KARL R. POPPER
lu starań, aby nie zauważyć zjawiska przekraczania samego siebie. Z naszymi teoriami jest trochę tak jak z naszymi dziećmi: teorie wykazują tendencję do tego, by coraz bardziej usamodzielniać się, odrywając od swoich rodziców. Z naszych teoriami może się również zdarzyć to, co przytrafia się nam z naszymi dziećmi: możemy uzyskać od nich więcej wiedzy, niż zdołaliśmy im uprzednio przekazać.
Proces uczenia się — rozwoju wiedzy subiektywnej— za każdym razem ma zasadniczo identyczny charakter. Jest to twórcza krytyka. W taki oto sposób wychodzimy poza nasze przestrzenne i czasowe otoczenie, próbując rozpatrywać okoliczności wykraczające poza nasze doświadczenie: próbując znaleźć, skonstruować, wymyślić, antycypować nowe sytuacje — to znaczy sytuacje testowe, sytuacje krytyczne—i próbując zlokalizować, wykryć i zakwestionować nasze przesądy i nawykowe założenia.
W taki oto sposób podnosimy się własnymi siłami z grząskiego gruntu naszej ignorancji — rzucamy linę w powietrze, a następnie wspinamy się po niej, gdy tylko natrafimy na jakikolwiek punkt zaczepienia, choćby tak niepewny jak wątła gałązka.
Tym, co sprawia, że nasze zabiegi różniąsię od starań zwierzęcia czy ameby, jest tylko to, że lina może zaczepić się w świecie 3, świecie krytycznej dyskusji: świecie języka i wiedzy obiektywnej. Umożliwia to nam odrzucenie niektórych teorii. Jeśli więc dopisze nam szczęście, może się nam udać przeżyć niektóre z naszych błędnych teorii — a przeważnie są one błędne — natomiast ameba ginie wraz ze swoją teorią, swoimi przekonaniami, swoimi nawykami.
Rozpatrywane w tym świetle życie jest eksploracją i odkrywaniem — odkrywaniem nowych faktów, nowych możliwości, drogą wypróbo-wywania możliwości poczętych w naszej wyobraźni. Na poziomie ludzkim owe możliwości sąwypróbowywane niemal wyłącznie w świecie 3. Wypróbowujemy je za pomocą mniej lub bardziej udanych prób reprezentowania pierwszego i drugiego świata, w teoriach, które należądo trzeciego świata. Wypróbowując je, staramy się zbliżyć do prawdy—do pełniejszej, bardziej interesującej, logicznie mocniejszej, bardziej istotnej prawdy — istotnej, rzecz jasna, z punktu widzenia naszych problemów.
To, co nazywam światem 2 — światem umysłu — staje się w coraz większym stopniu, na poziomie ludzkim, ogniwem łączącym świat 1 ze światem 3. Na wszystkie działania, jakie podejmujemy W świecie 1, wywiera wpływ nasze rozumienie świata 3, będące składnikiem drugiego świata. Właśnie dlatego nie można pojąć ludzkiego umysłu i ludzkiej jaźni, nie rozumiejąc świata 3. Właśnie dlatego nie można również interpretować świata 3 tylko jako ekspresji świata 2, a świata 2 nie można interpretować w taki sposób, jak gdyby był on jedynie odzwierciedleniem świata 3.
Proces przekraczania samego siebie — proces, który postępuje drogą wzajemnego rozwoju i sprzężenia zwrotnego —jest czymś, co można urzeczywistnić we wszystkich dziedzinach pracy zawodowej i w każdej sferze działania. Możemy urzeczywistniać to w naszych prywatnych stosunkach międzyludzkich. Może to być zależne nie tylko od nas samych, i może prowadzić do pewnych rozczarowań. Rozczarowania spotykają nas jednak na wszystkich etapach życia. Naszym zadaniem jest nie pozwolić, by kiedykolwiek zawładnęło nami poczucie, iż nie otrzymaliśmy tego, na co zasługujemy. Dopóki bowiem żyjemy, zawsze otrzymujemy więcej, niż się nam należy. Aby to sobie uświadomić, musimy jedynie zrozumieć, że świat nie jest nam nic dłużny.
Każdy z nas może mieć swój udział w dziedzictwie ludzkości. Wszyscy możemy przyczynić się do jego zachowania. I wszyscy możemy wnieść do niego nasz skromny wkład. Nie powinniśmy żądać niczego więcej.