KARL R. POPPER
ki kosmiczne. Obawiamy się, że Rosjanie mogą nie być dostatecznie ostrożni w sprawach wiążących się z przenoszeniem zarazków. Otóż, co to wszystko oznacza? Oznacza to, że przypisujemy pewnym niższym organizmom niemal uniwersalną zdolność przystosowywania się. Mogą one żyć w najsurowszych i najbardziej ekstremalnych warunkach. My również możemy, ale tylko pod ochroną naszych statków kosmicznych. Te niższe organizmy nie mają jednak praktycznie żadnej niszy ekologicznej, i prawdopodobnie mogą żyć w każdym środowisku. To również bardzo interesujące...
Uczestnik dyskusji 3: Być może jest to po prostu tylko pomyłka.
Popper: To nie jest pomyłka. Ustaliliśmy, że mogą one żyć i przetrwać nawet wówczas, gdy zostajązamrożone i pozbawione wody. Mogą przeżyć niemal dowolnie długi okres w najbardziej ekstremalnych warunkach. Nie byłoby błędem stwierdzenie, że jeśli w tej postaci przylgną do statku kosmicznego, mogą z powodzeniem przetrwać lot. To nie pomyłka. Jest to najzupełniej możliwe. I jest to powód, dla którego toczyła się niedawno dyskusja dotycząca tego właśnie problemu.
Uczestnik dyskusji 5: No cóż, powodem, dla którego twierdzę, że być może jest to pomyłka, jest to, że nie będzie to już wówczas ten sam organizm. Mam tutaj zwłaszcza na myśli na przykład pewne typy zarazków, które zostały unicestwione dla celów naukowych w wysoce antyseptycz-nych warunkach, ale wytworzyły rozmaite odmiany, które były w stanie przetrwać. Nie jest to już jednak ten sam organizm, a proces ten jest bardzo podobny do pańskiego przejścia odP; do P .
Popper. Jest to organizm, który może wytworzyć ów dawny organizm, i w tym sensie nie jest zupełnie nowym organizmem. Jest obdarzony pamięcią, iż jest zarazem owym dawnym organizmem. Nie ma to jednak w istocie żadnego znaczenia. Gdy rozważamy przypadek bakterii, to na ogół nie ginie ona w taki sposób, że nie wydaje na świat potomstwa, a następnie umiera, lecz wydaje na świat potomstwo dzielące się na części. Jeśli zatem będzie pan rozpatrywał obecnie istniejącą bakterię, proszę pamiętać, że żaden z jej przodków nie zginął. Innymi słowy, jest to wciąż ta sama „rzecz”, co pierwotna bakteria, od której pochodzi. Wbrew temu, co pan twierdzi, moglibyśmy zatem powiedzieć: nie jest to nowy organizm, lecz bardzo stary organizm w nieznacznie zmienionej postaci. Bardzo stary organizm — mam tutaj na myśli to, iż jest on tak stary jak wszystkie organizmy. Zagadnienie indywidualizacji ma w przypadku bakterii inny charakter. Wiążą, się z tym rozmaite aspekty, ale najistotniej sza jest w tym wszystkim następująca kwestia. Niektórzy ludzie próbowali mówić: „Spójrzcie na Człowieka!” Rozporządzali obiektywnymi kryteriami — kryteriami natury biologicznej, a nie etycznej — biologicznymi kryteriami, wedle których człowiek jest najwyższym z organizmów. Oczywiście, człowiek jest w stanie przystosować się do najrozmaitszych warunków, do których nie mogąsię przystosować żadne inne organizmy poza organizmami najniższymi. Nie jest zatem kryterium złożoności to, czy można przystosować się do najrozmaitszych okoliczności. Mówię teraz o kryteriach biologicznych. Na następnym wykładzie przedstawię kilka innych kryteriów, odwołując się do świata 3. Sądzę jednak, że kryteria biologiczne, na podstawie których moglibyśmy powiedzieć, że pewne organizmy są wyższe od innych, nie istnieją. Możemy mówić, że sąto organizmy bardziej złożone, ale wyższy stopień złożoności może łączyć się ze wszystkim, co przyjdzie nam na myśl — ze złym przystosowaniem, i tak dalej. Chodzi mi o to, że kiedy organizm staje się bardziej złożony, to prawie każda mutacja genetyczna, czyli prawie każda mutacja — jest mutacjąletalną. Z powodu złożoności organizmu każde zakłócenie równowagi, które wywołuje mutacja, będzie letalne. To znaczy ogromną większość ogółu mutacji istotnie stanowią mutacje letalne. Przedstawiony przez pana opis zmian zachodzących w tym organizmie dowodzi większej zmienności organizmów niższych, ponieważ nie wykazująone takiego stopnia złożoności. Z biologicznego punktu widzenia złożoność jest zatem bardzo niekorzystna i niekoniecznie musi przynosić korzyści. Jest to uzależnione od tego, w jakim kierunku złożoność nas prowadzi. Nie twierdzę, oczywiście, że złożoność jest złem, nie wygłaszam żadnych temu podobnych twierdzeń. Chodzi mi jednak o to, że złożoność sama w sobie nie jest korzystna. Tak więc, jak państwo pamiętacie, przedstawiłem w trakcie mojego wykładu niewielki rysunek przedstawiający drzewo ewolucji, a następnie ustawiłem je w położeniu horyzontalnym, a nie wertykalnym. Po wykonaniu tego zabiegu powiedziałem: mamy tu jedynie do czynienia
95