 - w ramach refleksji nad refleksją. Mówi nawet, że nie prowadziłaby ona do cofania się w nieskończoność18. Nie można się jednak spodziewać jakiejś apodyktycznej intuicji, która zatrzymałaby takie cofanie się. Tylko oczywistość idei „w Kantowskim sensie słowa” pozwala pomyśleć tę nieskończoność krytyki. Apodyktyczność Redukcji transcen-
Wszystkie cytaty z Medytacji kartezjańskich za: E. Husserl, Medytacje kartę-zjańskie, przet. Andrzej Wajs, PWN, Warszawa 1982. Zob. s. 32.
Op. cif., s. 21.
Ibid., s. 33.
Ibid., s. 32.
ls Zob. ibid., s. 41, 228.
13 Zob. ibid., s. 229. '