60 Przerwanie immanencji
nuda. Wszystko zostaje pochłonięte, wessane, zamurowane przez To Samo. Piękno pejzaży, hiperbola pojęć metafizycznych, sztuczność sztuki, egzaltacja ceremonii, magia uroczystości - wszędzie wolno podejrzewać i demaskować maszynerię teatru, transcendencję czysto retoryczną, grę. Marność nad marnościami: echo naszych własnych głosów, które bierzemy za odpowiedź na tę odrobinę modlitw, jakie nam jeszcze zostają; wszystko spada do poziomu naszych własnych stóp, jak po narkotycznych uniesieniach. Oprócz drugiego człowieka, któremu w całej tej nudzie nie można pozwolić upaść.
Inność tego, co absolutnie inne, nie jest jakąś nie wypowiedzianą jakością (ąuiddite). Gdyby była jakością, miałaby płaszczyznę wspólną z jakościami, z którymi zrywa. Pojęcia starego i nowego, rozumiane jako jakości, nie wystarczają, by zdać sprawę z tego, co absolutnie inne. Absolutna różnica nie może samą przez się stanowić wspólnej płaszczyzny dla tych, którzy, się, różni Inny, absolutnie inny, jest tylko drugi człowiek. Nie jest on szczególnym przypadkiem, jakimś rodzajem inności, lecz źródłowym wyjątkiem w uniwersalnym porządku. Drugi człowiek nie dlatego stosunek
transcendencji, że jest czymś nowym - ale właśnie dlatego, że odpowiedzialność za drugiego człowieka jest, transcen-/dencją, w "ogóle może pojawić się coś nowego pod słońcem. ““ 'Moja odpowiedzialność za drugiego człowieka, paradoksalna, sprzeczna odpowiedzialność za cudza wolność -posuwająca się, wedle słów traktatu talmudycznego (Sota 37 B), do bycia odpowiedzialnością za jego odpowiędzial-* ność - nie wynika z poszanowania uniwersalnej zasady lub jakiejś moralnej oczywistości. Jest wyjątkową relacją, w której To Samo może zostać poruszone przez Inne, przy czym owo Inne nie zostaje wchłonięte przez To Samo. Relacją, która, w ścisłym sensie, może natchnąć człowieka duchem. Odpowiedzialność za Innego ma sens wykraczający poza retorykę wszystkich naszych uniesień, sens, którego nie zdoła zagadać żadna elokwencja - ani nawet żadna poezja! Zrywamy z Tym Samym i To Samo nie może nam ponownie narzucić swoich obyczajów. W zerwaniu nie ma
nic starego lub starzejącego się - sama nowość - transcendencja. Wypowiedzieć ją można wyłącznie w terminach etycznych. W sytuacji kryzysu sensu, znajdującego wyraz w „rozproszeniu” znaków słownych, które nie odnoszą się już do żadnej rzeczywistości, gdyż ta ostatnia została uznana za złudzenie i ideologiczną pułapkę, pojawia się sens wcześniejszy niż jakakolwiek wypowiedź, wykraczający poza słowa, nieodparty w nagości twarzy, w proletariackim ubóstwie Innego i w doznanej przez niego krzywdzie. fTyle zapewne głosi nauka biegłych w Talmudzie, żyjących już w czasie, gdy język przeżarł znaczenia, których miał być nośnikiem. Mówią oni o świecie, którego modlitwy nie mogą przebić nieba, gdyż wszystkie wrota niebieskie są zamknięte - prócz jednych, przez które płyną łzy poniżonych1*^
fTnny ja^o Inny nie jest inteligibilną formą, związaną* z Innymi formami w procesie intencjonalnego „odsłaniania”, lecz twarzą, proletariacką nagością, ubóstwem; Inny jest drugim człowiekiem; wyjście z siebie polega na zbliżaniu siedo bliźniego; transcendencja jest bliskością, a Bliskość - ódpówieizialnością za Innego, zastąpieniem”!^ nego, ekspiacją za Innego, warunkiem - lub bezwarun-kowością - bycia zakładnikiem; odpowiedzialność jako odpowiedź jest wcześniejsza niż słowa; transcendencja jest porozumieniem, które ponad zwykłą wymianą znaków zakłada „dar”, „otwartą dłoń” - oto kilka określeń etycznych, oddających sens transcendencji jako człowieczeństwa albo ekstazy jako bez-interesowności. Idealizm wcześniejszy niż Nauka i Ideologia?j
x* Traktat Berakhoth 32 B, Traktat Metzia 59 B. Oba teksty powinno się czytać łącznie.