KARL R. POPPER
guję się terminem „pseudoproblem” w takim samym sensie, w jakim posługuj ąsię nim filozofowie pozytywistyczni. Garnap mówi na przykład — w pracy Scheinprobleme in der Philosophie (Pseudoproblemy w filozofii) — ale można się z tym również spotkać w tomie z serii Schilppow-skiej — że problemy metafizyczne są pseudoproblemami, a zdania metafizyki sąpseudozdaniami. Oto powód, dla którego Camap starał się znaleźć kryterium demarkacji — aby wyeliminować metafizykę — a wszystko to wywodzi się w istocie od Wittgensteina, który głosił, że znaczenie zdania to metoda jego weryfikacji i który twierdził w Traktacie, że nauki mówią wszystko, co da się wypowiedzieć, skutkiem czego nie mogąjuż istnieć żadne pytania, na które nie można udzielić odpowiedzi. Pytania, na które nie można udzielić odpowiedzi, nazywano zatem „pseudopytamami” bądź „pseudoproblemami” i kiedy Camap i inni pozytywiści mówili, że jakiś problem jest pseudoproblemem, mieli na myśli to, że nie można udzielić nań żadnej odpowiedzi—nie można podać jego rozwiązania —ponieważ żadna z możliwych odpowiedzi nie mogłaby zostać zweryfikowana.
Otóż zgadzam się z panem, że wszystko to jest zbyt uproszczone i zapewne sformułowane w sposób zbyt kategoryczny. Odrzucam jednak wszystkie te twierdzenia, przede wszystkim dlatego, zenie zgadzam się z tym, iż możemy, czy choćby powinniśmy próbować, wyeliminować metafizykę. Co jednak ważniejsze, odrzucam to dlatego, że nawet w nauce istnieje wiele problemów, których nie możemy rozwiązać — i których z pewnością nie da się rozwiązać w taki sposób, jak mniemali pozytywiści; tak, by ich rozwiązania mogły zostać zweryfikowane — a także dlatego, że owe problemy nie stają się pseudoproblemami z tego tylko powodu, że nie potrafimy ich rozwiązać. Teoria jest prawdziwa lub fałszywa, nawet jeśli nie potrafimy stwierdzić jej prawdziwości bądź też fałszy-wości, a problem może być problemem realnym, nawet gdy nie jesteśmy w stanie go rozwiązać. Zbyt prostym i wygodnym wyjściem byłoby powiedzenie, że jakiś problem nie jest problemem tylko dlatego, że nie umiem go rozwiązać. Być może nie będę nigdy w stanie powiedzieć, nawet zasadniczo, co mogłoby być rozwiązaniem pewnego problemu. Może to wymagać genialnego umysłu—już samo powiedzenie, co mogłoby być rozwiązaniem, a to, rzecz jasna, nie jest to samo, co faktyczne sformułowanie rozwiązania. Rozumiecie państwo. Może to przekraczać moje zdolności. Może to przekraczać zdolności każdego człowieka przez wiele lat, a nawet zawsze. Niemniej, problem mzń/ńyjednak jakieś rozwiązanie, chociaż nigdy nie byłbym w stanie powiedzieć, na czym ono polega.
Po co więc wprowadzać rozróżnienie problemów metafizycznych i problemów nauk empirycznych? W jakim innym celu mielibyśmy je wprowadzać, jeśli nie po to, by wyeliminować metafizykę? A co ja mam na myśli, kiedy nazywam jakiś problem „pseudonaukowym”? Zdarza się czasem, że ktoś twierdzi, iż pewien problem jest problemem nauk empirycznych. Jednakże teoria, która zostaje wysunięta jako rozwiązanie tego problemu, nie może w istocie podlegać sprawdzeniu drogą obserwacji. To znaczy, nie ma właściwie żadnych możliwych obserwacji, które mogłyby nam pomóc rozstrzygnąć, czy teoria jest prawdziwa czy fałszywa -—jakkolwiek naukowiec, który wysunął tę teorię, może istotnie sądzić, że takowe istnieją. Freud twierdził, na przykład, że jego teoria psychoanalityczna — którą początkowo formułował po to, by znaleźć rozwiązanie problemu histerii — jest teorią nauk empirycznych. Jednakże sprawdzenie tej teorii poprzez obserwacje okazało się niemożliwe, ponieważ wyjaśnia ona zachowanie człowieka w terminach nieświadomie tłumionych pragnień — a te dają się uzgodnić ze wszystkim, co możemy zaobserwować. Otóż wielu ludzi istotnie sądzi, że siła teorii Freuda polega na tym, iż jest to teoria uzgadnialna ze wszelkimi możliwymi obserwacjami — sądzę jednak, że jest to w rzeczywistości wielka słabość tej teorii, ponieważ uniemożliwia nam sprawdzenie jej i uczenie się na jej błędach. Taki charakter majązatem problemy — i teorie—które nazywam „pseudonaukowymi”. Idzie mi tylko o to, że o teorii pseudonaukowej mówi się, iż jest empiryczna, ale nie można jej sprawdzić za pomoc ^obserwacji— obserwacje nie mogą pomóc nam w rozstrzygnięciu, czy jest to teoria prawdziwa czy fałszywa. Czymś zupełnie innym jest jednak powiedzenie, że teoria niejest ani prawdziwa, ani fałszywa— teoria Freuda może bowiem być prawdziwa, chociaż nie można jej sprawdzić — czymś innym jest również powiedzenie, że problem nie może zostać rozwiązany.
107