dać oddzielnie posługiwanie się każdym zd zmysłów. I stopniowo zaczęły mi się pojawiać określone i zróżnicowane wzorce behawioralne.
Zapach odgrywa w życiu Araba potężną rolę. Jest nie tylko jednym z mechanizmów ustalania dystansu, lecz również bardzo istotnym fragmentem ich systemu zachowań. Arabowie chuchają na innych w czasie rozmowy. Zwyczaj ten nie jest jednak tylko kwestią odmiennych obyczajów. Arabowi zapach sprawia przyjemność i jest sposobem nawiązywania kontaktów z innymi. Czuć zapach znajomego to nie tylko uprzejmość, ale i konieczność, wzbranianie bowiem komuś swojego tchnienia to dowód skrępowania i zawstydzenia. Amerykanie, wyuczeni tego, że nie chucha się ną innych, dają automatycznie znać o swoim zażenowaniu przez grzeczne zachowanie. Któż mógłby przypuszczać, że nasi dyplomaci dając popis najlepszych manier komunikują również w ten sposób zażenowanie? A jednak tak właśnie jest. Dyplomacja to nie tylko „oko w oko’’, ale również „oddech w oddech”.
Kładąc nacisk na węch, Arabowie nie próbują wcale wyeliminować wszelkich zapachów ciała, wręcz przeciwnie, uwydatniają je i posługują się nimi w nawiązywaniu relacji międzyludzkich. Nie czują się skrępowani, gdy mówią komuś, że brzydko pachnie. Araba wychodzącego z domu potrafi zagadnąć jego wuj: „Habibie, żołądek ci skwaśniał i twój oddech nie pachnie ładnie. Lepiej nie mówić dziś do innych ze zbyt bliskiej odległości.” Zapach odgrywa nawet pewną rolę w doborze partnera. Gdy swata się jakieś małżeństwo, pośrednik prosi czasami, by pozwolono mu powąchać dziewczynę, którą może odrzucić, jeżeli nie „pachnie ona przyjemnie”. Arabowie wiedzą, że zapach jest związany z usposobieniem.
Krótko mówiąc, granica zapachowa odgrywa podwójną rolę w życiu Arabów. Łączy ona tych, któ-
rzy chcą być razem i rozdziela tych, którzy tego nie chcą. Dla Araba jest ważne stawanie w obrębie czyjejś strefy zapachowej po to, aby spostrzegać zmiany nasilenia uczuciowego. Co więcej, Arab odczuwa zatłoczenie wtedy, gdy coś brzydko pachnie. I choć niewiele wiemy o zatłoczeniu zapachowym, wydaje się ono równie ważnym czynnikiem jak wszystkie inne, tym bardziej że jest bezpośrednio związany z chemizmem ciała i świadczy zarówno o stanie zdrowia, jak uczuciach (czytelnik przypomina sobie, że to właśnie zapach w doświadczeniu Bruce’a zahamował ciążę u samic myszy). Nic więc dziwnego, że u Arabów mechanizmem regulującym dystans nieformalny jest granica zapachowa, a nie czynniki wizualne jak u ludzi Zachodu.
Stawanie twarzą w twarz i uniki
Jednym z moich pierwszych spostrzeżeń z dziedziny komunikowania się międzykulturowego było to, jak dalece pozycje ciał osób rozmawiających zmieniają się w zależności od kultury. Ale mimo to intrygowało mnie bardzo, dlaczego mój prży-jaciel Arab nie potrafi iść i jednocześnie rozmawiać. Po latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych nie mógł się przyzwyczaić do tego, by iść patrząc przed siebie i jednocześnie rozmawiać, W tej sytuacji zatrzymywaliśmy się zwykle w naszym chodzie, Arab zaś przesuwał się ukosem do przodu, przecinając mi nieco drogę i obracając się do mnie bokiem, tak że mogliśmy patrzeć jeden na drugiego. W tej pozycji przystawał. Zrozumiałem jego zachowanie dopiero wówczas, gdy dowiedziałem się, że Arabom spoglądanie peryferyczne na towarzysza wydaje się niegrzeczne, a siedzenie lub stanie tyłem do kogoś uważają za grubiań-stwo.
Jednym z błędnych mniemań Amerykanów jest
15*
227